"Nie ma potrzeby wstrzymywania prac nad nowelą zawierającą przepis dot. zasad przejęć banków"
Nie ma potrzeby wstrzymywania w Senacie prac nad nowelą, do której w Sejmie wprowadzono przepis, że KNF może podjąć decyzję o przejęciu jednego banku przez inny - stwierdziła rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Jak dodała, poprawka, która "wzburza opozycję" wdraża przepisy unijne.
9 listopada Sejm uchwalił zmiany w kilku ustawach w związku ze wzmocnieniem nadzoru oraz ochrony inwestorów na rynku finansowym.
Jedna z przyjętych z inicjatywy PiS poprawek zakłada m.in., że w razie obniżenia sumy funduszy własnych banku, poniżej wymaganego w Prawie bankowym poziomu, albo powstania niebezpieczeństwa takiego obniżenia Komisja Nadzoru Finansowego "może podjąć decyzję o przejęciu banku przez inny bank za zgodą banku przejmującego", jeżeli nie zagrozi to bezpieczeństwu środków gromadzonych na rachunkach w banku przejmującym, obniżeniem funduszy własnych banku przejmującego poniżej wymaganego prawem poziomu, ani nie stworzy takiego niebezpieczeństwa. Decyzja KNF "może zawierać warunki i terminy przejęcia banku przez inny bank".
Prozycja wzywała do wstrzymania prac nad nowelizacją
Nowelą ma zająć się teraz Senat. Posłowie opozycji podnoszą, że poprawka ta została wprowadzona do Prawa bankowego dwa dni po tym, gdy właściciel m.in. Getin Noble Banku Leszek Czarnecki zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Marka Chrzanowskiego, jako szefa KNF. Zgodnie z niedawną publikacją "Gazety Wyborczej", według Czarneckiego, w rozmowie w marcu 2018 r. Chrzanowski miał zaoferować przychylność dla jego banku w zamian za około 40 mln zł; w rozmowie pojawił się też m.in. wątek dot. ewentualnego przejęcia Getin Banku przez inny bank. Posłowie opozycji wzywali do wstrzymania prac nad nowelizacją
Mazurek pytana w czwartek przez dziennikarzy, czy prace nad nowelizacją, która trafiła do Senatu, zostaną wstrzymane, odpowiedziała: "nie ma takiej potrzeby". "Pracować będziemy dalej" - dodała.
W środę Mazurek mówiła, że poprawka jest związana z wdrożeniem dyrektywy unijnej, "więc byliśmy zobowiązani ją przyjąć". Dopytywana w czwartek, o którą konkretnie dyrektywę UE chodzi odpowiedziała: "To nie tyle dyrektywa, ile przepisy wynikające z przepisów Komisji Europejskiej".
- Chodzi o to, że suma aktywów dla małych banków komercyjnych, do 3 mld euro została wyznaczona przez Komisję Europejską, zgodnie z komunikatem bankowym z 2013 r. Generalnie ta poprawka, która była poprawką formalnie złożoną (przez PiS - red.) dotyczyła tego, by małe banki mogły być przejmowane przez większe podmioty po to, by ludzie, którzy lokują tam swoje pieniądze, ich nie stracili - dodała rzeczniczka PiS.
Zapytana skąd tak długa, pięcioletnia zwłoka pomiędzy komunikatem Komisji Europejskiej, a zgłoszeniem poprawki wprowadzającej jej wytyczne Mazurek zaznaczyła, że przepisy unijne są wprowadzane do polskiego prawodawstwa sukcesywnie.
Poprawki nie są "ustalane przez telefon"
Zapewniła też, że poprawki zgłaszane przez PiS nie są "ustalane przez telefon". "Wszystkie poprawki składane są w sposób formalny. Poprawka, którą składał poseł Kazimierz Smoliński była przygotowana na piśmie i była złożona podczas omawianego punktu porządku obrad" - podkreśliła. "Sugerowanie tutaj innego rozwiązania jest mocnym nadużyciem" - dodała rzeczniczka PiS.
W środę posłowie PO ocenili, że PiS w trakcie prac nowelizacją pisało prawo "pod zamówienie publiczne, a właściwie korupcyjne", wprowadzając poprawkę, która - ich zdaniem - ma uprościć możliwość "przejęcia banku".
Szef klubu PO Sławomir Neumann mówił, że 7 listopada doniesiono do prokuratury o propozycji korupcyjnej Chrzanowskiego sięgającej 40 mln złotych. "Kiedy się okazało, że ten okup nie zostanie zapłacony, bo wpłynęło do prokuratury zawiadomienie o takiej możliwości popełnienia przestępstwa, to wieczorem tego samego dnia, w środę o godz. 19.28 poseł PiS Kazimierz Smoliński złożył w drugim czytaniu poprawki w imieniu klubu PiS (do projektu ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym - PAP), które rzeczywiście sankcjonują możliwość przejęcia banku za złotówkę" - powiedział Neumann.
Jak dodał, następnego dnia komisja finansów pozytywnie zaopiniowała tę poprawkę, później głosami PiS została ona przyjęta podczas głosowania w Sejmie.
Afera KNF
W czwartek Cezary Tomczyk, jeden z trójki posłów PO, którzy weszli z kontrolą poselską do Ministerstwa Finansów, mówił uzyskali pismo do minister finansów Teresy Czerwińskiej skierowane z KNF, podpisane przez Marka Chrzanowskiego. Według posłów PO, w pismie tym jest fragment dot. eeguł przejmowania banków brzmiący: "rozwiązaniem tej kwestii byłoby wprowadzenie zmian ustawowych, umożliwiających Komisji Nadzoru Finansowego aranżowanie przejęć wyłącznie za zgodą banku przejmującego" - odczytał Tomczyk.
Wynika z tego - dodał - że "nie trzeba już pytać o zgodę banku, który ma być przejęty, bo wystarczy decyzja administracyjna i zgoda banku, który ma ten bank przejąć".
Mazurek była pytana w czwartek, jak ocenia interwencję posłów PO w Ministerstwie Finansów. "To jest pokazówka, bo kiedy wybuchła afera Amber Gold to posłowie PO nie wchodzili do żadnych urzędów i nie sprawdzali dokumentacji" - dodała.
Rzeczniczka PiS zaznaczyła też, że "od chwili złożenia zawiadomienia do momentu wszczęcia postępowania minęło dwa i pół roku. "Jest tu diametralna różnica pomiędzy tym, co robi rząd PiS, a jak działali poprzednicy. Dymisji natychmiastowych nie było, a w nagrodę Donald Tusk dostał stanowisko w Brukseli" - powiedziała Mazurek.
Pytana, czy powstanie komisja śledcza ws. wyjaśnienia afery KNF, co postuluje PO, Mazurek powiedziała, że PiS zawsze podkreśla, iż "komisja śledcza powinna powstać wtedy kiedy nie działają instytucje państwa". "W tym momencie instytucje państwa zadziałały błyskawicznie i poczekajmy na efekt działań prokuratury" - zaznaczyła.
Dymisja szefa KNF
Według "GW" z nagrania, którego stenogram Czarnecki - właściciel Getin Noble Bank i Idea Bank - przekazał prokuraturze wraz z zawiadomieniem o przestępstwie, wynika, że Chrzanowski proponował mu następujące przysługi: usunięcie z KNF Zdzisława Sokala - przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - bo jest on zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego przez państwo; złagodzenie skutków finansowych zwiększenia tzw. stopy podwyższonego ryzyka (kosztowało to bank ok. 1 mld zł) oraz życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji banków Czarneckiego.
Według publikacji "GW" w zamian bankier miałby zatrudnić prawnika wskazanego przez Chrzanowskiego, którego sugerowane wynagrodzenie - "powiązane z wynikiem banku" - miałoby wynosić 1 proc. wartości Getin Noble Banku, czyli ok. 40 mln zł.
W publikacji "GW" przytacza też słowa Chrzanowskiego: "Między nami, to Zdzisław (Sokal - prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego) ma swój plan, który wygląda w ten sposób, że on uważa, że Getin powinien upaść za złotówkę, zostać przejęty przez jeden z tych dużych banków i on chciałby dokapitalizować to kwotą dwóch miliardów złotych. Czyli ten bank, który to przejmie. I to jest jego wizja rozwiązania sprawy i nas (resztę składu KNF) atakuje za każdą decyzję, którą podejmujemy pozytywną w stosunku do banku u prezydenta, u premiera. No, ja zrobię wszystko żeby doprowadzić do wyjaśnienia tej sytuacji, bo to nie jest postawa, jak pan widzi szczególnie zdrowa, tak?".
Po doniesieniach "GW" we wtorek po południu Chrzanowski złożył dymisję z funkcji szefa KNF. Została ona później przyjęta przez premiera Mateusza Morawieckiego. Również we wtorek prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że polecił wszcząć śledztwo ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez szefa KNF. Podkreślił też, że od długiego czasu prokuratura "jest zainteresowana" działaniami niektórych podmiotów z grupy Getin.
We wtorek wieczorem premier spotkał się z prokuratorem generalnym oraz szefami służb. W środę agenci CBA, któremu prokuratura powierzyła prowadzenie śledztwa, weszli do biura KNF, by zabezpieczyć materiały dowodowe. W czwartek poinformowano, że premier powierzył pełnienie obowiązków przewodniczącego KNF Marcinowi Pachuckiemu dotychczasowemu zastępcy szefa KNF.
Czytaj więcej