Parlament Europejski pracuje nad rezolucją ws. zagrożenia praworządności w Polsce. W środę debata i głosowanie
- Parlament Europejski chce wnioskować o uruchomienie wobec Polski art. 7 Traktatu UE - wynika z projektu rezolucji, do którego dotarli dziennikarze. W środę w PE debata o praworządności w Polsce i głosowanie nad dokumentem. Jego przyjęcie będzie pierwszym krokiem do złożenia wniosku o stwierdzenie, że w Polsce zagrożone są rządy prawa i wartości UE. Swój projekt rezolucji mają europosłowie PiS.
W środę w Strasburgu o godz. 9:00 na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego rozpocznie się debata The situation of the rule of law and democracy in Poland (Sytuacja rządów prawa i demokracji w Polsce). Jeszcze tego samego dnia europosłowie mają przyjąć rezolucję w tej sprawie.
Debata ma mieć "poszerzoną formę", czyli przemawiać będą nie tylko przewodniczący grup, ale również szeregowi europosłowie, którzy będą chcieli się zabrać głos.
Pod projektem rezolucji podpisali się przedstawiciele niemal wszystkich grup politycznych w PE, reprezentujących zdecydowaną większość w europarlamencie, poza konserwatystami, w skład których wchodzi PiS. Autorzy dokumentu wskazują, że sytuacja w Polsce stwarza ryzyko naruszenia unijnych zasad.
- Rezolucja ma być skoncentrowana m.in. na wciąż nierozwiązanej kwestii Trybunału Konstytucyjnego, projektach ustaw dotyczących reformy sądownictwa. Ma też mówić o zagrożeniu dla swobody zgromadzeń w Polsce i praworządności w ogóle. Ma też dotyczyć wycinki w Puszczy Białowieży - tego, że polski rząd nie wykonuje nakazów Trybunału Sprawiedliwości UE w tej sprawie - informuje korespondentka Polsat News w Brukseli Dorota Bawołek.
Niezależnie od Komisji Weneckiej
Prace nad tekstem jeszcze trwają. Nie jest wykluczone, że w rezolucji pojawią się odniesienia do Marszu Niepodległości w Warszawie - do widocznych na transparentach i wykrzyczanych haseł rasistowskich, antyislamskich, ksenofobicznych.
Dokument zawiera też wniosek do komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych PE, aby przygotowała sprawozdanie na temat praworządności w Polsce. - Oznacza to, że PE zamierza, nie czekając na Komisję Wenecką, która w grudnia ma wydać kolejną opinię w sprawie Polski, wystąpić do Rady UE (państwa unijne - red.) o wszczęcie procedury z art. 7 - powiedział anonimowo przedstawiciel Parlamentu Europejskiego.
Jak wyjaśniał, PE nie może bezpośrednio w projekcie rezolucji, "która ma charakter polityczny", zwrócić się do Rady UE o uruchomienie procedury. - W tej sprawie musi rozpocząć się normalna ścieżka legislacyjna. Trzeba wybrać sprawozdawcę, ustalić kalendarz posiedzeń, przygotować sprawozdanie. Stąd wniosek do komisji parlamentarnej - powiedział rozmówca.
"Opcja atomowa"
Gdy takie sprawozdanie będzie gotowe, zostanie ono poddane pod głosowanie na sesji plenarnej PE. Jeśli poprze je większość europosłów, będzie to oznaczało, że PE formalnie zwraca się do Rady UE o rozpoczęcie procedury praworządności.
Jeśli taka procedura na wniosek PE zostanie uruchomiona, będzie ona prowadzona równolegle do podobnej procedury, którą wszczęła już Komisja Europejska. Procedurę z art. 7 może zainicjować grupa państw, KE albo Parlament Europejski, zwracając się do Rady UE. - Dotychczas PE stawał na stanowisku, żeby sprawą zajęła się KE. Teraz chce wziąć sprawy we własne ręce i sam zamierza zwrócić się do Rady - powiedział przedstawiciel PE.
Art. 7 traktatu o UE to tzw. opcja atomowa, w wyniku której kraj może zostać objęty sankcjami. Celem procedury ochrony praworządności, która może prowadzić do jego uruchomienia, jest umożliwienie dialogu z danym państwem członkowskim, aby zapobiegać "wyraźnemu ryzyku poważnego naruszenia" przez państwo wartości, o jakich mowa w Traktacie o UE.
Podobne działania PE podjął w maju wobec Węgier, ale wniosek o uruchomienie art. 7 wobec tego kraju wciąż nie trafił na biurka unijnych ministrów.
Waszczykowski: nie wiedzą, w jakim kierunku idą zmiany w Polsce
Zamiar przyjęcia przez Parlament Europejski rezolucji odnoszącej się do sytuacji w Polsce skrytykował w Brukseli szef MSZ Witold Waszczykowski. Według niego, europosłowie nie wiedzą, w jakim kierunku idą zmiany w Polsce dotyczące sądownictwa.
- Po co ta procedura jest uruchamiana? Po co na ten temat się dyskutuje, jeśli w Polsce proces legislacyjny dotyczący zmian w systemie sądowniczym jeszcze się nie rozpoczął? Trwają jeszcze uzgodnienia na zapleczu ugrupowania politycznego, które też reprezentuję - powiedział dziennikarzom minister spraw zagranicznych. - Uważam to za absolutną, nieuprawnioną ingerencję w polski system - oświadczył.
Pytany, czy na sali podczas debaty w PE będzie przedstawiciel polskich władz, powiedział, że nie ma takich planów.
W debacie weźmie udział wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Na posiedzeniu Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych 6 listopada, mówiąc o projektach ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, ocenił, że "mogą budzić poważne obawy, jeśli chodzi o zasady i normy". - Nasza ocena opiera się na głównych zasadach praworządności, jak również na normach europejskich, międzynarodowych, jeśli chodzi o niezawisłość wymiaru sprawiedliwości" - argumentował.
Węgry przeciw karaniu Polski
PE, KE lub jedna trzecia państw członkowskich mogą skorzystać z mechanizmu przewidzianego w art. 7 Traktatu o UE, czyli zwrócić się do Rady UE o stwierdzenie poważnego ryzyka naruszania wartości UE przez kraj unijny.
Decyzję o tym, że wyraźne ryzyko poważnego naruszenia wartości UE istnieje, podejmują państwa członkowskie większością czterech piątych po uzyskaniu uprzednio zgody Parlamentu Europejskiego. Wcześniej Rada wysłuchuje danego państwa członkowskiego; może też skierować do niego zalecenia.
Aby dany kraj mógł być objęty sankcjami, w tym zawieszeniem prawa do głosowania na forum UE, zielone światło musi dać jednomyślnie szczyt unijny. Węgry jednak wielokrotnie powtarzały, że w takiej sytuacji będą przeciw karaniu Polski.
Rezolucja PiS
Swój projekt rezolucji przygotowali europosłowie PiS. Wskazują w nim na stosowanie podwójnych standardów przez Komisje Europejską oraz na to, że kompetencje dotyczące kwestii naruszania zasad praworządności leżą jedynie w gestii Rady UE i Rady Europejskiej.
W imieniu grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów projekt złożylieuroposłowie: Ryszard Legutko, Anna Fotyga, Tomasz Poręba, Ryszard Czarnecki, Karol Karski, Edward Czesak, Beata Gosiewska, Czesław Hoc, Marek Jurek, Sławomir Kłosowski, Zdzisław Krasnodębski, Urszula Krupa, Zbigniew Kuźmiuk, Stanisław Ożóg, Bolesław Piecha, Jadwiga Wiśniewska i Kosma Złotowski.
Według współprzewodniczącego grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) prof. Legutki, KE prowadząc dialog z Polską odnosi się do trwającego procesu legislacyjnego, stając się tym samym uczestnikiem wewnętrznej debaty politycznej, co nie ułatwia rozwiązania sporu.
"Mają większość, mogą przegłosować wszystko"
Zdaniem europosłów PiS, propozycje ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o Sądzie Najwyższym nie powinny być przedmiotem ingerencji instytucji UE, bo ich cele zostaną najlepiej zrealizowane przez polskie władze. Wskazują też, że propozycje reform są tematem dyskusji w Polsce pomiędzy rządem, prezydentem, opozycją, a także ekspertami, organizacjami pozarządowymi i społecznymi.
Jak powiedział Legutko "mają większość, mogą przegłosować wszystko, np. że dwa plus dwa jest pięć, tak jak przegłosowali, że marchewka jest owocem". Dodał, że PE jest instytucją, która nigdy nie była poddana mechanizmowi "demokratycznego wahadła". "Tutaj tego nie ma, rządzą od niepamiętnych czasów i wydaje im się, że tak będzie zawsze" - zaznaczył.
PAP, polsatnews.pl
Komentarze