Rodzice nie zgodzili się na szczepienie, dziecko zmarło. Sprawą zajęła się prokuratura
Prokuratura w Poznaniu wszczęła postępowanie ws. śmierci 14-miesięcznej dziewczynki zarażonej pneumokokami. Dziecko nie było szczepione, bo rodzice nie wyrazili na to zgody. Śledczy sprawdzą, czy w ten sposób nie narazili zdrowia i życia córki. Prokuratura ma też wyjaśnić, czy lekarze udzielili dziecku wszelkiej pomocy. Sprawa stała się głośna po kontrowersyjnym wpisie na Facebooku Jerzego Zięby.
14-miesięczna dziewczynka trafiła do szpitala w Poznaniu 20 października ok. godz. 21 w ciężkim stanie, nieprzytomna.
Lekarze podejrzewali chorobę meningokową, po dwóch dniach okazało się, że są to pneumokoki. Stan dziecka pogarszał się gwałtownie i 29 października dziewczynka zmarła w wyniku bakteryjnego zapalenie mózgu i posocznicy, potocznie zwanej sepsą.
Rodzice odmawiali szczepień
Rodzice zlekceważyli obowiązek zaszczepienia dziecka przeciwko pneumokokom, które jest obowiązkowe. Wcześniej podjęli też decyzję o nieszczepieniu córeczki w pierwszej dobie przeciwko gruźlicy i wirusowemu zapaleniu wątroby typu B.
Po śmierci dziecka Prokuratura Rejonowa w Poznaniu, która prowadzi postępowanie przygotowawcze, zwróciła się do szpitala o przesłanie dokumentacji medycznej.
- Na tym etapie trudno się wypowiadać ponieważ wiedzę czerpię tylko z informacji medialnych, coś więcej będziemy mogli powiedzieć po otrzymaniu dokumentacji lekarskiej - powiedział Polsat News prok. Michał Smętkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
"Odrąbałbym im te durne lekarskie łby"
Po śmierci dziewczynki Jerzy Zięba opublikował wpis na Facebooku.
"Najchętniej odrąbałbym im te durne lekarskie łby, (...) z licencją na zabijanie" - napisał.
Post wkrótce zniknął z jego profilu. Został jednak skopiowany przez administratorów prowadzących na Facebooku profil ANTY-Ukryte Terapie - Bzdury Jerzego.
Reakcja lekarzy
Izba Lekarska złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w postaci kierowania gróźb karalnych.
- Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby w przestrzeni publicznej obrażano środowisko lekarskie i to jest podstawowa przyczyna tego, że w ten sposób zareagowaliśmy - powiedział Polsat News Artur De Rosier prezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej.
Lekarze zwracają też uwagę, że tego typu wpisy podważają zaufanie do całego środowiska.
- Ten wpis jest niebezpieczny, ponieważ jest wykonany przez osobę, która jest rozpoznawalna społecznie. Ta osoba ma na swojej stronie 250 tys. obserwatorów. Takie wpisy ewidentnie podważają zaufanie do lekarzy, do tego co robią. Obrzuca się ich obelgami, stosuje groźby karalne - podkreślił dr Wojciech Buxakowski z poznańskiego szpitala, który walczył o życie dziewczynki.
Kwas askorbinowy przynieśli we flakonie
Doktor Wojciech Buxakowski powiedział, że rodzice dziewczynki nie kwestionowali żadnych działań podejmowanych przez lekarzy, które mogły uratować jej życie, ale dodatkowo chcieli, żeby podano dziecku askorbinian sodu.
- Przynieśli go we flakonie, nieopisanym, bez charakterystyki produktu, bez dawkowania, bez sposobu przygotowania, nic tam nie było poza nazwą tego preparatu. Czegoś takiego lekarz nigdy nie poda pacjentowi - stwierdził.
Czytaj więcej