PSL: spółka odpowiedzialna za interwencyjny skup jabłek musi wypłacić należne środki
PSL domaga się, aby spółka "Eskimos" - która realizuje program interwencyjnego skupu jabłek - wypłaciła należne środki wszystkim, którzy podjęli z nimi współpracę. Poseł Mirosław Maliszewski (PSL) ocenił, że działanie firmy to "skandal" pokazujący, że sadownicy nie mają oparcia w rządzie. Źródła PAP podają, że CBA od początku stycznia prowadzi analizę przedkontrolną interwencyjnego skupu jabłek.
Maliszewski, który jest jednocześnie szefem Związku Sadowników RP, powiedział w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie, że prowadzenie przez firmę "Eskimos" interwencyjnego skupu jabłek jest "skandalem".
- Latem ubiegłego roku, zwracaliśmy się, jako środowisko sadownicze o podjęcie nadzwyczajnych mechanizmów zdjęcia z rynku 500 tys. ton jabłek tak, aby nie było zbyt dużej podaży, żeby nie doszło do załamania ceny. Niestety to, co zaproponował minister (rolnictwa Jak Krzysztof) Ardanowski wybierając - nie wiadomo w jakich okolicznościach -firmę "Eskimos", która nigdy do tej pory nie przerabiała jabłek, od razu zapowiadało pewien skandal - podkreślił Maliszewski.
Mimo wszystko - jak dodał - spółka "Eskimos" podpisywała umowy i realizowała zakup jabłek. - Dzisiaj po kilku miesiącach obowiązywania tej akcji mamy do czynienia z taką sytuacją, że jest grono co najmniej kilkudziesięciu podmiotów, które kupowały od rolników jabłka i sprzedawały spółce "Eskimos", które nie mogą otrzymać środków finansowych za dostarczony surowiec - wskazał poseł PSL. Jak dodał, są to często kwoty, który sięgają "kilkuset tysięcy złotych w przypadku każdej firmy".
"Sytuacja wielu podmiotów jest tragiczna"
- Dodatkowo mamy informację, że są zakłady przetwarzające jabłka również na zlecenie spółki "Eskimos", które za usługę przerobu tych jabłek nie otrzymały pieniędzy - powiedział poseł Stronnictwa.
Według niego w skutek nie wypłacenia pieniędzy przez spółkę "Eskimos" zagrożone jest funkcjonowanie firm, które ich nie otrzymały. Może to również oznaczać - jak wskazał - problemy w zbliżającym się sezonie sadowniczym, bo "zabraknie płynności finansowej". Jak zaznaczył, pokazuje to również, że polscy sadownicy nie mają oparcia wśród rządzących.
Poseł PSL ocenił, że w związku z tą sprawą sytuacja finansowa "wielu podmiotów jest tragiczna". - Domagamy się, żeby spółka "Eskimos", która realizuje rządowy program interwencji, wypłaciła należne środki wszystkim tym, którzy zaryzykowali i podjęli z nimi współpracę - oświadczył Maliszewski.
Nieoficjalnie: CBA analizuje dokumenty z resortu rolnictwa
Według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez PAP w źródłach bliskich sprawy wynika, że CBA analizuje dokumenty z resortu rolnictwa i głównego prowadzącego wsparcie dla skupu.
Analiza ma dotyczyć ewentualnych nieprawidłowości przy realizacji programu stabilizacji cen na rynku jabłek przemysłowych prowadzonego przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR).
Biuro po zakończeniu analiz zdecyduje czy i jakie działania podjąć, np. jeśli działania analityczne w ramach postępowania przedkontrolnego uprawdopodobnią możliwość wystąpienia nieprawidłowości w prowadzonym przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa programie skupowym, CBA zgodnie z ustawą ma prawo do podjęcia kontroli lub śledztwa.
Według nieoficjalnych informacji funkcjonariusze Biura analizują obecnie dokumentację dotyczącą skupu uzyskaną m.in. z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz KOWR.
Ardanowski: to nie jest niedozwolona pomoc publiczna
W środę politycy PO poinformowali, że złożą wniosek do CBA o sprawdzenie okoliczności związanych z interwencyjnym skupem jabłek, w tym działań resortu rolnictwa w tej kwestii. Ich zdaniem, firma "Eskimos" wybrana do przeprowadzenia skupu jest "zaprzyjaźniona" z Ardanowskim.
Krzysztof Ardanowski komentując w środę zapowiedź wniosku PO, podkreślił, że "działanie firmy "Eskimos", które spowodowały skok ceny jabłek z 10 do 30 groszy zadziałały". - To nie jest niedozwolona pomoc publiczna, której Unia Europejska zabrania, to jest działanie firmy, która dostała gwarancje kredytowe" - podkreślił. "W tej chwili pracujemy nad rozszerzeniem kolejnych gwarancji kredytowych dla firmy, ponieważ wywiązuje się ze wszystkiego i ma odpowiednie zapasy magazynowe. Nie ma żadnego powodu żebyśmy nie udzielili jej kolejnych gwarancji - dodał minister.
Stwierdził, że to wyolbrzymianie problemu przez opozycję. Zapewnił, że w najbliższym dniach zostaną odblokowane pieniądze dla tych producentów, którym firma zalega z płatnościami. Ardanowski zaprzeczył, aby był z firmą Eskimos "zaprzyjaźniony". Dodał, że firma sama się zgłosiła, jest spółką giełdową, która istnieje 20 lat i profesjonalnie zajmuje się skupem i przetwórstwem owoców i warzyw. "Nie uważam żeby to była "firma krzak", której należy wstydzić. A jak inni chcieli do systemu wejść, to mogli się ze mną skontaktować" - skwitował.
Czytaj więcej
Komentarze