"Chcemy pracować nie dziadować". Protest pracowników pomocy społecznej
Wzrostu wynagrodzeń, dodatkowego urlopu wypoczynkowego oraz przejrzystej ścieżki awansu - tego domagają się pracownicy pomocy społecznej, którzy protestują w piątek przed Ministerstwem Rodziny Pracy i Polityki Społecznej.
Organizatorami pikiety są Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społeczne, Związek Zawodowy Pracowników Socjalnych, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Asystentów Rodziny, Komisje Zakładowe NSZZ Solidarność (m.in. z Sopotu, Radomska).
Pikietujący przed siedzibą MRPiPS przynieśli transparenty z napisami: "Chcemy pracować nie dziadować", "Niska płaca ciężka praca", "Kto zostanie na etacie, jeśli wy o MOPS nie dbacie", "Mamy dość płac na poziomie zasiłków", "Pomoc społeczna nie ma mocy, by udzielać pomocy". Niektórzy z manifestujących zabrali ze sobą czarne baloniki i biało-czerwone flagi.
Protestujący domagają się m.in. zrównania wynagrodzeń w jednostkach organizacyjnych pomocy społecznej z urzędami gmin, przejrzystej ścieżki awansu zawodowego powiązanej z płacą minimalną, dodatkowego urlopu wypoczynkowego w wymiarze 10 dni rocznie po przepracowaniu 3 lat w zawodzie pracownika socjalnego, asystenta rodziny i koordynatora pieczy zastępczej.
Trzy czerwone kartki dla minister
- Chcielibyśmy, żeby ministerstwo wróciło do rozmów z nami o naszych postulatach zarówno tych, które mają poprawić warunki pracy pracowników społecznych, jak i tych, które mają doprowadzić do poprawy charakteru ich pracy, w takim sensie, żeby ich praca była efektywna - mówił wiceprzewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej Paweł Maczyński. Podkreślił, że jedna trzecia pracowników pomocy społecznej zarabia poniżej 1,8 tys. zł na rękę.
Demonstranci symbolicznie wręczyli minister trzy "czerwone kartki", m.in. "za ustawiczne" ignorowanie postulatów pracowników socjalnych. Sylwester Tonderys z ZG ZZPS zwrócił uwagę, że praca pracowników socjalnych polega na pomaganiu innym.
- Żeby tym ludziom pomagać, musimy mieć też swój własny spokój ducha. Musimy mieć swoje poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego, również fizycznego - mówił. Dodał, że wcześniejsze rozmowy z ministerstwem to gra na przeczekanie. - Pani minister nie ma pomysłu na pomoc społeczną. Jedynym pomysłem jest rozdawanie +500 plus+, +300 plus+ - podkreślił.
Jego zdaniem szefowa MRPiPS musi stworzyć rozwiązania prawne, "aby samorząd musiał finansować pomoc społeczną w sposób godny".
Demonstrujący złożyli w ministerstwie pismo skierowane do szefowej resortu rodziny i pracy: "Ogólnopolski Komitet Protestacyjny Pracowników Pomocy Społecznej po raz kolejny wzywa Panią do podjęcia realnego i konkretnego dialogu ze stroną pracowniczą w zakresie zgłaszanych przez nas i doskonale Pani znanych postulatów dotyczących poprawy warunków: wynagradzania, pracy oraz świadczenia pomocy. Wbrew Pani publicznym twierdzeniom zmiany te mogą i powinny odbyć się na drodze legislacyjnej poprzez wprowadzenie nowych przepisów m.in. w ustawie o pomocy społecznej, ustawie o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, rozporządzeniu o wynagradzaniu pracowników samorządowych oraz Kodeksie pracy" - napisano w nim.
Rafalska: płacą samorządy
Szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska odnosząc się w tym tygodniu do protestu zaznaczyła, że zdaje sobie sprawę, iż dotyczy on niskich wynagrodzeń pracowników socjalnych, natomiast w tym wypadku to samorządy powinny zweryfikować swoją politykę płacową jeśli chodzi o wynagrodzenia tych osób.
Natomiast w piątek minister rodziny napisała na Twitterze, że "nigdy wcześniej żaden program zlecany samorządom nie był tak dobrze opłacany przez rząd jak "Rodzina 500 plus". "To 340 mln zł w 2018 r. na obsługę programu dla gmin. Samorządy nie wykorzystują 6-7 proc. otrzymywanych kosztów obsługi - napisała Rafalska.
"W #DobryStart wprowadziliśmy niespotykane dotąd rozwiązanie, że 80 proc. kosztów obsługi musi iść na wynagrodzenia. W tym roku na obsługę rządowych świadczeń dla rodzin samorządy otrzymały ok. 730 mln zł. To ponad dwukrotnie więcej środków niż w 2015 roku" - dodała minister rodziny.
ZOBACZ TEŻ: MOPS wysłał go na studia. Uczył się za dobrze. Ma oddać 13 tys. zł!
Czytaj więcej