Prokuratura ustanowiła Neumannowi zabezpieczenie na pół miliona złotych. Poseł złożył zażalenie

Polska
Prokuratura ustanowiła Neumannowi zabezpieczenie na pół miliona złotych. Poseł złożył zażalenie
Polsat News

Zabezpieczenie na pół mln zł ustanowiła jeleniogórska prokuratura posłowi PO Sławomirowi Neumannowi,. Jest on podejrzanym w śledztwie ws. nieprawidłowości przy kontraktowaniu usług medycznych w mazowieckim NFZ w 2013 r. Poseł złożył do sądu zażalenie.

Poseł Platformy Obywatelskiej i szef klubu parlamentarnego PO-KO Sławomir Neumann 3 grudnia 2018 r. usłyszał w Prokuraturze Okręgowej w Jeleniej Górze zarzuty przekroczenia uprawnień w okresie, gdy był wiceministrem zdrowia. Poseł nie przyznaje się do winy.

 

Zdaniem prokuratury Neumann miał naciskać na dyrektora mazowieckiego oddziału NFZ, aby podpisał umowę z jedną z warszawskich klinik okulistycznych, leczących zaćmę. Wcześniej NFZ wypowiedział tej klinice kontrakt, bo miała ona pobierać od pacjentów opłaty za świadczenia, które były refundowane.

 

Sąd: czekamy na uzupełnienie dokumentacji

 

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prokurator Tomasz Czułowski powiedział w środę, że wobec posła zastosowano zabezpieczenie o wartości pół miliona zł w formie przymusowej hipoteki na trzech nieruchomościach należących do Neumanna.

 

- Zastosowano tę formę zabezpieczenia z uwagi na grożącą ewentualnie wysoką grzywnę. Wcześniej zabezpieczenie również na kwotę pół miliona zł prokurator zastosował wobec byłego dyrektora mazowieckiego oddziału NFZ Adama T., który też ma postawione zarzuty w tym śledztwie - wyjaśnił rzecznik.

 

Rzecznik Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze sędzia Tomasz Skowron powiedział w środę, że 7 stycznia 2019 r. wpłynęło zażalenie posła Neumanna na zabezpieczenie na majątku, ale nie został jeszcze ustalony termin posiedzenia sądu, na którym zostanie ono rozpatrzone.

 

- Wynika to z faktu, że dokumentacja była niepełna i sąd zwrócił się najpierw o jej uzupełnienie. Gdy to nastąpi, Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze wyznaczy termin i rozpatrzy zażalenie - powiedział sędzia Skowron.

 

Prokuratura: Neumann naciskał na umowę z kliniką

 

W grudniu 2018 r. prokurator Tomasz Czułowski powiedział dziennikarzom po zakończeniu przesłuchania, że poseł PO usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień. - Przez to prywatny podmiot osiągnął korzyść majątkową w wysokości 13,5 mln zł - powiedział rzecznik.

 

Dodał, że zarzuty związane są ze śledztwem prowadzonym przez jeleniogórską prokuraturę, dotyczącym nieprawidłowości w mazowieckim NFZ pod koniec 2013 r. Wówczas Neumann był wiceministrem zdrowia.

 

Zdaniem prokuratury Neumann miał naciskać na dyrektora mazowieckiego oddziału NFZ, aby ten podpisał umowę z jedną z warszawskich klinik okulistycznych, leczących zaćmę. Wcześniej NFZ wypowiedział tej klinice kontrakt, bo miała ona pobierać od pacjentów opłaty za świadczenia, które były refundowane.

 

Prokurator Czułowski dodał, że zarzuty postawione Neumannowi nie mają związku z jego działalnością polityczną. - Dotyczą przekroczenia uprawnień, gdy był on sekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia - powiedział wówczas prokurator.

 

Dodał, że Neumann nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Prokurator zastosował wówczas wobec posła poręczenie majątkowej w kwocie 50 tys. zł.

 

"Prezes która odmówiła - została odwołana"

 

Prokuratura Krajowa podała wcześniej w komunikacie, że prezes NFZ, która odmawiała podpisania nowego kontraktu z lecznicą, została w grudniu 2013 r. odwołana ze stanowiska.

 

"Naciskom wiceministra Neumanna uległ Adam T., który jako dyrektor Mazowieckiego Oddziału NFZ, wbrew przepisom zawarł 31 grudnia 2013 r. z warszawską kliniką aneks do umowy o świadczeniu opieki zdrowotnej w zakresie okulistyki. Aneks został zawarty z datą wsteczną - od 21 grudnia 2013 r., gdy dobiegała końca wypowiedziana umowa. Przedłużał do końca 2014 r. okres obowiązywania kontraktu" - informowała PK.

 

Zarzuty w tym śledztwie postawiono wcześniej Adamowi T.

 

W 2014 r. do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęło anonimowe zawiadomienie, że ówczesny wiceminister zdrowia Sławomir Neumann przyjął 50 tys. zł łapówki od prezesa centrum medycznego. Informator sugerował, że w zamian Neumann miał wpływać w NFZ na decyzje, które będą korzystne dla tej placówki medycznej przy kontraktowaniu usług na okulistyczne leczenie. To postępowanie Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła w grudniu 2014 r.

 

Po przeanalizowaniu akt sprawy prokurator okręgowy w Jeleniej Górze zdecydował o ponownym podjęciu śledztwa w tej sprawie. Ponowne podjęcie śledztwa Neumann uznał za "absolutnie polityczne", zaznaczając, że wcześniej prokuratura umorzyła śledztwo, po tym, gdy przez rok badała sprawę, sprawdzała jego "e-maile, SMS-y, billingi, rozmowy, rachunki i stwierdziła, że nie ma nic".

 

Neumann: chcę się szybko obronić, bo sprawa jest prosta

 

W maju 2018 r. Neumann skierował do marszałka Sejmu oświadczenie o zrzeczeniu się immunitetu poselskiego. Za przestępstwo objęte zarzutami grozi Neumannowi do 10 lat więzienia.

 

Neumann po postawieniu zarzutów w grudniu 2018 r. mówił dziennikarzom, że jego zdaniem sprawa ma tło polityczne.

 

- Ta sprawa jest sprawą, którą kiedyś niezależna prokuratura badała. Została wówczas umorzona z braku jakichkolwiek dowodów na przekroczenie prawa. Zmienił się prokuratur generalny, został nim Zbigniew Ziobro i zapowiadał niedawno, że usłyszę zarzuty, dlatego w pięknym miejscu w Jelenie Górze znalazł się też prokurator, który taki zarzut dziś postawił - powiedział po zakończeniu przesłuchania Neumann.

 

Dodał, że oczekuje szybkiego skierowanie do sądu aktu oskarżenia. - Chcę się szybko obronić, bo sprawa jest absolutnie prosta, ona była dobrze zbadana przez niezależną prokuraturę" - mówił. Polityk PO podkreślił, że teraz było "polecenie na postawienie zarzutów". "Zbigniew Ziobro życzył sobie zarzutów - ocenił.

 

Jak przekazała PK, w osobnym śledztwie ustalono, że klinika, w interesie której miał występować Sławomir Neumann, bezprawnie przyjęła od pacjentów ponad 1,6 mln zł. "Pieniądze - częściowo w formie rzekomo dobrowolnych darowizn - były pobierane pod pretekstem wszczepiania chorym cierpiącym na zaćmę lepszej soczewki niż gwarantował to kontrakt zawarty z kliniką przez NFZ. Nieświadomi pacjenci wnosili dodatkowe opłaty za zabiegi, mimo że były one w całości - łącznie z soczewką - refundowane przez NFZ" - zaznaczyła PK.

 

W komunikacie prokuratury, zwrócono też uwagę, że wykrycie tego procederu było przyczyną zerwania przez NFZ kontraktu z kliniką.

bas/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie