TSUE oddalił skargę Polski na dyrektywę ws. emisji zanieczyszczeń

Świat
TSUE oddalił skargę Polski na dyrektywę ws. emisji zanieczyszczeń
Wiki Commons/Cédric Puisney/CC BY 2.0

Skarga Polski na dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej o redukcji krajowych emisji niektórych rodzajów zanieczyszczeń atmosferycznych została odrzucona przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Polska chciała unieważnienia dokumentu. Teraz musi zapłacić koszty postępowania poniesione przez europarlment i Radę.

Wniosek o unieważnienie dyrektywy poparły Rumunia i Węgry. Z kolei Komisja Europejska wsparła Radę UE i Parlament Europejski. Wyrok TSUE zapadł 13 marca. 

 

Polska skarżyła dyrektywę z 2016 r., która zobowiązuje państwa członkowskie m.in. do ograniczenia rocznych emisji dwutlenku siarki, tlenków azotu, niemetanowych lotnych związków organicznych, amoniaku i pyłu drobnego wytwarzanego w efekcie działań człowieka.

 

Pierwszy okres redukcji wyznaczono na lata 2020-2029. Dodatkowo dyrektywa zobowiązuje państwa członkowskie do monitorowania negatywnego wpływu zanieczyszczenia powietrza, przygotowywanie bilansów i prognoz emisji, a także sprawozdawanie uzyskanych informacji Parlamentowi i Radzie UE.

 

Polska: negocjacje dyskryminujące i nieprzejrzyste

 

W skardze Polska argumentowała, że Parlament i Rada naruszyły obowiązek dokonania należytej oceny skutków dyrektywy przed jej przyjęciem. Przekonywała, że koszty związane ze zobowiązaniami, który musi ponieść każdy z krajów członkowskich związane z krajowymi zobowiązaniami do redukcji emisji, a także skutki gospodarcze dla odpowiednich sektorów "nie zostały należycie zbadane bądź zostały niedoszacowane". 

 

"Co więcej, dane uwzględnione przy ocenie pozytywnych skutków zaskarżonej dyrektywy nie są wiarygodne" - głosiła skarga.

 

Polska twierdziła też, że Parlament i Rada "naruszyły zasady lojalnej współpracy, przejrzystości i otwartości, a także obowiązek uzasadnienia aktów prawnych". Wskazywała, że negocjacje ws. zobowiązań były "dyskryminujące i nieprzejrzyste, a państwo zostało pozbawione gwarancji proceduralnych i tym samym nie mogło zweryfikować podstawowych założeń dyrektywy".

 

Wskazała też, że pieniądze niezbędne do wykonania krajowych zobowiązań mogą mieć niekorzystne skutki dla określonych sektorów gospodarki i pociągać za sobą szczególnie wysokie kosztyspołeczno-gospodarcze, czego Unia nie uwzględniła

W skardze strona polska przekonywała również, że naruszono równość państw członkowskich wobec traktatów i zrównoważonego rozwoju, ponieważ krajowe zobowiązania do redukcji emisji przewidziane w dyrektywie zostały ustalone bez uwzględnienia sytuacji gospodarczej i społecznej, postępu technologicznego.

Trybunał: dane analizowano z krajowymi władzami

 

Trybunał uznał, że żaden z wniesionych przez Polskę zarzutów nie jest zasadny i oddalił skargę w całości. 

 

Jak argumentował, "w ciągu ostatnich 20 lat poczyniono w Unii znaczne postępy w dziedzinie emisji antropogenicznych do powietrza i jakości powietrza" właśnie w ramach specjalnej polityki unijnej.

 

TSUE uzasadnił, że ocenie skutków przeanalizowano pięć wariantów strategicznych, które różnią się przewidywanym poziomem redukcji emisji. "W odniesieniu do każdego z wariantów przedstawiono, na podstawie szacunków i prognoz, ocenę inwestycji niezbędnych do realizacji danego wariantu, jak również wynikających z owej realizacji korzyści bezpośrednich i korzyści innego rodzaju. (...) W ocenie skutków przedstawiono w niej koszty związane z wykonaniem zobowiązań ciążących na każdym z państw członkowskich w odniesieniu do każdego z przewidywanych wariantów, wyrażone w milionach euro oraz jako odsetek produktu krajowego brutto (PKB). Koszty związane z wykonaniem zobowiązań zostały także przedstawione dla każdego sektora gospodarki na poziomie Unii" - uzasadnił Trybunał.

 

Podkreślił też, że dane te zostały przeanalizowane w ścisłej współpracy z krajowymi władzami i ekspertami. "Bezsporne jest zresztą to, że państwa członkowskie miały dostęp do systemu i sprawozdań a obliczenia były uaktualniane po opublikowaniu oceny skutków" - wyjaśnił Trybunał Sprawiedliwości UE.

 

"W żadnym razie Rzeczpospolita Polska nie może zarzucać Parlamentowi i Radzie przyjęcia zaskarżonej dyrektywy na podstawie danych, które nie są już aktualne. Procesowi decyzyjnemu stale towarzyszyły bowiem aktualizacje dostępnych danych, o czym świadczą w szczególności sprawozdania TSAP i analiza wrażliwości, o których wspomniano poprzednich punktach niniejszego wyroku" - głosi uzasadnienie wyroku.

 

Polska została obciążona kosztami poniesionymi przez Parlament Europejski i Radę Unii Europejskiej. Węgry, Rumunia i KE mają zapłacić tylko własne koszty postępowania przed TSUE.

 

bas/dro/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie