Sędzia Zaradkiewicz nie stawił się na sprawach, w których miał orzekać. Sytuacja bez precedensu
Sędzia Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz, który wygrał z sądem sprawę o dopuszczenie go do składu Sądu Najwyższego, w czwartek miał pierwszy raz orzekać w pięciu sprawach. Nie stawił się jednak na żadnej z nich i nie poinformował o nieobecności. To pierwszy taki przypadek w historii Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
Kamil Zaradkiewicz został wyznaczony do składu sędziowskiego na własną prośbę. W czwartek miał orzekać w pięciu wyznaczonych na ten dzień rozprawach. W każdej ze spraw miał pełnić obowiązek sędziego sprawozdawcy, a więc to na nim w największym stopniu spoczywał obowiązek sformułowania oraz uzasadnienie wyroku - podało RMF FM.
Pozostała dwójka sędziów, w tym przewodniczący składu prezes Izby Cywilnej Dariusz Zawistowski, czekali na Zaradkiewicza od rana. Sędzia nie pojawił się.
Rozprawy ostatecznie nie odwołano. Dopiero później do sekretariatu Izby dotarło zwolnienie lekarskie sędziego z wczorajszą datą.
Przywrócony do orzekania
W 2018 w trakcie kryzysu związanego z Sądem Najwyższym prof. Kamil Zaradkiewicz zgłosił swoją kandydaturę na sędziego Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. W październiku ubiegłego roku prezydent Andrzej Duda powołał go na urząd sędziego Sądu Najwyższego. Jednak później Naczelny Sąd Administracyjny wstrzymał wykonanie uchwał KRS, w której powoływano sędziów SN do Izb Karnej, Cywilnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Zaradkiewicz pozwał Sąd Najwyższy i domagał się zabezpieczenia w trakcie wyjaśniania legalności procedury nominacji nowych sędziów polegającego na dopuszczeniu go do orzekania.
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego odrzuciła 24 stycznia zażalenie na wcześniejsze zobowiązanie prezesa Izby Cywilnej do wyznaczania sędziego Kamila Zaradkiewicza do składów SN. Tym samym podtrzymała zobowiązanie wyznaczania go do składów orzekających.
Czytaj więcej
Komentarze