"Lista Putina". Rząd USA opublikował nazwiska prominentów powiązanych z prezydentem Rosji

Świat

Administracja Stanów Zjednoczonych opublikowała we wtorek listę 114 rosyjskich polityków i biznesmenów, którzy zdaniem władz amerykańskich są powiązani z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Ma to doprowadzić do zwiększenia presji na rosyjskiego przywódcę. Wśród wymienionych nazwisk jest premier Rosji Dmitrij Miedwiediew.

Opublikowanie listy, nieformalnie znanej jako lista Putina, ma zdemaskować osoby, które wzbogaciły się lub uzyskały wpływy dzięki powiązaniu z rosyjskim przywódcą i nie wiąże się z uruchomieniem wobec nich sankcji, choć kilkanaście osób figurujących na liście zostało już wcześniej objętych sankcjami USA.

 

Siedmiostronicowy jawny dokument, przygotowany i opublikowany na żądanie Kongresu USA, ma wskazać i publicznie napiętnować przedstawicieli rosyjskiej elity polityczno-biznesowej skupionej wokół Putina, w ramach wysiłków USA, by poddać rosyjskie władza izolacji dyplomatycznej i gospodarczej na arenie międzynarodowej. Jak pisze agencja AP, przygotowywana od miesięcy lista napawała strachem najzamożniejszych Rosjan, którzy obawiali się, że może to być pierwszy krok do nałożenia na nich sankcji w przyszłości lub nieformalne wpisanie na czarną listę w światowym systemie finansowym.

 

Jeszcze przed ogłoszeniem listy rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow mówił, iż publikacja ta "niczego nie oznacza" i nie jest kolejną odsłoną sankcji. - Trzeba będzie uważnie analizować, jakie działania pójdą w ślad za publikacją po to, aby w każdym wypadku w sposób maksymalnie możliwy chronić interesy naszych firm - wyjaśnił. Prace nad listą ocenił jako próbę wpłynięcia na sytuację wewnętrzną w Rosji przed wyborami prezydenckimi 18 marca.

 

Prawie cały rząd

 

Zgodnie z kategoriami, na jakie podzielono listę, znalazły się na niej nazwiska: wysokiej rangi przedstawicieli administracji prezydenta Rosji, członków rządu i urzędników mających taką rangę, "innych liderów politycznych", w tym szefów obu izb parlamentu: Dumy Państwowej i Rady Federacji, jak i osób zasiadających w Radzie Bezpieczeństwa, a także szefów wielkich przedsiębiorstw państwowych.

 

Wśród członków rządu na liście znaleźli się: premier Dmitrij Miedwiediew, wszyscy wicepremierzy, szef MSZ Siergiej Ławrow, ministrowie finansów i gospodarki - Anton Siłuanow i Maksim Orieszkin, minister energetyki Aleksandr Nowak i inni.

 

Nazwiska przewodniczących obu izb parlamentu - szefowej Rady Federacji Walentiny Matwijenko i przewodniczącego Dumy Państwowej Wiaczesława Wołodina - również zawarto w tym wykazie. Matwijenko już wcześniej została objęta sankcjami USA.

 

Rosyjski portal RBK podał też, że są tam także przedstawiciele rosyjskich struktur siłowych: sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew, minister obrony Siergiej Szojgu, prokurator generalny Jurij Czajka, szef Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Aleksandr Bastrykin i dowódca gwardii narodowej (Rosgwardii) Wiktor Zołotow oraz czołowi przedstawiciele służb specjalnych FSB i GRU.

 

Obok ministrów na liście są też przedstawiciele administracji (kancelarii) prezydenta Rosji uważanej za główne centrum podejmowania decyzji politycznych: szef administracji Andriej Wajno, jego zastępcy Aleksiej Gromow i Siergiej Kirijenko, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Są też doradcy prezydenta, a wśród nich uważany za koordynatora polityki wobec Ukrainy Władisław Surkow, już objęty sankcjami po kryzysie ukraińskim.

 

Abramowicz, Kaspierski, Alekperow

 

Wśród 96 oligarchów, z których każdy ma majątek szacowany przez ministerstwo finansów USA na co najmniej 1 mld dolarów, znaleźli się szefowie najważniejszych korporacji państwowych, w tym naftowo-gazowych: Aleksiej Miller z koncernu Gazprom, stojący na czele Rosnieftu Igor Sieczyn, szef konglomeratu zbrojeniowego Rostiech (Rostec) Siergiej Czemiezow, a także szef największego rosyjskiego banku detalicznego Sbierbank German Gref oraz Andriej Kostin, prezes drugiego co do wielkości banku VTB.

 

Na liście jest ponadto Roman Abramowicz - bardzo wpływowy rosyjski oligarcha i właściciel m.in. angielskiego klubu piłkarskiego Chelsea Londyn, Jewgienij Kaspierski - założyciel i szef firmy Kaspersky Lab, produkującej oprogramowanie antywirusowe, zwany "królem aluminium" biznesmen Oleg Deripaska, uważany za jednego z najbogatszych ludzi na świecie, oraz Wagit Alekperow - prezes Łukoilu, drugiego największego koncernu naftowego w Rosji.

 

Ponadto są to: Aleksiej Mordaszow - współwłaściciel firmy Siewierstal, jednego z największych koncernów stalowych w Rosji; Leonid Michelson - współwłaściciel koncernu gazowego Novatek, uznany w zeszłym roku przez magazyn "Forbes" za najbogatszego biznesmena w Rosji; potentat na rynku metalurgii i telekomunikacji Aliszer Usmanow; Michaił Prochorow - właściciel rosyjskiej grupy Oneksim (Onexim), a także Michaił Fridman - współwłaściciel holdingu Alfa-Group, notowany w ostatnich latach w pierwszej trójce najbogatszych Rosjan, i Michaił Gucerijew - szef firmy naftowej Russnieft.

 

Na razie bez dodatkowych sankcji

 

Więcej nazwisk, należących do mniej prominentnych rosyjskich polityków i biznesmenów z majątkiem szacowanym na mniej niż 1 mld dolarów, znalazło się w niejawnej wersji listy przekazanej do wyłącznej wiadomości Kongresu. Ministerstwo finansów USA, wykorzystując dane amerykańskiego wywiadu, sfinalizowało też listę rosyjskich przedsiębiorstw co najmniej w części należących do państwa rosyjskiego; ta lista również została utajniona i przekazana tylko Kongresowi.

 

W poniedziałek Departament Stanu USA ogłosił, że nie zamierza nakładać dodatkowych sankcji na podmioty prowadzących "znaczące" interesy z osobami powiązanymi z rosyjskim sektorem obrony i wywiadu. Czarną listę takich osób władze amerykańskie ogłosiły w październiku 2017 roku, w ramach tego samego pakietu ustaw, który doprowadził do utworzenia listy Putina. Władze dały wówczas firmom handlującym z takimi osobami trzy miesiące na wycofanie się z tych transakcji; termin upłynął w poniedziałek.

 

Rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert podkreśliła, że sama groźba nałożenia sankcji wystarcza i nie ma konieczność obejmowania nimi nowych podmiotów. Decyzję taką podjęto, mimo że - jak podkreśla agencja AP - kilka krajów stara się o zawarcie z Rosją kontraktów zbrojeniowych opiewających na miliardy dolarów.

 

"Szkody wizerunkowe"

 

- Najpierw należy listę przeanalizować. Publikacja jest dość bezprecedensowa - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Wskazał, iż dokument zawiera "wiele zastrzeżeń, że w żaden sposób nie są to sankcje ani ograniczenia".

 

Niemniej - jak dodał - upublicznienie "takiej listy, na której są po prostu wszyscy, na pewno potencjalnie zadaje szkody wizerunkowi i renomie zarówno naszym przedsiębiorstwom i przedsiębiorcom, jak i członkom rządu". 

 

 Przedstawiciel Kremla podkreślił, że lista wymienia "wszystkich" (tj. elitę Rosji - red.) i zaznaczył, że "de facto wszyscy są nazwani wrogami USA". Pieskow powołał się na tytuł dokumentu, nawiązujący do przyjętej w roku 2017 w USA ustawy "O przeciwdziałaniu przeciwnikom Ameryki poprzez sankcje".

 

- Jeśli przeczytacie tytuł dokumentu, to powiedziano tam, iż celem tych działań jest obrona przed wrogami USA. To jest stanowisko, to jest deklaracja - podkreślił Pieskow. Dodał następnie: "To dość bezprecedensowe. Z tego względu dopiero po analizie będzie można dokonać jakichś ocen i dojść do jakichś wniosków".

 

Rzecznik prezydenta Putina ocenił także, że "nie należy poddawać się emocjom". Komentując obecność na liście własnego nazwiska, Pieskow zapewnił, że odnosi się do tego w sposób obojętny.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie