Niedźwiedzica Cisna nadal nielegalnie w zoo, choć ma poparcie dyrekcji ochrony środowiska
"Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska oświadczył, że w świetle przepisów Ustawy o ochronie przyrody nie ma zastrzeżeń co do zasadności przyjmowania do zoo zwierząt takich jak Cisia czy Baloo, jak również tych, które pochodzą z interwencji" - poinformowało zoo w Poznaniu. Powiatowy lekarz weterynarii sprzeciwiał się wcześniej trzymaniu przez ogród zoologiczny znalezionego w górach niedźwiadka.
W październiku informowaliśmy, że niedźwiedzica Cisna i azylowane w poznańskim zoo zwierzęta mogą być zagrożone. Wojewódzki lekarz weterynarii Ireneusz Sobiak zapowiedział kontrolę i oświadczył, że trzymanie w ogrodzie zwierząt, które nie mają odpowiednich certyfikatów i nie mogą podlegać wymianie z innymi ogrodami zoologicznymi, jest niezgodne z prawem i może się skończyć odebraniem zoo uprawnień.
Nowoczesne zoo przyjazne dzikim zwierzętom
Internauci protestowali, dyrektor zoo Ewa Zgrabczyńska zapewniała, że jej ogród jest nowoczesny i ma empatyczne podejście do zwierząt, co nie jest jednoznaczne z łamaniem przepisów, a Cisna, odebrany z cyrku Baloo i lisy, które zabrano z fermy futerkowej, potrzebują miejsca, w którym otoczone zostaną profesjonalną opieką.
Tego typu schronisk, zdaniem dyrektor, w Polsce po prostu nie ma, dlatego albo zwierzęta będą trzymane w zoo, albo konieczne będzie ich uśpienie.
- Zoo musi być aktywnym centrum ochrony zwierząt, edukacji, to nie może być tylko miejsce, gdzie wystawiana jest swoista kolekcja - przekonywała Zgrabczyńska. - W żaden sposób nie złamaliśmy przepisów, ponieważ te, o których mówi pan doktor, nie mają tu zastosowania, bo odnoszą się do wwozu czy handlu, a te zwierzęta pochodzą z Polski. Wszystkie nie tylko posiadają bardzo szczegółowe badania weterynaryjne, ale i epidemiologiczne, wszystkie też poddaliśmy kwarantannie - argumentowała.
Poparcie dyrekcji
Wygląda na to, że do tej opinii przychyliła się też Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
Jak poinformowało zoo, GDOŚ wsparła działania poznańskiej placówki. Uznała bowiem, że "zakres zadań i kompetencji zoo jest bardzo szeroki i mieszczą się w nim pewne działania interwencyjne - udzielanie dożywotniego miejsca dla rezydentów, którzy nie mogą powrócić do środowiska naturalnego czy przebywać w ośrodkach rehabilitacji, nie posiadają dokumentów albo uratowanych od znęcania się nad nimi".
Nie oznacza to jednak końca batalii z weterynarzem. GDOŚ jest bezpośrednim przełożonym zoo, ale nie dr. Sobiaka, który podpisuje dokumenty o zgodności działań ogrodu z obowiązującymi przepisami. W kontakcie z weterynarzem pozostają prawnicy zoo.
Nowe azylowane niedźwiedzie
Mimo protestów powiatowego lekarza weterynarii, Zgrabczyńska bierze pod opiekę kolejne dzikie zwierzęta.
Już wkrótce do zoo przyjadą Pietka, Ewka, Gienia i Wojtusia - niedźwiedzie, które w większości pracowały wcześniej w ukraińskich cyrkach. Pietka i Wojtusia trafili wcześniej do zoo w Braniewie, jednak tam nie było warunków dla ogromnych niedźwiedzi, podczas gdy w Poznaniu misie będą miały do dyspozycji po 7 tys. metrów kwadratowych wybiegu.
polsatnews.pl