Kryzys w ochronie zdrowia. Posłanka Lewicy o "winie" pracowników
- Wygląda na to, że "winni" są sami pracownicy - powiedziała Joanna Wicha z Lewicy, komentując dziurę w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia. Zaznaczyła przy tym, że nie jest to "prawdziwa wina". Według posłanki z roku na rok nakłady na publiczną opiekę zdrowotną rosną, a do luk w budżetach szpitali przyczynia się wzrost wynagrodzeń personelu medycznego.

Joanna Wicha opowiedziała w "Gościu Wydarzeń" o pomysłach Lewicy na rozwiązanie kryzysu finansowania publicznej opiece zdrowotnej. Posłanka przed objęciem mandatu poselskiego przez wiele lat była pielęgniarką oraz członkinią związków zawodowych.
- Z roku na rok, 2023, 2024, 2025 - mamy tych pieniędzy więcej. A to, że się to nie bilansuje i nie starcza na leczenie - wygląda na to, że "winni" są sami pracownicy. Przepraszam, wiem, jak to brzmi i nie jest tak, że to prawdziwa wina. Winni w cudzysłowie - wyjaśniła posłanka Lewicy.
- Przez osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, a jeszcze wcześniej poprzednie rządy, na przykład, jeśli chodzi o pielęgniarki, nie podnosiły wynagrodzeń. Jeśli nie były podnoszone wynagrodzenia, to znaczy, że pieniędzy na leczenie w budżecie szpitala pozostawało więcej.
WIDEO: Joanna Wicha w "Gościu Wydarzeń"

Trudna sytuacja w służbie zdrowia. "Jedna pula pieniędzy"
W ocenie posłanki, gdy pod koniec rządów Prawa i Sprawiedliwości skokowo podniesiono wynagrodzenia, m.in. pielęgniarek, budżety szpitali zostały znacząco uszczuplone.
ZOBACZ: Szpital w Myszkowie dostał miliony z KPO. Teraz musi zamknąć porodówkę
- To jest jedna pula pieniędzy. Kierownictwo szpitala ma dokładnie te same pieniądze na leczenie, co na wynagrodzenia.
Jednym z rozwiązań problemów finansowych szpitali może być przeniesienie puli środków z waloryzacji wynagrodzeń na styczeń. Zwolniłoby to fundusze na leczenie. Posłanka Lewicy stwierdziła jednak, że stanowiska w tej sprawie nie zajęli jak dotąd pracownicy szpitali, co powinno poprzedzać decyzje polityczne.
- Wiem, że moje koleżanki związkowczynie, póki co nie zgodziły się na ten warunek. Jest to moje zdanie - ja ewentualnie bym się na to zgodziła, gdyby to ode mnie zależało, gdybym byłą szefową związków - powiedziała posłanka.
Dziura w budżecie NFZ. Lewica proponuje likwidację składki zdrowotnej
Według polityków Lewicy rozwiązaniem problemów finansowania opieki zdrowotnej na dłuższą metę może być zmiana systemowa - całkowita likwidacja składki zdrowotnej i finansowanie Narodowego Funduszy Zdrowia z nowego podatku. Stawka miałaby wynieść 12 proc. od dochodów przy kwocie wolnej od podatku w wys. 30 tys. zł.
- Projekt jest przygotowany, mamy argumenty za, wiemy, ile zaoszczędzimy. Jesteśmy umówieni z panem ministrem Domański z panią minister zdrowia Grendą-Sobierańską na 7 stycznia na rozmowy. Przedstawimy i potem mam nadzieję, pójdzie to do klubów dalej po dyskusje - powiedziała posłanka.
ZOBACZ: Dentysta wyłudził ponad 1,2 mln zł od NFZ. Zapłacili pacjenci
W ocenie posłanki wprowadzenie podatku będzie bilansowane przez likwidację składki zdrowotnej, przez co ustawa nie powinna zostać zawetowana przez prezydenta Nawrockiego, który obiecywał nie podnosić i nie wprowadzać nowych podatków.
- Powstaje coś w zamian, co będzie z korzyścią dla pracowników i dla mikroprzedsiębiorców. Jeśli ktoś na tym straci, to stracą na tym płatnicy CIT i to tylko naprawdę duże korporacje, które u nas zarabiają. Zarabiają na naszych pracownikach, na naszych konsumentach, a nie płacą podatków, nie płacą na nasze zdrowie - argumentowała posłanka.
Sprzeciw Lewicy budzą natomiast pomysły m.in. Konfederacji zmierzające do częściowej prywatyzacji służby zdrowia.
- To, co proponuje Konfederacja, to jest przerzucanie dbania o zdrowie Polaków na prywatne podmioty kosztem dobrej publicznej ochrony zdrowia. Ona ma zostać, ale moim zdaniem ona się stanie ochroną na niskim poziomie i tego się obawiam - stwierdziła Joanna Wicha.
Podniesienie "podatku od czipsów". "Trują nam nasze dzieci"
Rozmowa "Gościu Wydarzeń" dotyczyła także rządowego planu wprowadzenia tzw. podatku tłuszczowego. Analogicznie do podatku cukrowego obowiązującego od 2020 r. mógłby on spowodować wzrost cen wysoko przetworzonej żywności i zniechęcić Polaków do ich zakupów.
ZOBACZ: "Horrendalne zarobki" wśród lekarzy. Posłanka żąda pilnych zmian
- Mamy podatek cukrowy i od tych przesłodzonych napojów i batoników. Widać, że mamy progres, bo tych produktów coraz mniej, szczególnie dzieci, spożywają. Mamy ogromny problem z otyłością, wśród młodych osób szczególnie. Uważam, że ten podatek tłuszczony jest zasadny - mówiła posłanka.
- Ci, co szkodzą, zarabiają na zdrowiu, tuczą nam społeczeństwo, powinni za to zapłacić i ten tłuszczowy podatek właśnie o tym jest. Ci, co produkują niezdrową, przetworzoną żywność, i to są głównie korporacje zagraniczne, które trują nam nasze dzieci, niech płacą podatek od tego - wyjaśniła Joanna Wicha.
Oprócz podatku tłuszczowego Lewica chce wprowadzić zmiany w akcyzie. 80 proc. wpływów z niej ma być kierowane bezpośrednio do Narodowego Funduszu Zdrowia.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej