Kamieniami i krzesłami w policję. Francuzi nie chcą pracować 48 godzin w tygodniu
Demonstrujący przeciwko planowanej przez socjalistyczny rząd Francois Hollande'a reformie prawa pracy, starli się z policją w rejonie Placu Stalingradzkiego w Paryżu. Najbardziej agresywni byli uczniowie szkół średnich i studenci. Część z nich blokowała wejścia do szkół. Inni rzucali w policjantów butelkami, kamieniami, a nawet krzesłami. Funkcjonariusze odpowiedzieli m.in. gazem łzawiącym.
Policja rozpędziła również demonstrantów, którzy próbowali manifestować na Dworcu Północnym.
W demonstracjach wzięło udział kilka tysięcy osób. Uczestniczyli w nich również przedstawiciele związków zawodowych i organizacji lewicowych.
Reforma prawa pracy od kilku tygodni wywołuje masowe protesty w całej Francji. Rząd twierdzi, że zachęci pracodawców do zatrudniania, szczególnie młodych ludzi. Ale związki zawodowe i studenci uważają, że reforma uderzy w ciężko wywalczone prawa pracownicze.
Praca nawet przez 12 godzin dziennie
Reforma daje podstawy do wydłużenia tygodnia pracy; ponieważ wywołała już wiele protestów i jest krytykowana przez lewe skrzydło Partii Socjalistycznej, jej proponowana obecnie wersja została już złagodzona.
Zmiany, które chce przeforsować rząd, otwierają drogę do przedłużenia tygodnia pracy z obecnych 35 do 48 godzin, a dnia pracy, w różnych przypadkach, do 12 godzin. Rząd uzasadnia potrzebę liberalizacji kodeksu pracy koniecznością przystosowania francuskich przedsiębiorstw do międzynarodowej konkurencji.
Projekt zmian w ustawodawstwie przewiduje też uelastycznienie rynku pracy, w tym pewne ułatwienia dla pracodawców dotyczące zwolnień i związanych z nimi odszkodowań. Ma to ułatwić walkę z bezrobociem, które utrzymuje się na rekordowym poziomie i przekracza 10 proc.
Polsat News, AP, PAP
Czytaj więcej
Komentarze