Markowa "odzież robocza" i transport pod dom. Szef centrum krwiodawstwa odwołany po kontroli NIK
"We wszystkich skontrolowanych obszarach działalność byłej dyrekcji Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Łodzi budzi zastrzeżenia Izby" - czytamy w komunikacie Najwyższej Izby Kontroli. NIK wykazała m.in., że łódzkie RCKiK ze środków publicznych kupowało pracownikom markowe ubrania, a samochody do przewozu krwi jeździły m.in. na pocztę i po zakupy.
Kontrola odbyła się w marcu, a jej wyniki opublikowano na stronie internetowej Najwyższej Izby Kontroli we wtorek 2 kwietnia. Kontrolę przeprowadziła łódzka Delegatura Izby po tym jak do NIK wpłynęła skarga.
"Teczka za 1,5 tys. zł, garsonka za 600 zł"
NIK podała, że największe wątpliwości u pracowników Izby wzbudziła "niegospodarność w wydatkowaniu przez Centrum pieniędzy na prywatne potrzeby pracowników".
"Z zestawień wydatków wynika, że sfinansowana ówczesnemu dyrektorowi przez Centrum teczka kosztowała prawie 1,5 tys. zł, buty prawie 400 zł, garnitur 750 zł. Główna księgowa otrzymała garsonkę za prawie 600 zł, teczkę za ponad 850 zł, marynarkę i spodnie za ponad 800 zł" - wyliczyła Izba. Podobne wydatki dotyczyły też dwóch kierowników i kilku pracowników. W sumie ze środków publicznych wydano 15 tys. złotych, a wydatki zakwalifikowane zostały jako zakup "odzieży roboczej".
Z dokumentów, do których dotarła Izba wynika, że samochody wynajmowane do przewozu krwi były wykorzystywane do prywatnych celów. Przez około siedem lat zastępczyni dyrektora Centrum była dowożona jednym z samochodów pod dom i do pracy. Z kolei kierownik jednego z działów przez około 4 lata korzystał z ambulansu do przejazdów do pracy.
Centrum kupowało leki na prywatne potrzeby
"Wynajęty samochód jeździł też na pocztę i po zakupy, mimo że Centrum dysponowało samochodami służbowymi" - głosi raport pokontrolny.
"W wyniku kontroli ustalono również, że w latach 2014-2017 Centrum kupowało w hurtowni farmaceutycznej leki na prywatne potrzeby niektórych pracowników, bez przedstawiania na nie wymaganych recept. Dotyczyło to m. in. leków antykoncepcyjnych, psychotropowych, przeciwpadaczkowych, antybiotyków, silnych leków przeciwbólowych i sterydowych. Centrum płaciło za faktury, a pracownicy zwracali koszt zamówionych farmaceutyków" - czytamy w komunikacie.
NIK oceniła, że stanowiło to obejście rozporządzenie Ministra Zdrowia ws. wydawania leków na receptę.
Brakowało gabinetu, nieprawidłowo składowano odpady medyczne
Zastrzeżenia Izby wzbudziły także m.in.: sfinansowanie dyrektorowi i jednemu z jego pracowników przewodu doktorskiego na łączną kwotę 30 tys. złotych, podwójne wynagradzanie jednego z pracowników (w ramach umowy o pracę i umowy zlecenia), a także nieprawidłowości w rozliczaniu przez dyrektora delegacji służbowych.
Kontrola wykazała też, że Centrum nie zapewniło całkowicie odpowiednich warunków do pobierania krwi. "Brakowało m. in. wydzielonego gabinetu badań lub parawanu gwarantujących intymność dawców. Nieprawidłowo składowano odpady medyczne, niewłaściwy był stan sanitarno-higieniczny niektórych krzeseł lub foteli dla dawców krwi" - dodano w komunikacie.
Problemy stwierdzono też przy przeprowadzanych przez Centrum postępowaniach o udzielenie zamówień publicznych. NIK odkryła, że oferty, których treść nie odpowiadała specyfikacji nie były odrzucane, a oferent nie był wzywany do uzupełnienia brakujących dokumentów.
Minister Zdrowia odwołał dyrektora
Izba o wykazanych nieprawidłowościach związanych z przetwarzaniem danych osobowych krwiodawców przez RCKiK poinformowała Urząd Ochrony Danych Osobowych. Z kolei o całościowych wynikach kontroli powiadomiono ministra zdrowia.
"Istota i skala stwierdzonych w łódzkim RCKiK nieprawidłowości świadczą o nienależytym wykonywaniu obowiązków przez ówczesnego Dyrektora Centrum. Dotyczą one realizacji zadań statutowych, jak i kierowania Centrum oraz organizacji pracy" - zaznaczono w komunikacie.
Po zakończonej kontroli minister zdrowia odwołał dyrektora Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Łodzi
Czytaj więcej
Komentarze