Prezydent Egiptu: Śledztwo ws. katastrofy lotu A321 potrwa miesiące
Egipscy śledczy rozpoczęli w niedzielę analizę zapisu czarnych skrzynek. - To bardzo skomplikowana sprawa, której wyjaśnienie wymaga zastosowania zaawansowanych technologii, a szeroko zakrojone śledztwo może potrwać miesiące - powiedział prezydent Abd el-Fatah es-Sisi.
Sisi zaapelował, by nie stawiać pochopnych tez na temat przyczyn katastrofy przed ogłoszeniem wyników dochodzenia. Egipscy technicy rozpoczęli w niedzielę analizę zapisów z czarnych skrzynek z rozbitego samolotu; również oni ostrzegli, że odczyt tych danych może potrwać bardzo długo.
Ministerstwo transportu Niemiec zaleciło tamtejszym liniom lotniczym unikanie przelotów nad północną oraz południowo-wschodnią częścią półwyspu Synaj. Niemiecka Lufthansa, francusko-holenderskie linie Air France oraz przewoźnicy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich już wcześniej ogłosiły, że zmienią trasy przelotów i będą omijać trasę wiodącą przez Synaj.
Państwo Islamskie przyznało się do zestrzelenia Airbusa
Samolot należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu. Spadł na pustynny półwysep Synaj i rozpadł się na dwie części. Zginęły 224 osoby, czyli wszyscy ludzie na pokładzie - załoga i pasażerowie, głównie turyści wracający z Egiptu z wakacji.
Grupa Państwa Islamskiego w Egipcie ogłosiła, że to ona zestrzeliła samolot. Jednak w sobotę władze egipskie oświadczyły, że na tym etapie przyjmują wersję o usterce technicznej jako przyczynie katastrofy.
Minister lotnictwa cywilnego Egiptu Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir powiedział, że załoga samolotu nie wysyłała sygnału SOS. - Do samego momentu katastrofy nie informowano o jakichkolwiek problemach na pokładzie - powiedział minister.
PAP
Komentarze