"Uczyniłam to w rozpaczy i uniesieniu". Arendt-Wittchen o spoliczkowaniu opozycjonistki

Polska
"Uczyniłam to w rozpaczy i uniesieniu". Arendt-Wittchen o spoliczkowaniu opozycjonistki
Polsat News

"Przyznaję, że kierowana wzburzeniem wobec niszczenia powagi i majestatu uroczystości ku czci Tych, którzy walczyli o wolność Polski, pozwoliłam sobie na gest zbyt daleko idący" - brzmi oświadczenie byłej już pełnomocniczki wojewody dolnośląskiego. W sobotę Arendt-Wittchen spoliczkowała kobietę, która okrzykami "Konstytucja" próbowała zakłócić przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy.

Prezydent przemawiał na Placu Piłsudskiego w Warszawie podczas obchodów Dnia Weterana, gdy doszło do incydentu. Dzień po spoliczkowaniu opozycjonistki Arendt-Wittchen złożyła rezygnację z funkcji pełnomocniczki wojewody dolnośląskiego ds. obchodów stulecia odzyskania niepodległości.

 

Jak się okazało, kobieta jako działaczka stowarzyszenia Inicjatywa Historyczna wchodzi w skład zespołu, który zajmuje się edukacją obywatelską przy Pełnomocniku Rządu ds. Społeczeństwa Obywatelskiego i Równego Traktowania.

 

Jej zachowanie potępił m.in. minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński. 

 

"Byłam tam prywatnie, jako opiekun"

 

W środę portal wpolityce.pl opublikował treść oświadczenia działaczki. Na wstępie pisma Arendt-Wittchen podkreśla, że "nigdy nie była i nie jest członkiem żadnej partii politycznej" oraz "nie zamierza kandydować w żadnych wyborach politycznych na żadnym szczeblu".

 

"1 września 2018 roku, w jednym z najświętszych miejsc dla każdego Polaka, nieopodal Grobu Nieznanego Żołnierza, miały miejsce uroczystości rocznicowe, związane ze Światowym Zjazdem Kombatantów, na który przyjechali Weterani z 16 państw, w tym byli więźniowie obozów koncentracyjnych" - napisała o uroczystości, podczas której doszło do spoliczkowania opozycjonistki.

 

Działaczka podkreśla, że "była to jedna z najbardziej wzruszających uroczystości w życiu". Przekonuje również, że nie uczestniczyła w niej jako pełnomocnik wojewody.

 

"Byłam tam prywatnie, jako opiekun Kombatantów, od 11 lat jestem wolontariuszem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej" - dodała.

 

"Łzy na twarzy weterana"

 

"Kiedy za barierkami rozległ się krzyk, wielu Kombatantów, a szczególnie Ci, którzy przyjechali z zagranicy, zupełnie nie wiedziało, co się dzieje. Zrobiła się bardzo nieprzyjemna, nerwowa atmosfera. Weterani pytali, co się dzieje. Zobaczyłam łzy na twarzy jednego z Nich" - relacjonuje Arendt-Wittchen.

 

Działaczka wyjaśnia w oświadczeniu, że "czekała aż ktoś zareaguje", ale "nikt ze służb po jednej ani drugiej stronie barierek nie wykonywał żadnego ruchu". 

 

"Przemówienie Prezydenta RP trwało, a krzyki nabierały na sile. Domyśliłam się, że nikt ze służb nie zamierza interweniować, choć zakłócanie uroczystości państwowych jest czynem karalnym z art. 51 kk. Atmosfera była nie do zniesienia dla osób czujących powagę chwili" - dodała.

 

"Emocjonalnie, ale kulturalnie"

 

Arendt-Wittchen przekonuje również w oświadczeniu cytowanym przez portal wpolityce.pl, że przed spoliczkowaniem opozycjonistki prosiła "emocjonalnie, ale kulturalnie", żeby się uspokoiła.

 

"Kobieta obojętna na te słowa, coraz głośniej zagłuszała przemówienie Prezydenta. Kiedy podeszłam bliżej, krzyczała jeszcze głośniej" - relacjonuje zajście w oświadczeniu.

 

"Przez cały ten czas służby stały niewzruszone. Przyznaję, że kierowana wzburzeniem wobec niszczenia powagi i majestatu uroczystości ku czci Tych, którzy walczyli o wolność Polski, pozwoliłam sobie na gest zbyt daleko idący. Uczyniłam to w rozpaczy i uniesieniu" - przekonuje Arendt-Wittchen.

 

Działaczka wyraża w oświadczeniu "ubolewanie z powodu z powodu zaistniałej sytuacji" i zapewnia o świadomości konsekwencji swego czynu.

 

Droga sądowa

 

W poniedziałek sprawa spoliczkowania trafiła do sądu. Przedstawiciel pokrzywdzonej kobiety mec. Jarosław Kaczyński złożył w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieście prywatny akt oskarżenia przeciwko byłej pełnomocniczce wojewody. 

 

"Została ona spoliczkowana, czym naruszono jej nietykalność cielesną. Nie ma zgody mojej klientki na takie działania i relatywizowanie tych czynów" - napisał adwokat pod zdjęciem dokumentu.  

 

wpolityce.pl, polsatnews.pl

zdr/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie