"Wynocha! To jest lokal dla białych" - miała krzyczeć ochrona do wolontariuszy, a później ich pobić

Polska
"Wynocha! To jest lokal dla białych" - miała krzyczeć ochrona do wolontariuszy, a później ich pobić
pixabay.com

Trwają wyjaśnienia zajścia w sosnowieckim klubie, w którym miło dojść do pobicia i znieważenia pięciorka zagranicznych wolontariuszy. Według znajomych pokrzywdzonych, atak miał charakter rasistowski i rozpoczął się zaraz po wejściu do klubu. Prokuratura w poniedziałek ma wszcząć śledztwo ws. stosowania gróźb i przemocy na tle rasowym. Właściciel lokalu odcina się od wszelkich przejawów rasizmu.

Zaatakowane osoby to obcokrajowcy pracujący w sosnowieckich szkołach specjalnych w ramach Europejskiego Korpusu Solidarności. Jak relacjonowała Monika Sobańska, prowadząca europejskie projekty wolontariackie w Stowarzyszeniu Aktywne Kobiety, do zajścia doszło nocą z piątku na sobotę. Grupa pięciu młodych wolontariuszy z Hiszpanii, Portugalii i Włoch, w tym trzy kobiety, została zaatakowana i nieważona zaraz po wejściu do sosnowieckiego klubu w centrum miasta.

 

"Ochrona klubu i klienci bili ich bez powodu, zatrudniony ochroniarz wyganiał i kopał czarnoskórą wolontariuszkę krzycząc: Wynocha! To jest lokal dla białych, a nie pieprzonych czarnuchów!. Byli kopani, duszeni, popychani, prowokowani i znieważani przez grupę mężczyzn, którzy usłyszeli, jak mówią po angielsku" - relacjonowała Sobańska.

 

 

Jak dodała Sobańska, jedna z pokrzywdzonych dziewczyn straciła przytomność po tym, jak została przez ochroniarza rzucona na schody. Została przewieziona przez karetkę na badania do szpitala. Wszyscy wolontariusze mają obrażenia, co potwierdzają obdukcje lekarskie - zaznaczyła.

 

"Właściciel klubu, obsługa i klienci lokalu widzieli całe zajście, ale wypuścili sprawców tylnym wyjściem, gdy zawiadomieni opiekunowie wolontariuszy weszli do lokalu z policją. Potem obsługa udawała, że nie wie, o co chodzi" - dodała Sobańska. Jej zdaniem, nie ulega wątpliwości, że wolontariusze zostali zaatakowani z powodu innej narodowości, koloru skóry i języka. Nie było żadnej bójki, czy wcześniejszego konfliktu miedzy stronami, tylko natychmiastowy atak na obcokrajowców - zaznaczyła.

 

Wolontariusze na co dzień pracują w ramach Europejskiego Korpusu Solidarności pomagając młodzieży w czterech sosnowieckich szkołach.

 

"Nie mamy na to zgody, by młodzi obcokrajowcy przyjeżdżający pomagać dzieciom w szkołach narażeni byli na tak rasistowskie ataki ze strony dorosłych mieszkańców (...) Zrobimy wszystko, by powstrzymać te fale przemocy i nienawiści" - oświadczyła Sobańska.

 

Śledztwo w sprawie przemocy i gróźb na tle rasistowskim 

 

- W poniedziałek zostanie wszczęte śledztwo w sprawie zajścia w klubie. Będzie prowadzone pod kątem art. 119 Kodeksu karnego. Chodzi o stosowanie przemocy lub groźby bezprawnej wobec grupy osób z powodu przynależności narodowej, etnicznej, czy rasowej. Grozi za to kara od 3 miesięcy do lat 5 więzienia - powiedziała Magdalena Ziobro, Szefowa Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Południe.

 

- Nasza prokuratura będzie na pewno wykonywała czynności w niezbędnym zakresie, ale będzie rozważane przekazanie sprawy do Prokuratury Rejonowej Katowice-Północ. Na mocy zarządzenia prokuratora okręgowego, to ta prokuratura prowadzi wszystkie sprawy związane z rasizmem i innymi tego typu zdarzeniami - wyjaśniła prok. Ziobro.

 

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że w bójce aktywnie brały w niej udział obie strony.

 

- Obecnie będziemy ustalać szczegółowy przebieg tego zdarzenia. Uczestnicy mają oczywiście prawo złożyć zawiadomienie o naruszeniu ich nietykalności cielesnej - mówi "Dziennikowi Zachodniemu" podinspektor Mariusz Łabędzki, naczelnik Wydziału Prewencji w KMP w Sosnowcu.

 

Z informacji przekazanych przez policję wynika również, że na miejsce przyjechała karetka pogotowia ratunkowego, która zabrała do szpitala obywatelkę Portugalii.

 

 

Właściciel kluby chce ustalić winnych

 

"Jako właściciel lokalu odcinam się od wszelkich przejawów rasizmu. Proszę o niełączenie takiej postawy z osobą właściciela. Nie jestem w stanie przewidzieć zachowania wszystkich klientów. Do mojego lokalu przychodzi wiele osób różnych narodowości i nigdy nie doszły do mnie informacje o jakichkolwiek nieprawidłowościach. Jeżeli doszło do incydentu na tle rasowym, to bardzo nad tym ubolewam i dołożę wszelkich starań, aby pomóc ustalić sprawców tak nie godnego zachowania" - podaje właściciel klubu w wypowiedzi dla "Dziennika Zachodniego".

 

Profil klubu "Taka sytuacja" na Facebook jest tymczasowo niedostępny. 

ked/ml/ PAP Dziennik Zachodni
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie