Wybrany w grudniu prezes Polskiego Związku Curlingu zostanie odwołany. Był prawomocnie skazany
Został wybrany 14 grudnia, ale już w styczniu straci stanowisko. Ministerstwo Sportu i Turystyki wszczęło postępowanie administracyjne, które ma na celu unieważnienie wyboru Mariusza Olchowika na prezesa Polskiego Związku Curlingu - poinformował "Przegląd Sportowy". W 2017 r. Olchowik został prawomocnie skazany za "zabór pojazdu mechanicznego w celu krótkotrwałego użycia".
Według art. 9 Ustawy o sporcie "członek zarządu polskiego związku sportowego nie może być osobą, która była skazana prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo lub umyślne przestępstwo skarbowe ścigane z oskarżenia publicznego".
Jak podało oko.press, Olchowik został skazany w 2017 roku na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i grzywnę za przestępstwo opisane w art. 289 kodeksu karnego, czyli "zabór pojazdu mechanicznego w celu krótkotrwałego użycia".
Nie miał nic wspólnego z curlingiem
Mariusz Olchowik to były współpracownik oskarżanego o molestowanie ks. Henryka Jankowskiego. Był m.in. prezesem Instytutu Księdza Prałata Jankowskiego, który sprzedawał wodę i wino z wizerunkiem księdza.
Na prezesa PZC został wybrany przez Krajowy Zjazd Delegatów 14 grudnia. Pokonał popieranego przez Polską Federację Klubów Curlingowych Łukasza Janczara.
Prezes @ACJaworski zrealizował swoje obietnice i przekazał prowadzenie misji swojemu następcy @MariuszOlchowik, wiceprezesem został @GrzegorczykH. pic.twitter.com/5EeylUrx5Y
— Polski Związek Curlingu (@CurlingPoland) 14 grudnia 2018
Jak podkreślił "Przegląd Sportowy" Olchowik, który nie miał do tej pory nic wspólnego z dyscypliną, wygrał dzięki poparciu ustępującego prezesa Andrzeja Jaworskiego (posła, od września 2018 r. zawieszonego w prawa członka PiS) oraz głosom klubów "nieprowadzących żadnej działalności w curlingu (zajmujących się np. kajakarstwem czy koszykówką), a przyjętych do PZC dwa miesiące przed wyborami przez zarząd (pod kierunkiem Jaworskiego)".
Olchowik zobowiązał się m.in. do spłaty w ciągu siedmiu dni zadłużenia związku, które wynosi ok. 250 tys. zł. Przelew miał nie dotrzeć do tej pory.
Wcześniej ministerstwo sportu poinformowało wp.pl, że "bardzo negatywnie ocenia funkcjonowanie PZ Curlingu i poziom zarządzania w związku. W związku ze stwierdzonymi licznymi nieprawidłowościami w rozliczeniu dotacji publicznych oraz brakiem długofalowej strategii rozwoju dyscypliny PZ Curlingu nie otrzymuje z MSiT żadnych środków".