Macierewicz: mamy dowód, że Rosjanie ukryli rejestrator lotu do Smoleńska

Polska
Macierewicz: mamy dowód, że Rosjanie ukryli rejestrator lotu do Smoleńska
PAP/Marcin Obara

- Mamy dowód, że Rosjanie ukryli rejestrator zapisujący parametry lotu do Smoleńska, którego nie da się sfałszować - powiedział w piątek szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz.

Antoni Macierewicz w TV Republika poinformował, że eksperci podkomisji smoleńskiej odnaleźli "jeden z najważniejszych materialnych dowodów przebiegu wydarzeń (katastrofy w Smoleńsku - red.)".

 

"Dowód został przez Rosjan ukryty, po to by nie można go było zbadać"

 

Jak zaznaczył, chodzi o rejestrator lotu KZ-63, który analogowo rejestruje informacje dot. parametrów lotu za pomocą specjalnego rysika. Dodał, że zapisów rejestratora KZ-63 nie da się sfałszować.

 

- Mamy materialny dowód na to, że Rosjanie ukryli element świadczący o przebiegu wydarzeń, zapisujący parametry lotu, którego nie można było sfałszować. Dowód ten został przez Rosjan ukryty, po to by nie można go było zbadać - mówił Macierewicz.

 

Były szef MON zwrócił uwagę, że na zdjęciach z miejsca katastrofy widać elementy rejestratora KZ-63 wraz z pomarańczowym bębnem zawierającym zapis paramentów lotu.

 

Z kolei członek podkomisji smoleńskiej dr. Jacek Jabczyński zwrócił uwagę, że zgodnie ze sporządzonym przez stronę rosyjską raportem rejestrator KZ-63 nie został odnaleziony na miejscu katastrofy. Jednocześnie zaznaczył, że odnalezione zostały inne rejestratory.

 

"Jest to urządzenie dosyć mocne w budowie"

 

Według Jabczyńskiego "nie ma żadnych wątpliwości, że rejestrator ten znajdował się na miejscu katastrofy". Zauważył, że na zdjęciach z miejsca rozbicia samolotu udało się zidentyfikować przedmiot bliźniaczo podobny do rejestratora KZ-62.

 

Antoni Macierewicz podkreślił, że wszystkie elementy konstrukcyjne rejestratora zostały zachowane. - Świadczy to o tym, że sam rejestrator nie mógł ulec dużej destrukcji. Jest to urządzenie dosyć mocne w budowie - wskazał.

 

Szef podkomisji dodał, że ten dowód materialny ma olbrzymie znaczenie konstruktywne. - Wiemy gdzie nie szukać i jakie elementy powinny być poddane badaniu - zaznaczył.

 

Powołana w lutym 2016 r. przez ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza podkomisja do ponownego zbadania katastrofy przedstawiła swoje wnioski 10 kwietnia ub.r. Według podkomisji samolot został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą. Zdaniem Macierewicza instytucje państwowe, które wcześniej badały katastrofę smoleńską, nie dopełniły podstawowych obowiązków, a decyzje w tej sprawie miały charakter polityczny.

 

10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku w katastrofie samolotu Tu-154 wiozącego delegację na obchody katyńskie zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński i najwyżsi dowódcy.

 

PAP

luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie