"Żenujący spektakl". Rodzina kłóci się nad trumną Kohla

Świat
"Żenujący spektakl". Rodzina kłóci się nad trumną Kohla
PAP/EPA/RONALD WITTEK

"Ta rodzinna kłótnia w świetle fleszy nad grobem wielkiego męża stanu jest żałosna. Wdowa próbuje zachować wyłączną kontrolę nad upamiętnieniem i polityczno-historycznym dziedzictwem Kohla" - komentuje "Landshuter Zeitung" fakt, że wdowa po Helmucie Kohlu nie wpuściła jego syna do domu ojca. Uroczystości pogrzebowe byłego kanclerza mają odbyć się 1 lipca w Strasburgu.

Kilka dni po śmierci byłego kanclerza Niemiec doszło do eskalacji sporu, jaki od lat toczy się między synem Helmuta Kohla - Walterem, a drugą żoną byłego kanclerza - Meike Kohl-Richter.

 
Jej adwokat zarzucił Walterowi świadomą inscenizację skandalu. W środę syn Kohla pojawił się bowiem bez zapowiedzi z dwójką swoich dzieci przed domem rodziny Kohl w Ludwigshafen-Oggersheim. Czekał tam około pół godziny, nie został jednak wpuszczony. Policjant wskazał na obowiązujący zakaz wstępu na teren posiadłości.


"Rola wdowy po Kohlu jest podejrzana"


"Der neue Tag" z Weiden podkreśla, że: "Rola wdowy po Kohlu jest podejrzana i nieprzejrzysta. Należy się obawiać, że zamiast godnych słów Jeana- Claude'a Junckera czy Billa Clintona (podczas uroczystości pogrzebowych - red.)  w pamięci pozostaną jedynie zdjęcia kłótni między Maike Kohl-Richter i starszym synem Kohla Walterem. Opinia publiczna wstrząśnięta jest rodzinną tragedią w domu Kohla. Upamiętnienie kanclerza doznało poważnego uszczerbku. Wszystko jedno jak wypadnie uroczystość w Strasburgu".


Po tym wydarzeniu Walter Kohl przekazał agencji prasowej DPA oświadczenie, w którym wyjaśnił przebieg wydarzeń przed domem w Ludwigshafen. "Niezrozumiałym jest, dlaczego wnuki, jak mój syn, który specjalnie przyjechał z Chin, by pożegnać się ze swoim dziadkiem, nie mają wstępu" - napisał.

 

Przed drzwiami domu Helmuta Kohla. Policjant poucza Waltera Kohla (na zdjęciu z dziećmi), że ma zakaz wstępu na teren posesji, fot. EPA/Michael Deines

 

 

Stephan Holthoff-Pförtner, adwokat żony Kohla określił pojawienie się syna i wnuków jako "zachowanie, którego nie można tolerować". Dodał, że twierdzenia Waltera Kohla są nieprawdziwe. Holthoff-Pförtner wyjaśnił, że dzień wcześniej, czyli we wtorek, 20 czerwca, próbował porozmawiać z Walterem Kohlem na temat przebiegu uroczystości pogrzebowych 1 lipca i wyjaśnić, jak rodzina może się pożegnać ze zmarłym.


Walter Kohl zgodził się porozmawiać o tym telefonicznie, ale o umówionej porze rzekomo miał nie być dostępny. - Wycofał się z planowanej rozmowy - zarzuca mu Holthoff-Pförtner.

 

Walter Kohl: pozbawione szacunku postępowanie Maike Kohl-Richter


Tymczasem w oświadczeniu dla DPA Walter Kohl podkreśla, że o umówionej godzinie czekał z całą rodziną na telefon od prawnika. Dodał też, że oczekiwał od niego jako długoletniego zaufanego doradcy swego ojca, że skontaktuje się z nim jeszcze przed śmiercią Kohla, aby rodzina mogła pożegnać się z ojcem i dziadkiem jeszcze za życia.


"Całe to zajście w Oggersheim odzwierciedla doświadczenia wnucząt w ich relacjach z dziadkiem w ostatnich latach. Oburza mnie pozbawione szacunku postępowanie Maike Kohl-Richter" - oświadczył Walter Kohl.


Deutsche Welle, polsatnews.pl

grz/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie