Śpiewak: gdyby Jaki został prezydentem Warszawy, to dałby zgodę na budowę wieżowców
- Mogę podziękować Jarosławowi Kaczyńskiemu, że wystawia mi taki certyfikat niezależności i uczciwości - powiedział w programie "Polityka na Ostro" w Polsat News były kandydat na prezydenta Warszawy i działacz społeczny Jan Śpiewak. Gość Agnieszki Gozdyry dodał, że według niego spółka Srebrna jest w 100 proc. zależna od woli prezesa PiS.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała we wtorek stenogram nagrania rozmowy m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Do rozmowy miało dojść 27 lipca ub. roku. W opublikowanych stenogramach czytamy, że plan inwestycji został wstrzymany przez "operację Śpiewaka". - Doszły nowe elementy. Operacja Śpiewaka, nowego kandydata na prezydenta. Postawił zarzuty: partia buduje wieżowiec - mówił Kaczyński.
"Warszawa rozwija się w sposób chaotyczny"
Na antenie Polsat News Śpiewak przyznał, że "może tylko podziękować Kaczyńskiemu za taki certyfikat niezależności i uczciwości". - Mówiliśmy o tym głośno w czasie kampanii wyborczej, ale też przed kampanią wyborczą, że partie polityczne nie powinny zajmować się działalnością deweloperską, gospodarczą. Pozwolenia na budowę nie powinny być wynikiem jakiegoś politycznego dealu czy układu - przekonywał lider stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa.
Śpiewak zaznaczył, że tłumaczenia polityków PiS-u, że Srebrna jest spółką niezależną od partii politycznej są "mydleniem oczu". - Wszyscy wiemy, że ta spółka jest w 100 proc. zależna od woli Jarosława Kaczyńskiego, to zresztą widać też w tych nagraniach - przekonywał. Jak dodał, "każdą ustawę można obejść, jeśli nie ma silnych, niezależnych instytucji".
Działacz zwrócił też uwagę, że w Warszawie nie ma planu zagospodarowania przestrzennego. - Tutaj oczywiście pretensje do Platformy Obywatelskiej, która już 14 lat proceduje ten plan. Warszawa rozwija się w sposób chaotyczny; cała Polska rozwija się bez planu. Inwestorzy mogą budować wszystko wszędzie - stwierdził Śpiewak.
"W dyskusji znika debata o wspólnocie"
- Ta sprawa ma drugie dno i mogę tu tylko postawić pewną tezę. Hanna Gronkiewicz-Waltz zgodziła się na podwyższenie (dopuszczalnej wysokości budynku - red.) do 180 m w 2016 r. - wskazał Śpiewak. Tymczasem warszawscy urzędnicy w 2018 r. mieli nie wydać dla Srebrnej dokumentu dotyczącego warunków zabudowy tłumacząc, że w tej okolicy nie można wybudować budynku o wysokości wyższej niż 30 metrów.
- Właściciel działki ma prawo oczekiwać od urzędu, od miasta, żeby wiedział co może tam postawić. Mamy tutaj szarą sytuację, że nie wiadomo co od kogo zależy - dodał Śpiewak. Według niego, gdyby spółka niezwiązana ze Srebrną skierowała wniosek o wybudowanie wysokiego wieżowca na warszawskiej Woli, stołeczny ratusz wyraziłby na to zgodę.
- W tej całej dyskusji znika debata o wspólnocie, o mieście, które chcemy tworzyć - zaznaczył.
Pytany, jak rozumie słowa Kaczyńskiego, pojawiające się w stenogramie "jeżeli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca", Śpiewak powiedział, że "decyzje warte setki milionów złotych wynikają jedynie z widzimisię partyjnych decydentów".
- Urzędnik, który wydaje lub nie warunki zabudowy "budowniczemu Kaczyńskiemu", jest wybierany przez prezydenta Warszawy i działa z jego upoważnienia - dodał Śpiewak. Jego zdaniem, "gdyby Patryk Jaki został wybrany prezydentem Warszawy, to zatrudniłby urzędnika, który wydałby pozwolenie na budowę" wieżowców.