Komitet Zdanowskiej zawiadomił prokuraturę ws. wypowiedzi Sasina
Komitet Wyborczy Wyborców Hanny Zdanowskiej złożył w środę doniesienie do prokuratury ws. "przekroczenia uprawnień" przez szefa KSRM Jacka Sasina. "Minister próbuje zakłócić wolny wybór, jakiego mieszkańcy powinni dokonać 21 października" - ocenił rzecznik komitetu Bartosz Domaszewicz.
W poniedziałek w Łodzi Sasin - szef Komitetu Stałego Rady Ministrów - powiedział podczas konferencji prasowej, że nawet, jeśli skazana prawomocnym wyrokiem na karę grzywny Zdanowska wygra wybory, nie będzie mogła pełnić funkcji prezydenta miasta. Jak mówił, wykazują na to analizy prawne. Zapowiedział też, że jeśli obecna prezydent Łodzi zostanie wybrana na kolejną kadencję, wojewoda łódzki Zbigniew Rau, z którym spotkał się przed poniedziałkową konferencją prasową, będzie musiał zwrócić się do premiera o ustanowienie zarządu komisarycznego w Łodzi.
W sprawie tej wypowiedzi zawiadomienie do prokuratury złożył w środę Komitet Wyborczy Wyborców Hanny Zdanowskiej.
- W naszym przekonaniu, minister Sasin przekroczył swoje uprawnienia. Włączył się w kampanię wyborczą, próbuje straszyć mieszkańców i zakłócić wolny wybór, jakiego mieszkańcy powinni dokonać 21 października. To jest absolutnie nie do przyjęcia i narusza wszelkie standardy demokratycznego i wolnego wyboru - mówił wcześniej w środę na konferencji prasowej Domaszewicz.
W podobnym tonie wypowiadał się później przed wejściem do budynku prokuratury. Według niego minister nie tylko przekroczył swoje uprawnienia, ale również "podżegał innego urzędnika, pana wojewodę łódzkiego Zbigniewa Raua do naruszenia prawa". - W naszym przekonaniu działał wbrew interesowi publicznemu w celu uzyskania korzyści politycznej dla swojego ugrupowania - powiedział.
Domaszewicz: Zdanowska może startować w wyborach i może objąć ten urząd
Przypomniał, że zgodnie z opiniami prawnymi, jakimi dysponuje komitet, wynika, że Hanna Zdanowska może startować w wyborach i może - w przypadku urzędu - objąć ten urząd. Zdaniem członków KWW minister pojawiając się na kilkanaście dni przed wyborami, swoją wypowiedzią próbował wpłynąć na wynik wyborczy, sugerując mieszkańcom Łodzi, aby nie głosowali na obecną prezydent.
"My się nie godzimy na takie postępowanie. Obawiamy się, że PiS w wielu miastach, gdzie nie ma możliwości objąć mandatu prezydenta, burmistrza czy wójta, będzie wprowadzał zarządy komisaryczne" - podkreślali. Po raz kolejny zaapelowali do mieszkańców Łodzi, aby "nie poddawali się manipulacji PiS" i 21 października zagłosowali na Zdanowską.
Pytani, dlaczego tej sprawy nie można było "załatwić" w trybie wyborczym, odpowiedzieli, że w ich przekonaniu wcześniejsze "uniki sądów" związane z wypowiedziami polityków PiS, mogą mieć także miejsce w przypadku wypowiedzi ministra Sasina.
Prokuratura ma 30 dni
Zgodnie z przepisami prokuratura ma 30 dni na podjęcie decyzji, czy w tej sprawie zostanie wszczęte postępowanie.
Pod koniec września w sądzie II instancji Hanna Zdanowska została uznana winną poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera, za co skazano ją na 20 tys. zł grzywny. Orzeczenie jest prawomocne.
Zdaniem Sasin oznacza to, że nawet, jeśli Zdanowska wygra wybory, nie będzie mogła pełnić funkcji prezydenta miasta. Jak mówił we wtorek w mediach, "wyborcy mają przede wszystkim prawo wiedzieć o tym, na kogo głosują i czy ich głosy będą skuteczne; w tym przypadku te głosy będą nieskuteczne". Zaapelował do Zdanowskiej, żeby wycofała się z wyborów, żeby "przedłożyła swoje dobro nad dobro miasta".
Słowami ministra oburzeni byli przedstawiciele KWW Hanny Zdanowskiej. Już w poniedziałek zapowiedzieli, że złożą doniesienie do prokuratury.
Prezydent Łodzi pytana w środę, czy nie mogła przewidzieć takiej sytuacji i zrezygnować ze startu na rzecz innego kandydata, powiedziała, że "nikt nie znał rozstrzygnięcia sądu". Zaznaczyła, że nie zapadło ono jednomyślnie i zdanie odrębne w apelacji złożył jeden z sędziów. "Poczekamy jeszcze na ostateczny werdykt w tej sprawie" - powiedziała Zdanowska. Wcześniej zapowiedziała wystąpienie o kasację wyroku do Sądu Najwyższego, a jeśli zajdzie taka konieczność, odwołanie się do Trybunału w Strasburgu.
Rafalska: samorządowcy powinni być nieskazietelni
Do sprawy odniosła się również przebywająca w Łodzi minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Przypomniała, iż ma doświadczenie w pracy w samorządzie i "tak po ludzku uważa, że samorządowcy powinni być nieskazitelni". Towarzyszący minister wojewoda Rau pytany przez dziennikarzy o sprawę Zdanowskiej odpowiedział, iż wszystko, co miał powiedzieć przekazał w komunikacie, z którego wynika, że analizuje on "sytuację prawną powstałą wskutek prawomocnego skazania Hanny Zdanowskiej, a swoje stanowisko wyrazi w stosownym czasie i formie".
Z Kodeksu wyborczego wynika, że w wyborach może kandydować osoba, która została skazana prawomocnie na karę grzywny; przepis stanowi, iż kandydować nie może osoba "skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe".
Z kolei ustawa o pracownikach samorządowych, na którą powołał się Sasin, stosuje się wprost do wójta, burmistrza i prezydenta i stanowi, że prezydentem może być tylko osoba niekarana za przestępstwo popełnione z winy umyślnej i ścigane z oskarżenia publicznego.
WIDEO - "Hanna Zdanowska może kandydować i będzie mogła pełnić funkcję prezydenta"