"Powinniśmy wspierać ministra". Polityk PiS o działaniach Sikorskiego

Graffiti

- Za czasów Zjednoczonej Prawicy zatrzymaliśmy sabotażystów opłacanych przez Rosję na gorącym uczynku, a za rządów Tuska doszło do ataku - tak poseł PiS Marcin Ociepa skomentował reakcję państwa ws. ataku na kolei. - Powinniśmy wspierać ministra (Sikorskiego-red.) w wysiłkach dyplomatycznych, by sprowadzić dywersantów do Polski - dodał były wiceszef MON.

Marcin Ociepa, polityk PiS, w garniturze i krawacie, stoi przed ekranem z kolorowym tłem.
Polsat News
Polityk PiS Marcin Ociepa komentuje sabotaż na polskiej kolei

Polityk PiS i były wiceminister Obrony Narodowej Marcin Ociepa został zapytany o to, czy państwo zareagowała właściwie ws. aktu sabotażu na kolei.

 

- I tak, i nie. Prawidłowo, bo to, co stało się potem: patrole WOT, aktywność służb, wykrycie sprawców, było właściwym działaniem. Ale państwo zawiodło w tym sensie, że dopuściło do tego, że tory zostały uszkodzone - odpowiedział polityk.

 

Na pytanie, czy można było uniknąć ataku, Ociepa stwierdził, że tego nie wiadomo. 

 

- Za czasów Zjednoczonej Prawicy myśmy zatrzymali sabotażystów opłacanych przez Rosję na gorącym uczynków, a za rządów Tuska doszło do sabotażu, a sprawcy uciekli - zaznaczył polityk jednocześnie dodając, że nie przesądzałby o sprawie.

Akty dywersji na kolei. Marcin Ociepa: Doszło do kompromitacji

Ociepa zaznaczył, że w sprawie aktu dywersji jest jeszcze wiele niewiadomych. - Działanie służb powinno być przedmiotem analiz - zaznaczył.

 

Prowadzący Marcin Fijołek zapytał, czy w działanie policjantów, którzy otrzymali zgłoszenie o głośnym huku w okolicy miejsca sabotażu, ale z powodu późnej pory nie podęli akcji ustalenia źródła hasłu, było błędem. 

 

ZOBACZ: Jak dywersant zdołał wjechać do Polski? "Straż Graniczna nie dysponowała zdjęciem"

 

- Pytanie o zachowanie szeregowych policjantów, powinno być pytaniem do przełożonych - odpowiedział polityk. Na uwagę, że jego klubowi koledzy wezwali do dymisji szefa MSWiA, Ociepa stwierdził, że błędy popełniane przez szeregowych policjantów nie powinny być powodem do dymisji ministra.

 

- Zalecałbym politykom, aby zachowali swoje sądy na właściwe momenty. Nie znamy całej sytuacji. Na pierwszy rzut oka jasne, że można było zrobić więcej - przekazał polityk PiS.

 

WIDEO: "Powinniśmy wspierać ministra". Polityk PiS o działaniach Sikorskiego

 

Sabotaż na kolei. Ociepa: Powinniśmy wspierać szefa MSZ

- Doszło do kompromitacji na tym poziomie, że dopuszczono do sabotażu - zaznaczył poseł. - Po to mamy służby specjalne, aby wykrywały zagrożenia zanim te nastąpią. Jeśli tego nie zrobiły, to poniosły porażkę. Jest to wpisane w logikę ich działania - przekazał.

 

- Jeżeli dziś polskie służby powiedzą, że zdały egzamin, to oszukają same siebie - ocenił polityk. - One są po to, aby nas chronić przed zagrożeniami, a nie mędrkować po nich - dodał.

 

Ociepa powiedział, że to działanie powinno być teraz przedmiotem analiz. - Dziś trzeba przeprowadzić kontrolę, dlaczego Ci sabotażyści umknęli służbom - dodał.

 

ZOBACZ: "Miejsce wybrano nieprzypadkowo". Generał ostrzega, że to nie koniec

 

Prowadzący spytał polityka o środowe wystąpienie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w Sejmie ws. dyplomatycznych kroków ws. sabotażu i żądania wydania sprawców od strony białoruskiej i rosyjskiej.

 

- Zwracanie się do Łukaszenki o wydanie kogokolwiek jest chybione. Białoruś nie jest państwem suwerennym - zaznaczył.

 

- Powinniśmy wspierać ministra w wysiłkach dyplomatycznych, by sprowadzić dywersantów do Polski - powiedział Ociepa. - Gry dyplomatyczne polegają na tym, że czasem zyskamy gdzie indziej, nawet jeśli tych ludzi nie uda się ściągnąć za fraki - przekazał.

 

Ociepa zachęcił służby specjalne, aby wzięły sobie za punkt honoru sprowadzenie sprawców do Polski i ich osądzenia.

 

- Nie ma się co łudzić, że gdyby nie reakcja maszynisty, to doszłoby do tragedii. Celem tego sabotażu były ofiary, to był akt terrorystyczny - podsumował Ociepa.

Akty dywersji na infrastrukturę kolejową. Prokuratura wszczyna śledztwo

W dniach 15-17 listopada na trasie Warszawa - Dorohusk doszło do aktów dywersji na polskiej kolei. W miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzenia około 60 metrów trakcji.

 

ZOBACZ: "Służby powinny infiltrować Ukraińców". Pułkownik wyjaśnia, jak zapobiegać dywersji

 

Prokuratura wszczęła w poniedziałek śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym popełnionych na rzecz obcego wywiadu. We wtorek odbyło się nadzwyczajne posiedzenie rządowego komitetu ds. bezpieczeństwa z udziałem dowódców wojskowych, szefów służb i przedstawiciela prezydenta.

 

Premier Donald Tusk przedstawił we wtorek w Sejmie informację w sprawie dywersji na infrastrukturę kolei. Szef rządu przekazał, że udało się ustalić osoby odpowiedzialne za akt dywersji - to dwóch obywateli Ukrainy współpracujących od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami. Tusk zapowiedział również, że wyda zarządzenie o wprowadzeniu trzeciego stopnia alarmowego Charlie na określonych liniach kolejowych.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Michał Blus / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie