Wydali 10 tys. zł na pokazie dla seniorów. "Pytali, komu pasuje ta cena, to podnieśliśmy rękę"

Polska

Małżeństwo seniorów z Ostrowa Wielkopolskiego zostało zaproszone na pokaz sprzętu rehabilitacyjnego oraz garnków. Prowadzący spotkanie obniżał cenę produktów, pytając gości, czy jest ona korzystna. Państwo Cukiernikowie twierdzą, że kiedy podnieśli rękę, wmówiono im, że było to równoznaczne z podpisaniem umowy, a pokaz został nagrany. Małżeństwo wydało 10 tys. zł.

70-letnia pani Janina mieszka w Ostrowie Wielkopolskim. 22 sierpnia 2018 roku poszła z mężem do jednego z miejscowych hoteli na pokaz sprzętu rehabilitacyjnego oraz garnków. Małżeństwo twierdzi, że podczas spotkania proponowano różne ceny produktów i pytano o ich wartość.

 

- Głównym produktem była mata masująca, dodali odkurzacz samopiorący, garnki, do soków wyciskarkę i noże. Zaczęli pytać, do kogo pasuje ta cena, czy nie jest za drogo. Najpierw była cena wyższa, obniżyli i znów pytali, komu pasuje ta cena, to podnieśliśmy rękę – opowiada poszkodowana Janina Cukiernik.

 

Pani Janina podpisała umowę. Mąż w tym czasie pojechał po pieniądze, które mieli odłożone na leczenie. Zapłacili aż 10 tysięcy złotych.

 

"Przekazano mi, że wyraziłam zgodę podnosząc rękę"

 

- Powiedziałam, że to wszystko mam i nie chcę kupić, ale przekazano mi, że wyraziłam zgodę podnosząc rękę, że dobra oferta. Powiedzieli, że pokaz jest nagrywany na komórce. Zaprosili do stolika, powiedzieli, że się zgodziliśmy i nie można się wycofać – mówi Janina Cukiernik.

 

Kiedy małżeństwo wróciło do domu, uznało, że zostało zmanipulowane. W umowie, którą podpisało, był zapis, że można od niej odstąpić w ciągu 14 dni. Już na drugi dzień państwo Cukiernikowie wysłali rezygnację listem poleconym. 29 sierpnia pojechali do miejscowości Wysogotowo pod Poznaniem. To tam znajduje się siedziba firmy. Oddali kupiony na pokazie sprzęt.

 

- Pani zgodziła się na zwrot, ale pieniędzy nie oddała, bo nie było księgowej. Mieliśmy otrzymać je na konto. Zrobiono protokół ze zwrotu, że sprzęt jest w stanie idealnym. Do dziś pieniędzy nie ma - mówi pani Joanna.

 

- Dziesiątki razy było telefonowane, ale to nie było księgowej, a to nie posiadali gotówki – dodaje Ryszard Cukiernik.

 

Przedstawicielka firmy organizującej pokazy zapytana przez reportera "Interwencji", dlaczego nie zwrócono małżeństwu pieniędzy, wyjaśniła, że było "trochę zawirowań finansowych", ale pieniądze zostaną zwrócone. 

 

Policja: plaga oszustw

 

Pani Janina i pan Ryszard zawiadomili policję. Funkcjonariusze mówią o pladze podobnych oszustw. Co chwilę do komendy zgłaszają się poszkodowani emeryci, którzy na różnych pokazach zostali oszukani.  

- Chociażby dzisiaj zgłosili się do nas seniorzy z Ostrowa Wielkopolskiego, którzy podpisali niekorzystną umowę. W ostatnim czasie zgłosiły się też osoby informując o tym, że na jednym z pokazów podpisały umowę myśląc, że jest to lista obecności. Tak im zasugerowano - informuje Małgorzata Łusiak z Komendy Powiatowej Policji w Ostrowie Wielkopolskim.

 

Bezradny jest także Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów w Ostrowie Wielkopolskim, który interweniował w sprawie pani Janiny. Wysłał on kilka pism i monitów w tej sprawie.

 

- Firma tłumaczy, że doszło do pomyłki, sprzęt został zwrócony, a pieniądze trafiły do kogoś innego. To tłumaczenie jest mało wiarygodne. Jest to forma lekceważenia rzecznika i unikania odpowiedzialności przed konsumentem - uważa Janusz Grzesiak ze Starostwa Powiatowego w Ostrowie Wielkopolskim.

 

- Apelujemy o zachowanie rozsądku, ostrożności. Nie działajmy pod presją czasu, atrakcyjnej ceny, bądźmy rozważni w podpisywaniu jakichkolwiek umów - przestrzega Małgorzata Łusiak z Komendy Powiatowej Policji w Ostrowie Wielkopolskim.*

 

PS. Redakcja "Interwencji" sprawdziła, czy zapewnienia firmy o zamiarze zwrotu pieniędzy były szczera. W poniedziełek pieniądze dotarły na konto pary emerytów.

ml/ Interwencja
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie