Dziennikarz, który ujawnił "tajną notatkę polskiej ambasady" stracił program w Polskim Radiu 24
Rozgłośnia, bez podania przyczyny, zrezygnowała z audycji, w której pojawiały się felietony Andrzej Stankiewicza, współautora tekstu w Onet.pl, w którym napisano o tajnej notatce polskiej ambasady w Waszyngtonie. Miała ona potwierdzać, że Amerykanie wprowadzili "szczególne sankcje wobec polskich władz" w związku z ustawą o IPN. Publikację portalu krytykowali m.in. politycy PiS.
5 marca Onet opisał notatkę polskiej ambasady w Waszyngtonie z 20 lutego o numerze Z-99/2018. Według dziennikarzy Andrzeja Stankiewicza i Andrzeja Gajcego, autorów tekstu "Amerykańskie sankcje wobec polskich władz", "Amerykanie wprowadzili szczególne sankcje wobec polskich władz - do czasu przyjęcia zmian w ustawie o IPN prezydent ani wiceprezydent USA nie będą się z nimi spotykać".
Choć kilka dni później, 9 marca, istnienie dokumentu potwierdził szef MSZ Jacek Czaputowicz, to stwierdził jednak, że interpretacje treści notatki są "nie do zaakceptowania, np. o jakiś sankcjach na spotkania".
Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Tekst Onetu został skrytykowany przez polityków PiS i część prawicowych dziennikarzy, którzy informacje w nim zawarte określili fake newsem i zarzucali publicystom działanie wymierzone "w nasz kraj, nasz interes narodowy, nasze bezpieczeństwo".
Jak poinformował press.pl, Polskie Radio 24 zrezygnowało z felietonów Stankiewicza, które pojawiały się w tej rozgłośni od września 2016 roku. Dyrektor anteny Paweł Badzio powiedział portalowi, że to była jego decyzja, ale odmówił odpowiedzi na pytanie, jaki był jej powód.
Nie wyklucza pozwów sądowych
- Po ataku pewnych dziennikarzy i polityków z obozu władzy dyrektor Badzio tak postanowił, ponieważ moja obecność w kierowanej przez niego rozgłośni zaczęła być dla niego kłopotliwa - ocenił Stankiewicz w rozmowie z press.pl.
Dziennikarz nie wyklucza pozwów sądowych za ataki na niego i innych dziennikarzy Onetu. - Analizujemy konkretne wystąpienia polityków i dziennikarzy atakujące nas. Niektórzy nie pozostawiają nam pola manewru. Stopień agresji i wulgarności pod naszym adresem jest taki, że przekraczanie pewnych granic musi się skończyć sprawami w sądzie - powiedział.
W mediach społecznościowych głos zabrali dziennikarze, którzy bronią Stankiewicza.
- Wasza strata, Polskie Radio 24, potwierdzacie tylko, że jesteście radiem rządowym, a z medium publicznym nie macie nic wspólnego - skomentował sprawę Stankiewicza Bartosz Węglarczyk.
Wasza strata, @PolskieRadio24, potwierdzacie tylko, że jesteście radiem rządowym, a z medium publicznym nie macie nic wspólnego.
— Bartosz Węglarczyk (@bweglarczyk) 12 marca 2018
https://t.co/s10JcXQZ2y
- Obowiązkiem dziennikarzy jest ujawnianie spraw, które nie są znane opinii publicznej, a nie kalkulowanie, czy jest to na rękę rządzącym. Straszenie nas, stosowanie metod operacyjnych, odbieranie programów i pomawianie jest przekroczeniem granic. Będziemy o tym głośno mówić! - napisał Andrzej Gajcy.
Obowiązkiem dziennikarzy jest ujawnianie spraw, które nie są znane opinii publicznej, a nie kalkulowanie, czy jest to na rękę rządzącym. Straszenie nas, stosowanie metod operacyjnych, odbieranie programów i pomawianie jest przekroczeniem granic. Będziemy o tym głośno mówić!
— Andrzej Gajcy (@A_Gajcy) 12 marca 2018
press.pl, gazeta.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej