"Wampir z Bytowa" trafił na obserwację do ośrodka w Gostyninie

Polska
"Wampir z Bytowa" trafił na obserwację do ośrodka w Gostyninie
Polsat News

Leszek P., nazywany "wampirem z Bytowa", który w grudniu kończy wyrok pozbawienia wolności za zabójstwo i gwałt, trafił z aresztu w Starogardzie Gdańskim na dodatkową obserwację w ośrodku w Gostyninie.

O dodatkowej obserwacji sądowo-psychiatrycznej Leszka P. zdecydował w lutym Sąd Okręgowy w Gdańsku. Kara pozbawienia wolności, którą P. odbywa aresztu w Starogardzie Gdańskim, dobiegnie końca 11 grudnia.

 

Specjalistyczne badania mają ustalić m.in., czy po zakończeniu odbywania kary więzienia konieczne jest zastosowanie wobec Leszka P. nadzoru prewencyjnego lub umieszczenie go w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym, zgodnie z przepisami ustawy z 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób.

 

Jak poinformował rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Starogardzie Gdańskim mjr Zbigniew Miszczak, Leszek P. został w środę, 8 marca, przewieziony do Regionalnego Ośrodka Psychiatrii Sądowej w Gostyninie. "Zgodnie z poleceniem Sądu Okręgowego w Gdańsku, na dzień 8 marca została ustalona data rozpoczęcia obserwacji i zgodnie z tym postanowieniem Leszek P. został przetransportowany" - powiedział.

 

Ośrodek w Gostyninie

 

Ośrodek w Gostyninie został powołany w 1998 r. jako pierwszy tego typu w Polsce. Przebywają tam osoby - obecnie jest ich 15 - które dopuściły się najpoważniejszych przestępstw, w tym zabójstw, ale ze względu na stan zdrowia psychicznego, zgodnie z decyzją sądu, nie mogą odbywać wyroku pozbawienia wolności w warunkach zakładu karnego i kierowane są na leczenie w placówce zamkniętej.

 

Według nieoficjalnych informacji, obserwacja Leszka P. może potrwać dwa do trzech tygodni - o taką obserwację wnioskowała sama placówka po przeprowadzonym wcześniej jednorazowym badaniu ambulatoryjnym.

 

Pod koniec 2016 r. dyrekcja Aresztu Śledczego w Starogardzie Gdańskim wnioskowała do sądu o uznanie Leszka P., zgodnie z ustawa z 2013 r., za osobę stwarzającą zagrożenie i podjęcie w związku z tym odpowiednich działań. Zespół biegłych, który przygotował dla aresztu opinię o mężczyźnie badał go m.in. pod kątem postępów w resocjalizacji.

 

Na 30 marca Sąd Okręgowy w Gdańsku wyznaczył rozprawę, podczas której ma rozpatrzyć ten wniosek. Wtedy też rozstrzygnie się, czy P. zostanie umieszczony w działającym także w Gostyninie Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym.

Wniosek o uznanie Leszka P. za osobę stwarzającą zagrożenie poparł wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. - Nie można dopuścić, by bestie po opuszczeniu zakładu karnego, stanowiły zagrożenie dla obywateli - mówił w lutym.

 

Do uruchomionego w 2014 r. Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie trafiają sprawcy wcześniej popełnionych groźnych przestępstw, którzy już po odbyciu kary więzienia, mogliby z powodu zaburzeń psychicznych albo preferencji seksualnych popełnić na wolności kolejne przestępstwo. Umożliwia to ustawa z 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób.

 

W placówce tej przebywa obecnie 36 osób - jako pierwszy trafił tam Mariusz T., pedofil skazany w 1989 r. za zabójstwo czterech chłopców na karę śmierci, zamienioną potem na mocy amnestii na 25 lat więzienia; na początku 2014 r. zakończył odbywanie kary.

 

"Wampir z Bytowa"

 

Leszek P. uważany jest za największego seryjnego mordercę w Polsce. Po raz pierwszy skazano go na dwa lata więzienia w zawieszeniu w 1992 r. za zgwałcenie 40-letniej kobiety. Później został oskarżony o 20 przestępstw, w tym 17 zabójstw. Według śledczych, "wampir z Bytowa", jak nazwała go wówczas prasa, od 1984 r. do 1992 r. mordował kobiety w całej Polsce, bijąc je i dusząc, a następnie gwałcąc. W śledztwie Leszek P. przyznał się do ponad 60 morderstw. Podczas procesu zmienił wyjaśnienia i nie przyznał się do żadnego zarzutu. Twierdził, że do obciążenia samego siebie namówili go policjanci, obiecując lepsze traktowanie oraz dając paczki z żywnością i alkohol.

 

W grudniu 1996 r. Sąd Wojewódzki w Słupsku uznał Leszka P. za winnego tylko jednego zabójstwa i zgwałcenia - 17-letniej Sylwii D. i orzekł karę 25 lat więzienia. Od pozostałych zarzutów został uniewinniony. Sąd podkreślił słabość aktu oskarżenia i uznał, że Leszkowi P. podpowiadano wiele szczegółów zbrodni. - Dochodzenie prowadzono tendencyjnie, dopasowując dowody do treści wyjaśnień oskarżonego. Zapewne wielu spraw objętych aktem oskarżenia już nigdy nie uda się wyjaśnić - konkludował sąd.

 

Biegli psychiatrzy, którzy badali Leszka P. w latach 90., w liczącej ponad 300 stron opinii, wskazali m.in., że popełniał zbrodnie w celu zaspokojenia potrzeb seksualnych, przy znacznym ograniczeniu rozumienia dokonywanych czynów.

 

We wrześniu 2016 r. Prokuratura Regionalna w Gdańsku we współpracy z zespołem przestępstw niewykrytych tamtejszej Komendy Wojewódzkiej Policji - tzw. "Archiwum X" przystąpiła do powtórnej analizy akt sprawy Leszka P. oraz umorzonych śledztw dotyczących zabójstw dokonanych w latach 80. i na początku lat 90. XX wieku. Wykorzystując współczesne techniki kryminalistyczne śledczy i policjanci chcą sprawdzić, czy Leszek P. nie miał związku z tymi czynami.

 

PAP

dk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie