Kukiz'15: PiS uniemożliwia posłom wyrażanie opinii podczas obrad komisji nadzwyczajnej
Wprowadzenie podczas obrad komisji nadzwyczajnej zasady, że w dyskusji nad jedną poprawką głos zabrać mógł jeden poseł danego klubu, to uniemożliwianie wyrażania im swoich opinii - uważają posłowie Kukiz'15. Poseł Masłowski ocenił, że zasada jest kuriozalna, ponieważ dotyczy komisji pracującej nad "jedną z ważniejszych ustaw w obecnej kadencji Sejmu".
PiS odpowiada, że chodzi o usprawnienie prac i podniesienie poziomu dyskusji.
Sejmowa komisja nadzwyczajna w środę wieczorem pracowała nad poprawkami wniesionymi tego samego dnia przez klub PiS do projektu zmian w Kodeksie wyborczym. Na początku obrad, przy sprzeciwie opozycji wprowadzono zasadę, że w dyskusji nad jedną poprawką głos może zabrać jeden poseł klubu.
Zdaniem posła Pawła Szramki (Kukiz'15) wprowadzenie takiej zasady jest skandaliczne. - Większość posłów na sali mogło czuć się jak pionki, którymi pani przewodnicząca Anna Milczanowska sobie rozgrywała - dodał.
Poseł Maciej Masłowski ocenił z kolei, że zasada ta jest kuriozalna, zwłaszcza że dotyczy komisji pracującej nad, jego zdaniem, "jedną z najważniejszych ustaw w obecnej kadencji Sejmu".
Według niego, możliwość zabrania głosu podczas obrad komisji nadzwyczajnej ograniczano nie tylko jej członkom, ale też innym posłom zainteresowanym procedowanymi zmianami. - W jaki sposób mamy merytorycznie pracować na komisji, skoro nie jesteśmy w stanie się wypowiedzieć? - pytał. W jego ocenie, zasada wprowadzona podczas środowego posiedzenia to "odbieranie głosu opozycji".
Burzyńska (PiS): chodzi o uniknięcie przedłużania prac
Członkini komisji nadzwyczajnej Lidia Burzyńska (PiS) powiedziała, że głównym celem wprowadzenia tej zasady było podniesienie poziomu merytorycznego dyskusji oraz uniknięcie sztucznego - jej zdaniem - przedłużania prac komisji. - Opozycja działała destrukcyjnie powtarzając te same argumenty - oceniła.
Jak mówiła, na poprzednich posiedzeniach komisji, każdy klub mógł bez ograniczeń zabierać głos. Dodała, że prowadziło to do tego, że posłowie "kilka razy powtarzali tę samą treść", co w efekcie powodowało znaczne wydłużenie czasu obrad.
Inny członek komisji nadzwyczajnej Szymon Szynkowski vel Sęk (PiS) dodał, że prace komisji są obecnie na końcowym etapie. - To jest moment, kiedy trzeba podejmować decyzje, a nie przedłużać dyskusje w nieskończoność - podkreślił.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze