M. Kamiński: zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, to szansa dla samego prezydenta
- PO, domagając się od prezydenta zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego ws. Ukrainy, daje mu szansę, żeby mógł zaprezentować się w takiej roli, jakiej Polacy od prezydenta oczekują - powiedział w programie "Wydarzenia i Opinie" Michał Kamiński (UED). Stwierdził, że przy wszystkich podziałach, to szansa, by pokazać, iż "są jednak - do diaska - rzeczy, które powinny być poza politycznym sporem".
O jak najszybsze zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w związku z sytuacją na Ukrainie po ataku sił rosyjskich na okręty ukraińskie, zwrócił się we wtorek do prezydenta Andrzeja Dudy przewodniczący PO Grzegorz Schetyna.
Rosyjska agresja na Ukrainie "jawna"
- Wydaje mi się, że to byłby taki moment, w którym - jak sądzę - absolutną większość polskich polityków jednoczy solidarność z Ukrainą i sprzeciw wobec rosyjskiego imperializmu i to jest zawsze szansa na to, żeby pokazać, że przy wszystkich podziałach są jednak - do diaska - rzeczy, które powinny być poza politycznym sporem - podkreślił Kamiński.
Michał Kamiński w rozmowie z Dorotą Gawryluk podał przykład Donalda Tuska, który w 2014 roku, "w czasie poważnego kryzysu ukraińskiego, zaprosił przedstawicieli wszystkich partii, w tym Jarosława Kaczyńskiego".
Na temat działań Rosji wobec Ukrainy powiedział, że "do tej pory ta rosyjska agresja na Ukrainie, co do której nikt nie ma wątpliwości, odbywała się z pewnym kamuflażem".
- Zielone ludziki, jakieś autonomiczne republiki. Jakby Rosjanie sami się trochę wstydzili tego zaangażowania, mrugali okiem, że to nie oni. Teraz, po raz pierwszy, zostali wzięci jeńcy wojenni w ramach operacji wojskowej przez rosyjską armię i po drugie doszło do aktu wojennej przemocy pod banderą Federacji Rosyjskiej - stwierdził gość "Wydarzeń i Opinii".
"Warto pewnych rzeczy uczyć się od Jarosława Kaczyńskiego"
Michał Kamiński został też zapytany, czy powinna być wspólna lista opozycji w wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Myślę, że PSL podejmie decyzję racjonalną, a racjonalna decyzja jest taka, żeby zarówno w wyborach europejskich jak i w wyborach parlamentarnych poszedł jeden wspólny blok opozycyjny - podkreślił.
W tym kontekście dodał, że "warto pewnych rzeczy uczyć się od Jarosława Kaczyńskiego". - On wziął na pokład tzw. Zjednoczonej Prawicy dwie małe partyjki, które potencjałem do PiS-u są nieporównywalne, ale uczynił roztropnie, bo to niewielkie poparcie dla partii Gowina i partii Ziobry, zsumowane do poparcia PiS, przyniosły mu samodzielną większość w Sejmie - powiedział.
"To źle, że Amerykanie nie szanują dzisiaj Polski"
Kamiński odniósł się też do listu ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, który przesłała premierowi Morawieckiemu.
- Ja sobie wyobrażam, że jak pani Mosbacher jeździ w Nowym jorku samochodem i na Piątej Alei ten sam Hiszpan do niej podchodzi i jej pucuje szybę, to ona pamięta jak on ma na imię, a tutaj napisała list do premiera polskiego rządu - przekręciła jego nazwisko i napisała odnośnik do ministra obrony narodowej - przekręciła jego nazwisko. To straszne, że czołowi polscy politycy dzisiaj mają tak niską pozycję na świecie, że ambasadorowie Stanów Zjednoczonych nie wiedzą jak się nazywają - stwierdził polityk UED.
- Myślę, że źle się dzieje, że jesteśmy tak nieszanowani przez USA, że nawet ambasador nie uważa za stosowne, żeby nauczyć się nazwisk naszych liderów. Amerykanie nie szanują dzisiaj Polski, to źle - ocenił Kamiński.
Dotychczasowe odcinki programu "Wydarzenia i Opinie" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej