Rozbito grupę handlującą dopalaczami przez internet. Po ich zażyciu zmarł 16-latek

Polska

Stołeczna policja zatrzymała 8 handlarzy dopalaczami. Zabezpieczono 122 kg tych substancji oraz narkotyków. To wynik śledztwa rozpoczętego po śmierci 16-latka, który zażył dopalacz w zeszłym roku i zmarł. Hurtowe ilości środków odurzających sprowadzano z Azji przez Holandię do Polski. Przez 2 sklepy internetowe dotarły do ok. 15 tys. klientów. Po raz pierwszy policja zamknęła zagraniczne serwery.

- Udało się zatrzymać osiem osób, które usłyszały zarzuty przemytu oraz posiadania używek, po zażyciu których zmarł 16-latek. Pięć osób trafiło do aresztów. Trzy zostały objęte dozorami i mają zakaz opuszczania kraju. Na poczet przyszłych kar zabezpieczono pieniądze, samochody, motocykl oraz biżuterię o wartości 400 tysięcy złotych - poinformował asp. sztab. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji.

 

Policja zablokowała serwery w Azji

 

- Po raz pierwszy polska policja zablokowała serwery, które stały w dużym kraju azjatyckim - poinformował rzecznik stołecznej policji.

 

Dzięki zablokowaniu zagranicznych serwerów, udało się uniemożliwić handel niebezpiecznymi substancjami.

 

Przez ostatnie miesiące specgrupa z KSP zabezpieczyła około 120 kilogramów narkotyków, które były przechowywane w trzech magazynach na terenie stolicy.

 

Dopalacze zamawiało 15 tys. klientów

 

- Ustaliliśmy, że dopalacze w dwóch witrynach internetowych zamawiało około 15 tysięcy klientów, zamieszkałych zarówno na terenie Polski jak i innych krajów - powiedział polsatnews.pl asp. sztab. Mariusz Mrozek.

 

Śledczy dotarli także do kilkudziesięciu kont bankowych, na które wpływały pieniądze z handlu dopalaczami. Dilerzy umożliwili m.in. płatności za ich używki kryptowalutą.

 

- Ustalono, że grupa ta sprowadza hurtowe ilości dopalaczy oraz narkotyków z terenu wschodniej Azji przez Holandię do Polski. Następnie były one przetwarzane, porcjowane i dystrybuowane za pośrednictwem sklepów internetowych - powiedział Mrozek.

 

Policja badała sprawę zmarłego 16-latka

 

Policja zainteresowała się pochodzeniem dopalaczy po tym jak w Warszawie po ich zażyciu zmarł w 2017 roku 16-letni chłopak.

 

- 16-latek z Warszawy zmarł. Badania wykazały, że było to konsekwencją zażycia dopalaczy - powiedział asp. sztab. Mrozek.

 

Ustalono, że w składzie dopalacza jest substancja o nazwie fentynol.

 

- To najmocniejszy obecnie i najgroźniejszy z narkotyków - poinformował Mariusz Mrozek, który dodał, że w USA ta substancja jest przyczyną zgonu średnio co 20 minut.

 

Funkcjonariusze ustalili, że chłopak kupił używki przez internet, a dostarczył mu je kurier. Dopalacz miał nazwę "Buc 8". Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Północ wszczęła śledztwo w tej sprawie. A w KSP powołana została specjalna grupa śledcza, która miała rozpracować dilerów.

 

Szlak wiódł z Dalekiego Wschodu przez Holandię

 

Sprawa ma charakter rozwojowy. Funkcjonariusze na bieżąco monitorują zatrucia dopalaczami.

 

- Ma to na celu dotarcie do osób zajmujących się dystrybucją śmiercionośnych substancji - powiedział Mrozek

 

Przyznał, że policja bada m.in. związek z tą sprawą masowego zatrucia dopalaczami w Trzebiatowie (Zachodniopomorskie) oraz na Śląsku. W lutym nagle podczas domowej imprezy zmarło trzech mężczyzn z Kwiatkowic (Lubuskie). Prokuratura ustaliła, że zażyli dopalacz o nazwie "Pink".

 

PAP, polsatnews.pl

paw/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie