Zakończyły się czynności z zatrzymanym przez CBA prezydentem Tarnobrzega

Polska

W czwartek późnym wieczorem zakończyły się w prokuraturze czynności z zatrzymanym w środę przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydentem Tarnobrzega (Podkarpackie) Grzegorzem K. - dowiedziała się nieoficjalnie PAP.

Według informacji ze źródeł bliskich śledztwa w czwartek czynności z zatrzymanym zakończyły się w mazowieckim wydziale zamiejscowym departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie. Nie wiadomo jednak czy w piątek będą kontynuowane oraz czy Grzegorz K. przyznał się do zarzutów, które miała postawić prokuratura i czy składał wyjaśnienia.

 

W piątek powinno być wiadomo, czy prokurator zdecydował się wystąpić do sądu o aresztowanie K., czy zastosuje np. poręczenie majątkowe.

 

Miał przyjąć 20 tys. zł łapówki 

 

Agenci z rzeszowskiej delegatury CBA zatrzymali prezydenta Tarnobrzega w środę w jego gabinecie, chwilę po tym, jak miał przyjąć 20 tys. zł łapówki w zamian za pozytywną decyzję w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego.

 

Nieoficjalną informację o akcji CBA potwierdził Temistokles Brodowski z wydziału komunikacji społecznej Biura. Prezydent Tarnobrzega - według agentów - miał otrzymać pieniądze w zamian za korzystne rozstrzygnięcie, co do planu zagospodarowania przestrzennego i zgody na budowę obiektów usługowo-handlowych w Tarnobrzegu.

 

Dział Prasowy Prokuratury Krajowej w czwartkowym komunikacie podał, że K. został zatrzymany w związku z tym, iż pełniąc funkcję publiczną zażądał od tarnobrzeskiego przedsiębiorcy korzyści majątkowej w kwocie 20 tys. zł. "Żądanie to zostało sformułowane w związku z opracowywanymi przez urząd miasta zmianami w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, które miały uwzględnić oczekiwania przedsiębiorcy" - podała w czwartek PK.

 

Według nieoficjalnych informacji, w środę około południa z urzędu wyproszono wszystkich interesantów i nie wpuszczano osób postronnych - nie pracujących w gmachu. Jak nieoficjalnie dowiedziała się, była to akcja specjalna agentów z rzeszowskiej delegatury CBA; na miejscu - w gabinecie prezydenta znaleziono pieniądze, które miały być łapówką dla niego. Prezydent Tarnobrzega miał wcześniej uzależniać pozytywne rozstrzygnięcie co do planu od przekazania odpowiedniej kwoty pieniędzy - wynika z nieoficjalnych informacji.

 

Śledztwo własne CBA w sprawie korupcji w Tarnobrzegu zostało przekazane mazowieckiemu wydziałowi Prokuratury Krajowej, nadzorującej te działania CBA.

 

Urzędniczka: prezydent spodziewał się jakiejś prowokacji

 

Podczas czwartkowej konferencji prasowej w tarnobrzeskim urzędzie miasta miejscy urzędnicy bronili zatrzymanego w środę prezydenta. Naczelnik wydziału edukacji, promocji i kultury Jolanta Kociuba przekonywała, że "możemy się tylko domyślać, że sytuacja w środę w urzędzie była sytuacją zaimprowizowaną, ustawioną".

 

- Wprost chyba to tak trzeba nazwać, dlatego, że stanowisko prezydenta (Grzegorza K. - red.) było jasne - że on się jakiejś prowokacji spodziewa i się tego obawia - mówiła urzędniczka tarnobrzeskiego ratusza.

 

Przypomniała, że przed miesiącem prezydent zwołał pracowników na spotkanie, na którym "bardzo uczulał", żeby zachowywać wszelkie procedury, być bardzo czujnym, "bo taka sytuacja może mieć miejsce".

 

Zapewniała, że prezydent nie blokował inwestycji żadnemu z przedsiębiorców, chcących wybudować galerie handlowe w mieście. "Wola prezydenta była, żeby te galerie powstały. Kwestią jest tylko, która wcześniej, która później" - przekonywała Kociuba.

 

Podkreślała, że wszystkie dokumenty są zdaniem urzędników "w porządku i generalnie nie było za co - mówiąc kolokwialnie - wziąć łapówki". - Decyzja dotycząca planu zagospodarowania, która miała być procedowana podczas czwartkowego posiedzenia Rady Miasta Tarnobrzega, była uchwałą rady, a dokumenty są jawne i do wglądu przez wszystkich - zapewniała.

 

PAP

nro/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie