Europosłowie proszą o interwencję w związku z "obrażającymi Polaków wypowiedziami" Verhofstadta
Poseł do Parlamentu Europejskiego Marek Jurek i wiceprzewodniczący PE Zdzisław Krasnodębski w liście do przewodniczącego PE Antonio Tajaniego proszą o interwencję w sprawie Guya Verhofstadta, lidera frakcji ALDE w PE. Zdaniem polskich europosłów, Belg "obraża Polaków".
Zdaniem Jurka i Krasnodębskiego Verhofstadt "systematycznie i z premedytacją szkaluje nasz kraj, szerząc nieprawdziwe informacje, posługując się demagogią i oszczerstwem". Jako najnowszy przykład nagannego, zdaniem europosłów, zachowania Verhofstadta podają słowa, jakie padły w trakcie "ostatniej sesji plenarnej w Strasbourgu". Belg miał wtedy powiedzieć, że "tworząca rząd i jego zaplecze parlamentarne partia jest finansowana przez prezydenta Rosji Putina, współpracuje z wywiadem rosyjskim i należy do »piątej kolumny« Putina".
Europosłowie przypominają o Smoleńsku
Politycy wskazują, że "dla każdego, kto zna historię Polski, i kto wie, z jakim bólem przeżyliśmy do dziś niewyjaśniona tragedię z 2010 roku, w której - znowu na terenie Rosji - zginęła polska elita, w tym prezydent RP, jest jasne, jak bardzo obraźliwe i niedopuszczalne są te słowa, jak bardzo ranią one Polaków".
List do przewodniczącego PE A. Tajaniego w sprawie wypowiedzi G. Verhofstadta pic.twitter.com/UAXxck8Kkn
— ZdzisławKrasnodębski (@ZdzKrasnodebski) July 4, 2018
Jurek i Krasnodębski poprosili listownie przewodniczącego Parlamentu Europejskiego o interwencję. Przypominają przy tym, że Tajani reagował w przypadku krytyki Włoch. "Zareagował Pan w sposób zdecydowany i godny podziwu na słowa obraźliwe wobec Włochów wypowiedziane przez innego europejskiego polityka. Prosilibyśmy, aby wykazał Pan równą stanowczość i solidarność, gdy niedopuszczalne i obraźliwe wypowiedzi dotyczą także innych krajów" – czytamy w liście Jurka i Krasnodębskiego.
"Cheerleaderki Putina"
Verhofstadt, były premier Belgii, a obecnie szef frakcji ALDE, w czerwcowej debacie w europarlamencie wyraził pogląd, że Europa ma "piątą kolumnę w swoich szeregach". Wymienił przy tym takich polityków, jak brytyjski eurosceptyk Nigel Farage, szefowa skrajnie prawicowej francuskiej partii Zjednoczenie Narodowe (do niedawna Front Narodowy) Marine Le Pen, szef antyimigranckiej i eurosceptycznej Partii na rzecz Wolności (PVV) Geert Wilders, nazywając ich "cheerleaderkami Putina". - Nastał czas, żeby skończyć współpracę z takimi ludźmi, jak (premier Węgier Viktor) Orban, Kaczyński, (szef włoskiego MSW Matteo) Salvini - powiedział, dodając, że Bruksela obecnie współpracuje "z tymi nacjonalistami i populistami".
Napisał też na Twitterze: "Cheerleaderki (prezydenta Rosji, Władimira) Putina, które chcą zniszczyć Europę i liberalną demokrację od wewnątrz: Le Pen, Wilders, Farage, Orban, Kaczyński, Salvini używają pieniędzy i wywiadu Kremla".
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek, odnosząc się do słów szefa ALDE na Twitterze, podkreśliła w czerwcu, że są one "wierutnym kłamstwem".
"Wszystkie nasze fundusze pochodzą z legalnych i transparentnych źródeł i na pewno nie z Kremla" - oświadczyła. "Panie Verhofstadt, spotkamy się w sądzie!" - dodała Mazurek.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej