W Kanadzie dymisja kolejnej minister po ujawnieniu skandalu wokół rządu
Minister skarbu Kanady Jane Philpott podała się w poniedziałek do dymisji. Powodem tej decyzji jest skandal wokół rządu premiera Justina Trudeau, związany z naciskami na byłą minister sprawiedliwości w sprawie dochodzenia dotyczącego firmy SNC-Lavalin.
Philpott postrzegana jest jako zwolenniczka byłej minister sprawiedliwości Jody Wilson-Raybould, która na początku lutego zeznała przed parlamentarną komisją sprawiedliwości, że kancelaria premiera naciskała na nią w sprawie dochodzenia wokół skandalu, dotyczącego firmy SNC-Lavalin. Wilson-Raybould została następnie przesunięta do ministerstwa weteranów, po czym zrezygnowała z pracy w rządzie.
"Przyjrzałam się wydarzeniom, które wstrząsnęły naszym rządem federalnym w ostatnich tygodniach i po poważnej refleksji doszłam do wniosku, że muszę zrezygnować z pracy w tym gabinecie. Nie mam już wiary w to, że rząd odpowiednio zajmuje się tą sprawą." - napisała Philpott na Twitterze.
"Muszę pozostać wierna swoim wartościom, etycznej odpowiedzialności i zobowiązaniom konstytucyjnym" - napisała Philpott. - Niestety, utraciłam zaufanie co do sposobu, w jaki rząd zajął się tą sprawą (SNC-Lavalin) i jak odpowiedział na podniesione problemy - podkreśliła.
Jak podała publiczna telewizja CBC, pozostałych 33 ministrów w rządzie Trudeau zapewniło o swoim poparciu dla premiera.
Wcześniejsze dymisje
Na początku lutego do dymisji podała się Jody Wilson-Raybould, minister ds. weteranów, a przed styczniowymi zmianami w rządzie minister sprawiedliwości i prokurator generalna. Kilka dni przed jej rezygnacją dziennik "The Globe and Mail" podał, że kancelaria premiera naciskała na Wilson-Raybould w sprawie dochodzenia dotyczącego SNC-Lavalin.
Według gazety chodziło o to, by przeciwko tej firmie inżynieryjno-budowlanej z siedzibą w Quebecu nie wszczynano postępowania karnego w sprawie m.in. podejrzeń o łapówki, a zamiast tego zawarto ugodę (tzw. deferred prosecution agreement - DPA). SNC-Lavalin mogłaby zostać ukarana grzywną, ale nie zostałaby odsunięta na 10 lat od publicznych przetargów. SNC-Lavalin na całym świecie zatrudnia ponad 50 tys. pracowników, z czego w Kanadzie prawie 9 tys.
Sprawa SNC-Lavalin
W bieżącym tygodniu rządząca Partia Liberalna planowała rozpoczęcie przedwyborczych emisji spotów reklamowych i spotkań z wyborcami, których głównym tematem miały być zmiany klimatu. W poniedziałek wieczorem Trudeau podczas spotkania w Toronto wysoko ocenił pracę Philpott, dodał, że "od jakiegoś czasu" wiedział o jej zamiarach, ale i tak jest "zawiedziony" jej decyzją. Podkreślił jednak, że w demokracji "chcemy, żeby były różne opinie i debata". Zwrócił uwagę, że sprawa SNC-Lavalin wywołała zwiększone zainteresowanie tym, jak funkcjonują demokratyczne instytucje i jak zachowują się ich pracownicy.
Dochodzenie w sprawie nacisków prowadzi już parlamentarny komisarz ds. etyki.
Naciski na prokurator
W zeszłą środę Wilson-Raybould złożyła obszerne wyjaśnienia przed parlamentarną komisją sprawiedliwości. Rząd uchylił tajemnicę służbową dla okresu, gdy trwały rządowe konsultacje w sprawie SNC-Lavalin. Wilson-Raybould potwierdziła, że między wrześniem a grudniem ub.r. wywierano na nią "intensywne polityczne naciski", by jako prokurator generalna zmieniła decyzje prokuratorskie o odrzuceniu ugody. Jak powiedziała, premier uprzedził ją o negatywnych konsekwencjach dla miejsc pracy w Quebec w przypadku wszczęcia postępowania karnego. W sumie kontaktowało się z nią - jak wyliczyła - 11 osób. Jak relacjonowała, w pewnym momencie wprost zapytała Trudeau, czy "wywiera polityczny wpływ" na jej decyzje jako prokuratora generalnego, podkreślając, że "stanowczo radzi, by takiego wpływu nie było". W odpowiedzi usłyszała: "Nie, musimy znaleźć rozwiązanie".
Od czasu publikacji "The Globe and Mail" Trudeau powtarzał, że rząd postępował zgodnie z przyjętymi standardami. Po wyjaśnieniach Wilson-Raybould potwierdził, że jako premier rozmawiał z nią o miejscach pracy, przekonywał jednak, że zarówno on sam, jak i jego urzędnicy działali właściwie.
W najbliższą środę parlamentarna komisja sprawiedliwości spotka się m.in. z byłym (podał się do dymisji) doradcą i głównym sekretarzem Trudeau, Gerrym Buttsem, który sam zadeklarował, że chce odpowiedzieć na pytania komisji.
Andrew Scheer, szef Konserwatywnej Partii Kanady, głównej partii opozycyjnej, domaga się dymisji Trudeau.
To już druga w ciągu ostatnich miesięcy poważna sprawa dotycząca uwikłania kanadyjskich polityków w naciski w sprawie firm. W grudniu ub.r. władze amerykańskiego stanu Waszyngton odrzuciły plan przejęcia przez ontaryjską firmę Hydro One amerykańskiej Avista Corp.
Amerykanie zarzucili konserwatywnemu rządowi prowincji Ontario Douga Forda, że nie zapewnia on bezpieczeństwa Avista Corp. i jej klientom. Powodem sformułowania tego zarzutu było wymuszenie przez Forda zmian w zarządzie ontaryjskiego dostawcy energii elektrycznej. Hydro One zapłaciło w styczniu br. 138 mln dolarów kanadyjskich z tytułu kary umownej na rzecz Avista Corp. za niezrealizowaną transakcję.
Czytaj więcej