Sąd: "wampir z Bytowa" niebezpieczny, powinien trafić do zamkniętego ośrodka
Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał w poniedziałek Leszka Pękalskiego, nazywanego wampirem z Bytowa, za niebezpiecznego i zdecydował, że powinien on trafić do zamkniętego ośrodka szpitalnego. Pod koniec br. Pękalski zakończy odsiadywanie kary 25 lat więzienia za zabójstwo i gwałt. Poniedziałkowa decyzja sądu jest nieprawomocna.
Leszek Pękalski w grudniu tego roku kończy odbywanie wyroku pozbawienia wolności za zabójstwo i gwałt. Odbywa go w Starogardzie Gdańskim. Pod koniec 2016 r. dyrekcja Aresztu Śledczego w Starogardzie Gdańskim zawnioskowała do sądu o uznanie Pękalskiego - zgodnie z ustawą z 2013 r. o tzw. bestiach - za osobę stwarzającą zagrożenie i podjęcie w związku z tym odpowiednich działań. Wniosek poparł wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Pełnomocnik Leszka Pękalskiego wnosił o nieuwzględnienie wniosku kierownictwa starogardzkiego aresztu.
Leszek Pękalski był uznawany przez media za jednego z najgroźniejszych morderców seryjnych w Polsce. Po raz pierwszy skazano go na dwa lata więzienia w zawieszeniu w 1992 r. za zgwałcenie 40-letniej kobiety. Później został oskarżony o 20 przestępstw, w tym 17 zabójstw.
Bił, dusił, a następnie gwałcił
Według śledczych, "wampir z Bytowa", jak nazwała go wówczas prasa, od 1984 r. do 1992 r. mordował kobiety w całej Polsce, bijąc je i dusząc, a następnie gwałcąc. W śledztwie Pękalski przyznał się do ponad 60 morderstw. Podczas procesu zmienił wyjaśnienia i nie przyznał się do żadnego zarzutu. Twierdził, że do obciążenia samego siebie namówili go policjanci, obiecując lepsze traktowanie oraz dając paczki z żywnością i alkohol.
W grudniu 1996 r. Sąd Wojewódzki w Słupsku uznał Pękalskiego za winnego tylko jednego zabójstwa i zgwałcenia (17-letniej Sylwii D.) i orzekł karę 25 lat więzienia. Od pozostałych zarzutów P. został uniewinniony. Sąd podkreślił słabość aktu oskarżenia i uznał, że Pękalskiemu podpowiadano wiele szczegółów zbrodni.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze