Strażnicy miejscy zawracają ze Świnoujścia niemieckie autobusy

Polska
Strażnicy miejscy zawracają ze Świnoujścia niemieckie autobusy
Wikimedia.org/Spacekid

Niemiecki przewoźnik UBB uruchomił we wtorek połączenie między przygranicznymi miejscowościami w Niemczech a Świnoujściem. Ale na przystankach zamiast pasażerów byli strażnicy miejscy, którzy zatrzymali pierwsze cztery niemieckie autobusy. Władze Świnoujścia twierdzą, że UBB nie ma zgody na usługi w Polsce, spółka - że ma zezwolenie. Teraz autobusy UBB zatrzymywane są tuż po przekroczeniu granicy.

Kierowcy niemieckich autobusów dostali mandaty za zatrzymywanie się na przystankach komunikacji miejskiej.

 

Prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz przyznał, że przewoźnik przysłał przed paroma dniami wniosek o zgodę na korzystanie z przystanków. - Po dwóch dniach kolejne pismo wycofujące ten wniosek, a potem informację, że uruchamiają od 1 sierpnia linię autobusową. Dla mnie to było wielkie zaskoczenie, bo tak się nie prowadzi współpracy - powiedział w RMF FM  Żmurkiewicz.

 

Miała być linia transgraniczna

 

UBB, czyli Usedomer Baderbahn GmBH, to niemiecki przewoźnik kolejowy i autobusowy. Zamierzał od 1 sierpnia przedłużyć linię autobusową - która do tej pory kończyła się na polsko–niemieckiej granicy - do Świnoujścia. Linia zyskałaby charakter transgraniczny.

 

"Takie linie nie mogą zatrzymywać się na każdym przystanku po drugiej stronie granicy, co oznaczałoby konkurencję z Komunikacją Miejską Świnoujście, ale po prostu po przekroczeniu granicy dojeżdżałaby do konkretnego punktu – w centrum miasta i wracała do Niemiec" - informuje transportpubliczny.pl.

UBB przekonuje, że na taką działalność ma wszystkie wymagane zezwolenia odpowiedniego urzędu transportowego w Rostocku konsultowane z Głównym Inspektorem Transportu Drogowego w Polsce.

 

- Mamy zgodę ministerstwa transportu landu Meklemburgia Pomorze Przednie, a także polskiego Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Dlatego mieliśmy prawo zatrzymywać się na świnoujskich przystankach - argumentował w rozmowie z Radiem Szczecin przedstawiciel UBB Radosław Ciepłuch.

 

Zdaniem spółki, inne zezwolenia nie są potrzebne, bo przewozy transgraniczne uzgadnia się na poziomie ministerstw.

 

Bez zgody Świnoujścia nie będzie współpracy


Władze Świnoujścia twierdzą jednak, że pozwolenie powinno się uzgodnić z nimi.

 

Jak przekonują kilka miesięcy trwały negocjacje w sprawie wznowienia transgranicznych połączeń autobusowych - na zasadach podobnych do tych, z których korzystała zamknięta linia 290: wszystkie przystanki i wspólna obsługa np. dwoma pojazdami polskimi i dwoma niemieckimi. Według prezydenta Świnoujścia, Niemcy nie byli zainteresowani ponownym jej uruchomieniem, bo byłaby to konkurencja dla linii kolejowej.

 

Świnoujście chciało prowadzić przewozy samodzielnie, ale bez współpracy ze stroną niemiecką to niemożliwe, bo według tamtejszych przepisów dwie firmy nie mogą obsługiwać tej samej trasy, a UBB wozi pasażerów autobusami na odcinku niemieckim, do granicy.

 

Zatrzymują i zawracają

 

Prezydent Żmurkiewicz wysłał skargi do ministerstwa transportu landu Meklemburgia Pomorze Przednie i polskiego Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Trafiły one również do UBB i reprezentującej ją kancelarii prawnej.

 

- Prezydent poinformował w nich, że nie będzie tolerował korzystania z jakichkolwiek przystanków miejskich bez wymaganych zgód - powiedziała polsatnews.pl Hanna Lachowska, inspektor biura informacji i konsultacji społecznych w świnoujskim magistracie.

 

W czwartek na przystankach nadal "stacjonują" miejscy strażnicy, którzy pilnują, by autobusy niemieckiej firmy tu się nie zatrzymywały.

 

- Dopóki niemiecki przewoźnik nie będzie miał podpisanej umowy z Komunikacją Autobusową, nie będą mogły korzystać z naszych przystanków - wyjaśnił komendant Straży Miejskiej Mirosław Karliński.

 

Ministerstwo "wnikliwie analizuje sytuację"

 

Ministerstwo infrastruktury i budownictwa poinformowało, że Główny Inspektorat Transportu Drogowego "wystąpi do Federalnego Urzędu Transportu Niemiec o wyjaśnienia dotyczące procedury, na podstawie której zostało wydawane zezwolenie".

 

Resort podkreślił, że "wnikliwie analizuje sytuację związaną z uruchomieniem regularnej transgranicznej linii autobusowej przez niemiecką firmę Usedomer Baederbhn GmbH (UBB)".

 

"Z uzyskanych informacji wynika, że niemiecki przewoźnik wystąpił o zezwolenie do Federalnego Urzędu Transportu Niemiec. Procedura uzyskiwania takiego zezwolenia przewiduje wydanie opinii w sprawie możliwości uruchomienia linii transgranicznej przez GITD. Pozytywna opinia w tej sprawie została wydana 27.04.2017 r. Opinia ta nie stanowi jednak zezwolenia na wykonywanie przewozów, dotyczy jedynie spełniania formalnych wymagań" - napisało ministerstwo. 


"W ramach oceny wniosku o wydanie zezwolenia nie jest badane uzgodnienie korzystania z przystanków na zgłoszonej linii, ponieważ takiego wymogu nie przewidują ww. przepisy UE. Ponadto do GITD dotychczas nie wpłynęła od strony niemieckiej informacja potwierdzająca uzyskanie zezwolenia przez niemieckiego przedsiębiorcę, co jest wymagane przepisami UE" - zaznaczył resort. 

 

Za wcześnie na wyciąganie wniosków

 

Resort zauważył, że działania niemieckiego przewoźnika mogą mieć na celu uzyskania przewagi konkurencyjnej na rynku przewozowym. W komunikacie podkreślono jednocześnie, że ministerstow nie posiada pełnej wiedzy o zaistniałej sytuacji, dlatego jest za wcześnie na wyciąganie ostatecznych wniosków.

 
transportpubliczny.pl, RMF FM, Radio Szczecin, PAP, polsatnews.pl

grz/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie