Szczury jadły sparaliżowaną 14-latkę. Miała na ciele setki ran
Nastolatka trafiła do szpitala w Roubaix na północy Francji w stanie krytycznym. Cierpiąca na porażenie poprzeczne Samantha została zaatakowana przez szczury podczas snu. Gryzonie dostały się do jej pokoju, a sparaliżowana chorobą nie mogła się bronić. Rano znalazł ją ojciec. - Była zanurzona we krwi - powiedział mężczyzna, cytowany przez lokalną gazetę "Courrier-Picard".
Do zdarzenia doszło w nocy z 8 na 9 września. Lekarz powiedział, że dziewczyna miała 45 ran na twarzy, 150 na dłoniach i 30 na nogach. Niektóre koniuszki jej palców były odgryzione, chirurgom nie udało się ich uratować.
Nastolatka z niedowładem kończyn spała w pokoju na parterze wynajmowanego domu. Jej rodzina była w pokoju na piętrze.
Ojciec wszedł rano do pokoju córki i zobaczył przerażający widok. - Z jej uszu leciała krew, obawiałem się, że może mieć krwotok mózgu - cytuje mężczyznę gazeta Courrier-Picard.
Ojciec obwinia właściciela domu
W szpitalu Samanthę przebadano także pod kątem ewentualnych infekcji, w tym wścieklizny, którą roznoszą szczury. Badanie dało wynik negatywny.
Rodzina wyprowadziła się już z wynajmowanego domu, a francuska policja prowadzi śledztwo ws. pogryzienia.
Ojciec dziewczynki zarzuca właścicielowi domu zaniedbania, ponieważ pojemniki na śmieci, które stały w pobliżu, były przepełnione. To właśnie - zdaniem mężczyzny - zwabiło szczury, które później dostały się do domu.
BBC, Courrier-Picard, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze