Morawiecki twierdzi, że rząd zrealizował postulaty protestujących. Ci odpowiadają: obłuda i kłamstwo

Polska

- Rząd zrealizował postulaty protestujących w Sejmie rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych w zakresie renty socjalnej oraz dodatku rehabilitacyjnego- mówił premier Mateusz Morawiecki w sobotę podczas spotkania z mieszkańcami Żnina (woj. kujawsko-pomorskie). - To, co mówił pan premier, to jest jakieś kłamstwo - powiedział jeden z niepełnosprawnych, Adrian Glinka.

Premier zaznaczył, że postulaty protestujących w Sejmie są słuszne. Zwrócił uwagę, że rząd zrealizował oba postulaty środowiska osób niepełnosprawnych - w zakresie renty socjalnej oraz dodatku rehabilitacyjnego. - Chcemy porozumienia - oświadczył.

 

Odniósł się do postulatu protestujących ws. dodatku rehabilitacyjnego. - Zaproponowaliśmy takie rozwiązanie ustawowe, które wychodzą naprzeciw wszystkim osobom z wysoką niepełnosprawnością i z bardzo wysoką niepełnosprawnością - powiedział.

 

- Powiem więcej, my spełniliśmy ten postulat dla szerszych grup osób. Wśród nich są osoby głęboko dotknięte przez los: osoby niewidzące, niedowidzące, głuchonieme, z różnego rodzaju niepełnosprawnościami - mówił premier. Dodał, że propozycja rządu przekracza kwotę 500 zł, o którą postulują protestujący".

 

"Przed przyjściem rządu PiS mieli ok. 2 tys. zł netto"

 

Morawiecki zwrócił uwagę, że rząd podniósł "płatności" na rzecz osób niepełnosprawnych o 3 mld zł. - Z ok. 12,5 mld zł, na około 15,5 mld. Nigdy przez dwa i pół roku, przez 30 lat, nie było takiego podniesienia wszystkich rodzajów płatności na rzecz osób niepełnosprawnych - mówił.

 

- Przed przyjściem rządu Prawa i Sprawiedliwości rodzina z osobą niepełnosprawną miała ok. 2 tys. zł netto, czyli "na rękę" - powiedział premier.

 

Jak dodał, wcześniej osoby niepełnosprawne otrzymywały świadczenia w wysokości 2 tysięcy - "po naszych dwóch latach jest 3 tys. zł., a nie liczę tutaj 500 Plus" - dodał. Zaznaczył też, że program "Dostępność plus" jest programem "bez precedensu".

 

 

"Robią projekt za kupę milionów złotych, który nie będzie działał"

 

Protestujący w Sejmie oglądali wystąpienie szefa rządu na żywo w pokoju dziennikarskim. Po jego zakończeniu jeden z niepełnosprawnych - Adrian Glinka stwierdził, że "to, co mówił pan premier, to jest jakieś kłamstwo". - On się po prostu przyczynia do wykończenia takich osób taką przemową - dodał.

 

Inny z mężczyzn, Kuba Hartwich stwierdził: "premier nie chce nam dać pieniędzy w gotówce". - Ja nie wiem z czego to wynika, bo przecież my potrafimy swoimi pieniędzmi normalnie rozporządzać - dodał.

 

- Robią sobie projekt za kupę milionów złotych, który nie będzie działał, a my (przedstawiliśmy) już czwartą propozycję, żeby zwiększyć rentę, dołożyć to 500 zł do renty, chcieliśmy pomóc pani minister (rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiecie Rafalskiej), bo my potocznie nazwaliśmy to świadczenie "zasiłkiem pielęgnacyjnym", bo my nie piszemy ustaw - mówił Hartwich.

 

Glinka dodał, że tego typu pomoc pozwoli "w najgorszym wypadku na DPS albo na zbieranie puszek, żebyśmy nie wylądowali na ulicy".

 

Zdaniem Hartwicha teraz "to chyba musi już przyjść pan prezes (PiS, Jarosław) Kaczyński i zarządzić tym wszystkim, bo rząd premiera Morawieckiego sobie kompletnie z tym nie radzi".

 

"Minister Rafalska wiedziała, że chodzi o żywą gotówkę"

 

Matka Kuby Iwona Hartwich również nazwała wystąpienie premiera "kłamstwem". - To, że my nazwaliśmy te pieniądze na życie "dodatkiem rehabilitacyjnym", to nie ma żadnego znaczenia, bo już na pierwszym spotkaniu pani minister Rafalska wiedziała, że chodzi o żywą gotówkę - powiedziała.

 

Dodała, że nie wie czy protestujący powinni jeszcze w ogóle rozmawiać z minister Rafalską, bo - jak podkreśliła - czują się przez nią oszukani.

 

Inna z matek Alicja Jochymek oceniła, że rząd nie jest "wrażliwy", jak zapewniał Morawiecki, bo - według niej - "przetrzymuje" protestujących w Sejmie. - Prosimy pana prezydenta Andrzeja Dudę i pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, aby z nami po prostu porozmawiali i doszli do rozwiązania tego problemu - powiedziała Jochymek.

 

Protestujący potwierdzili, że majówkę spędzą w Sejmie. - Nie wyjdziemy stąd, dopóki nie będziemy mieć w ręku ustawy spełniającej nasze postulaty - zapowiedzieli.

 

"Obie strony muszą chcieć się porozumieć"

 

- Premier Mateusz Morawiecki zaproponował spełnienie dwóch postulatów osób przebywających w Sejmie. Wczoraj zaprezentowany projekt daje możliwość rehabilitacji dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności w sposób nieograniczony tzn. w takiej ilości, w jakiej będą jej potrzebowali i w placówkach, które oni sami wybiorą. Z domowego budżetu rodziny, które mają w domu osobę ze znacznym stopniem niepełnosprawności, nie muszą już wydawać ani złotówki, aby rehabilitować swoich podopiecznych - podkreśliła rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.

 

Dodała, że w projekcie rządowym są także zapisy umożliwiające korzystanie bez kolejek z usług aptek, lekarzy specjalistów, a co istotne, także bez skierowań do tych specjalistów. Wskazała także, że rodziny nie będą już miały limitu 90 pieluchomajtek, który obowiązywał dotychczas i powodował duże koszty dla rodzinnych budżetów.

 

- To jest spełnienie postulatów - także tych osób, które były w Sejmie parę lat wcześniej, kiedy Prawo i Sprawiedliwość je wspierało. Wcześniejszy - przyjęty w czwartek projekt podnoszący rentę socjalną do renty minimalnej, to spełnienie drugiego postulatu, z którym panie przebywające obecnie w Sejmie do niego weszły. W negocjacjach jest zawsze tak, że dwie strony muszą chcieć się porozumieć. Jeżeli nie zmieniamy postulatów, ale negocjujemy i każdy robi krok w tył, to zawsze znajdzie się punkt wspólny, w którym się spotkamy - dodała Kopcińska.

 

"To jest awantura polityczna"

 

Kopcińska podkreśliła, że chciałaby powrotu do domów przede wszystkim dorosłych osób niepełnosprawnych, które są w Sejmie, bo rząd ma dla nich rozwiązania polepszające sytuację ich domowych budżetów.

 

Po raz kolejny odniosła się także do zapowiadanego przez PO wotum nieufności wobec szefowej MRPiPS Elżbiety Rafalskiej.

 

- Czy wobec tego co powiedziałam, jesteście państwo w stanie wskazać chociaż jeden punkt zaczepienia dla tego wotum? To jest awantura polityczna, której ja nie chcę ciągnąć - stwierdziła rzeczniczka rządu

 

 

Nazwali propozycję "manipulacją"

 

Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestujący w Sejmie wraz ze swymi podopiecznymi domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego; dodatek miałby nie być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej.

 

Drugi to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.

 

W czwartek rząd przyjął projekt o podwyższeniu renty socjalnej do wysokości minimalnej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy; świadczenie wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 września, z mocą od 1 czerwca 2018 r.

 

W piątek doszło do kolejnego spotkania protestujących w Sejmie z minister Rafalską oraz rzeczniczką rządu Joanną Kopcińską, które przedstawiły projekt mający gwarantować niepełnosprawnym ok. 520 zł oszczędności miesięcznie; m.in. zniesione będą limity wydatków na rehabilitację i wyroby medyczne. Protestujący nazwali propozycję "manipulacją" i zaapelowali o pomoc do prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego

 

PAP, fot. PAP/Tytus Żmijewski

zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie