Komisja Europejska znowu zajmie się Polską
Komisja Europejska zajmie się na środowym posiedzeniu Polską - poinformowała rzeczniczka KE Mina Andreeva. Dodała, że stanie się to na wniosek szefa KE Jeana-Claude'a Junckera. Nieoficjalne źródła w Komisji podają, że ma to związek z ostatnimi wydarzeniami w Polsce.
- Komisja już przy kilku okazjach wyrażała zaniepokojenie stanem przestrzegania prawa w Polsce, a szczególnie 27 lipca. Przewodniczący Juncker dziś poprosił, by ta sprawa została omówiona w środę przez kolegium - powiedziała Andreeva.
O tym, że sytuacji w Polsce przyjrzą się unijni komisarze, mówił w poniedziałek rano w Polsat News Ryszard Czarnecki.
Kryzys parlamentarny zaniepokoił Brukselę
Nieoficjalne źródła PAP w Brukseli podają, że decyzja szefa Komisji Europejskiej, by włączyć dyskusję o Polsce do posiedzenia komisarzy, wynika z ostatnich wydarzeń w naszym kraju. Źródło nie było w stanie powiedzieć, czy KE przyjmie jakieś rekomendacje, ale zaznaczyło, że zajścia w Warszawie potwierdzają, iż instytucje państwa prawa muszą być chronione.
W ubiegłym tygodniu wiceszef KE, który prowadzi sprawę Polski, Frans Timmermans, mówił w Parlamencie Europejskim, że jest zagrożenie, iż kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce pogłębi się po przyjęciu nowych ustaw w tej sprawie.
Timmermans, relacjonując europosłom, co wydarzyło się od 27 lipca, kiedy to KE wydała zalecenia dla polskiego rządu w sprawie rozwiązania kryzysu wokół TK, podkreślił, że prace TK są obecnie w dużym stopniu utrudnione, bo spór uniemożliwia orzekanie w pełnym składzie.
Zdaniem Timmermansa trzy nowe ustawy w sprawie TK odnoszą się wprawdzie do niektórych problemów poruszonych w zaleceniach KE z 27 lipca, ale "wprowadzają też nowe przepisy, które budzą zaniepokojenie", szczególnie dotyczące wyboru prezesa TK.
Unia przygląda się od roku
W styczniu Komisja Europejska wszczęła wobec Polski procedurę w sprawie praworządności w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. W czerwcu wydała opinię krytyczną wobec polskich władz, a pod koniec lipca opublikowała rekomendacje, zalecając rządowi m.in. opublikowanie i zastosowanie się do wszystkich wyroków TK.
Polski rząd odpowiedział 27 października na te zalecenia, oświadczając, że są one niezasadne i nie widzi prawnych możliwości ich wdrożenia.
Rekomendacje KE były drugim etapem procedury praworządności. Jeśli Komisja uzna, że odpowiedź polskiego rządu nie jest zadowalająca, mogłaby przejść do trzeciego etapu procedury, czyli uruchomienia artykułu 7 unijnego traktatu i wniosku do Rady UE o stwierdzenie zagrożenia dla praworządności w Polsce. Wniosek taki może zgłosić także Parlament Europejski.
Artykuł 7 umożliwia w ostateczności nałożenie sankcji na kraj członkowski, w tym zawieszenie prawa głosu tego kraju. Wymaga to jednak jednomyślnego uznania przez przywódców państw unijnych (bez kraju, którego dotyczy problem), że zasady rządów prawa są naruszane.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze