Premier: chcemy zlikwidować wszelkie nagrody, premie dla ministrów i wiceministrów
- Mamy dzisiaj łącznie 126 osób na stanowiskach ministrów, wiceministrów - sekretarzy i podsekretarzy stanu; w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy chcemy tę liczbę zredukować o 20-25 proc. - poinformował premier Mateusz Morawiecki. Jak dodał, podsekretarze stanu mają przejść do grupy urzędników służby cywilnej.
Morawiecki podkreślił na poniedziałkowej konferencji prasowej, że po ponad dwóch miesiącach przeglądu pracy m.in. resortów, ministrów i wiceministrów, chciałby dokonać kilku zmian w pracy rządu.
- Te propozycje zmian wiążą się przede wszystkim ze zmianami przyjętymi przez parlament, ponieważ niektóre z moich propozycji będą wymagały zmian ustawowych - wskazał premier.
"Zaczynamy od siebie"
Zdaniem szefa rządu, "sprawne i efektywne państwo to jest państwo, które działa w oparciu o bardzo profesjonalne kadry, nie w oparciu o rozbudowaną biurokrację". - Dlatego będziemy się starali zmniejszać biurokrację na wszystkich poziomach. Zaczynamy od siebie, zaczynamy od składu ministrów i wiceministrów - dodał.
- Chcemy zlikwidować wszelkie nagrody, premie dla ministrów i wiceministrów; dla ministrów i sekretarzy stanu - powiedział premier na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Szef rządu poinformował, że jego gabinet nie zamierza jednocześnie zwiększyć wynagrodzenia dla ministrów i wiceministrów, które - jak dodał - pozostaną na dotychczasowym poziomie.
- Dopóki ja będę pełnił tę funkcję (premiera), na pewno nie będzie przyznawanych nagród i premii - zadeklarował Morawiecki.
Jak dodał w przypadku podsekretarzy stanu propozycja polega na tym, by "przesunąć tę grupę urzędników, członków korpusu politycznego do grupy urzędników służby cywilnej".
- Jeżeli parlament przychyli się do tej propozycji, wtedy część składu rządu będzie trochę na wzór skandynawski, czy niemiecki, czy francuski, częścią korpusu służby cywilnej, a nie korpusu stricte politycznego - podkreślił Morawiecki.
Likwidacja kart kredytowych
Premier zapowiedział też "zmniejszenie lub likwidację kart kredytowych". - Mówię zmniejszenie lub likwidacja, ponieważ w niektórych przypadkach po analizie może się okazać, że dla ambasad, dla attachatów wojskowych, dla różnych jednostek, które pracują bardzo często w delegacjach, dla potwierdzenia gwarancji noclegów, hoteli, będą potrzebne karty kredytowe - tłumaczył szef rządu.
Dodał, że wszędzie tam, gdzie karty kredytowe nie będą niezbędne, zostaną zlikwidowane i będą używane tylko "karty debetowe lub instytucjonalne karty prepaidowe, by gwarantować płatności w hotelach lub tam gdzie będą one niezbędne".
Szef rządu zapowiedział, że po tych zmianach znacząco zwiększy się "transparentność posługiwania się kartami".
- Nie ma to nic wspólnego z pytaniami z ostatnich kilku dni, ponieważ, akurat szanowny pan poseł, który zapytał o wydatki MON w roku 2016 i 2017, zapomniał zapytać być może o rok 2015, w którym to roku wydatki w czasach rządów PO-PSL były wyższe w całych siłach zbrojnych i MON niż w roku 2016 - dodał Morawiecki.
Pod koniec lipca 2017 r. poseł Piotr Misiło (Nowoczesna) zwrócił się do MON z pytaniem, jaka jest liczba służbowych kart płatniczych i kredytowych w MON oraz o wielkość wydatków dokonywanych tymi kartami. W odpowiedzi ówczesny wiceszef MON Bartosz Kownacki napisał, że łączna liczba służbowych kart w 2016 r. wynosiła 832 (131 kart kredytowych i 701 kart płatniczych), natomiast w pierwszym półroczu 2017 r. było ich 733 (132 kredytowe i 601 kart płatniczych). Po tej informacji premier zadeklarował, że szef MON Mariusz Błaszczak zlecił audyt wszystkich działań zakupowych i zamówieniowych.
Integracja instytucji administracji rządowej
Zwiększymy efektywność działania rządu poprzez integrację różnego rodzaju instytucji administracji rządowej - zapowiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.
Premier zapowiedział na konferencji prasowej integrację różnego rodzaju instytucji administracji rządowej, która - jak wskazywał - ma zwiększyć efektywność działania rządu.
"Rozpoczęliśmy już ten kierunek działania od integracji instytutów badawczych. W Sejmie jest już ustawa przyjęta przez Radę Ministrów, która ma na celu zmniejszyć liczbę instytutów, a w szczególności zintegrować instytuty, które dotyczą szeroko rozumianej gospodarki w formule Instytutu Łukasiewicza. 41 instytutów będzie podlegać jednej strukturze Instytutu Łukasiewicza" - podkreślił Morawiecki.
Jak dodał, integracja ta ma być kontynuowana także w obszarach inspekcji, czy agencji. "Już pan minister rolnictwa doprowadził do integracji Agencji Rynku Rolnego i Agencji Nieruchomości Rolnych, powstał Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa" - wskazał szef rządu.
Morawiecki mówił też o zmianach, jakie dotkną sekretarzy i podsekretarzy stanu, których liczba ma zostać zmniejszona o co najmniej 20 proc.
"W przypadku sekretarzy stanu, propozycja, którą chciałbym skierować do parlamentu będzie taka, żeby sekretarze stanu nie otrzymywali żadnych nagród, premii, czy dodatkowych form wynagrodzenia" - zapowiedział premier.
"Oszczędności z redukcji stanowisk w rządzie - co najmniej 20 mln zł"
Morawiecki oświadczył na poniedziałkowej konferencji prasowej podkreślił, że rząd nie zamierza zwiększać wynagrodzeń ministrów i wiceministrów. "One pozostają na dotychczasowym poziomie" - podkreślił.
Jak dodał, jeśli chodzi o wynagrodzenia służby cywilnej i "całego aparatu państwowego, samorządowego", "może wyrazić życzenie". "Przede wszystkim uważam, że powinniśmy mieć zmniejszoną liczbę pracowników, którzy powinni pracować rzeczywiście na jak najwyższym poziomie - profesjonalnym, efektywnościowym" - powiedział szef rządu.
"Mam od ponad 20 lat duże doświadczenie w zarządzaniu dużymi organizmami, organizacjami, pionami i jednostkami i to nie jest tak, że im więcej ludzi, im więcej dyrektorów, tym zawsze lepsza praca i tym więcej się zrobi. Czasami jest efekt odwrotny - gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść" - zaznaczył Morawiecki. W związku z tym - jak uzasadniał - dlatego rząd stara się "zmniejszyć efekt Polski resortowej".
"Właśnie w taki sposób doprowadzimy do lepszego zarządzenia całą tą strukturą" - zapewnił premier.
Premier zapowiedział zredukowanie w ciągu 2-3 miesięcy stanowisk w rządzie o 20-25 proc. oraz "zmniejszenie lub likwidację kart kredytowych"
Zdaniem Morawieckiego, oszczędności wynikające z redukcji stanowisk w rządzie oraz "zmniejszenia używalności kart kredytowych" sięgną "co najmniej" 20 mln zł.
"Przeznaczyłem swoją nagrodę na cele charytatywne"
Premier był także pytany o to, czy ministrowie gabinetu b. premier Beaty Szydło powinni zwrócić nagrody przyznane im za ubiegły rok. Jak podkreślił, swoją nagrodę (Morawiecki był w rządzie Szydło ministrem finansów oraz ministrem rozwoju) przeznaczył na cele charytatywne.
- Za inne osoby nie będę się wypowiadał w tym momencie, ponieważ myślę, że tak należy - mówił.
W grudniu ubiegłego roku poseł PO Krzysztof Brejza zwrócił się z interpelacją ws. nagród przyznanych członkom Rady Ministrów. W odpowiedzi wiceszef Kancelarii Premiera Paweł Szrot zamieścił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Wynika z niej, że nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 zł rocznie do 82 100 zł), 12 ministrów w KPRM (od 36 900 zł rocznie do 59 400 zł) oraz b. premier Beata Szydło (65 100 zł).
"Chcę, żeby ministrowie dokonali audytu we wszystkich swoich jednostkach"
- Chcemy w taki sposób organizować rząd, organizować pracę Rady Ministrów - szeroko rozumiany rząd, czyli również z ministrami, wiceministrami - właśnie po to, aby jak najbardziej zwiększyć sprawność funkcjonowania tego rządu - mówił Morawiecki.
Wyjaśnił, że szczuplejszy rząd, zmniejszona liczba wiceministrów i ministrów, ma też na celu ograniczenie tzw. Polski resortowej, gdyż - jak powiedział - "jak już jest jakiś resort powołany, to bardzo mocno broni swojego stanu posiadania".
Tłumacząc z łaciny słowo "minister" przypomniał, że "minister to sługa państwa"; zapewnił, że w tym roku nie będzie żadnych dodatkowych nagród w jego rządzie.
- Przynajmniej dopóki ja będę pełnił tę funkcję (premiera) na pewno nie będzie przyznawanych nagród i premii - zadeklarował szef rządu.
Premier poinformował, że chce, aby ministrowie dokonali we wszystkich swoich jednostkach audytu, przeglądu pod kątem używania i kart kredytowych, i wszelkich wydatków.
Jak zaznaczył, "już wprowadziliśmy dużo bardziej sprawne państwo". - Widać to po uszczelnieniu systemu podatkowego, po dystrybucji środków na cele społeczne - dodał. Zapewnił, że "każda złotówka jest oglądana w myśl powiedzenia ludowego: "grosz do grosza, i będzie kokosza".
PAP