"Na razie się nie kończy wojną, jeszcze mamy różne instrumenty do działania"

Polska

- Mamy prawo bronić prawdy o Polsce, która obroni naszą godność - powiedział o nowelizacji ustawy o IPN członek polskiego zespołu ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem Bronisław Wildstein. Zapytany w programie "Gość Wydarzeń" o granicę, do której można się posunąć, odpowiedział: "jeśli miałoby się to skończyć wojną, Bóg wie czym. Na razie się nie kończy wojną. Nie należy histeryzować".

We wtorek onet.pl podał, że Biały Dom wprowadził nieformalny zakaz spotykania się prezydenta i wiceprezydenta USA z liderami polskich władz, w tym z prezydentem Dudą i premierem Morawieckim. Zakaz ma obowiązywać do czasu zmiany ustawy o IPN, która doprowadziła do kryzysu dyplomatycznego w relacjach Polski z Izraelem. 

 

Wildstein: kryzys międzynarodowy to "przesada"

 

Zdaniem Bronisława Wildsteina doniesienia o kryzysie w kontaktach międzynarodowych po przyjęciu ustawy o IPN to "przesada".

 

- Napięcia występują, "ale dość wyraźnie tonują się na linii Polska-Izrael - wyjaśnił.


- Istnieje zgrzyt. Amerykanie są bardzo przyzwyczajeni do wolności słowa. To jest dodatkowa sprawa. To inny aspekt sprawy, którą można łatwiej wykorzystać atakując Polskę, polskie prawo, bo śmiem twierdzić, że w ogromnej mierze to zostało sprowokowane przez ośrodki w Polsce, ta cała awantura w Izraelu, również przez politykę wewnętrzną Izraela - tłumaczył Wildstein.


Jak dodał, "w dużej mierze kontakty z Izraelem zostały zmonopolizowane przez ludzi, którzy są wrodzy obecnemu rządowi i mają bardzo specyficzny stosunek do polskiej tożsamości".


"Nie było awantury"


Przypomniał, że w 2006 r. przyjęto ustawę "bardzo podobną, która penalizowała przypisywanie Polakom udziału w zbrodniach III Rzeszy i obowiązywała przez 2 lata, aż zakwestionował ją - ze względów proceduralnych - Trybunał Konstytucyjny".

 

- I nie było awantury - dodał.


Zapytany przez Dorotę Gawryluk, dlaczego wtedy dało się uniknąć sporu, odpowiedział: "widocznie nikt nie przygotował tego ataku".

 

- Teraz można się było go spodziewać. Było o tym trochę wiadomo - dodał.


"Nigdy nie będzie strawny dla wszystkich stron"


Wildstein bronił także nowelizacji ustawy o IPN.

 

- W momencie, kiedy zostaliśmy tak niesprawiedliwie zaatakowani za tę ustawę, powinniśmy występować wspólnie i bronić swojej racji stanu - podkreślił publicysta i członek rządowego zespołu ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem.


Na pytanie, gdzie jest granica tej obrony, "kiedy zaczyna być to szkodliwe dla Polski, bo np. tracimy dobre kontakty z Amerykanami", odpowiedział: "jeśli miałoby się to skończyć wojną, Bóg wie czym". - Na razie się nie kończy wojną. Jeszcze mamy różne instrumenty do działania. Nie należy w tej chwili histeryzować, jak to opozycja totalna z lubością przedstawia w tej chwili - stwierdził.


Wildstein powiedział także, że przepis ustawy o IPN, o który toczy się spór, "nigdy nie będzie strawny dla wszystkich stron".


Nowelizacja ustawy o IPN, która zaczęła już obowiązywać, zakłada m.in., że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, "będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech".

 

Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Nowela wywołała krytykę m.in. ze strony Izraela i USA.

 

Polsat News, polsatnews.pl

prz/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie