Pracowity Sylwester ratowników górskich. W akcjach pomogła aplikacja "Ratunek"

Polska
Pracowity Sylwester ratowników górskich. W akcjach pomogła aplikacja "Ratunek"
Grupa Podhalańska GOPR
Zdjęcie ilustracyjne: akcja poszukiwawcza Grupy Podhalańskiej GOPR.

Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego odnaleźli w poniedziałek późnym popołudniem poszukiwanego narciarza, który zgubił szlak w gęstej mgle. Z kolei GOPR-owcy w Beskidach odnaleźli narciarzy m.in. zagubionych w rejonie Pilska, turystę zabłąkanego na Babiej Górze i pomogli narciarce ze złamaną ręką, która doznała kontuzji na trasie biegowej.

Narciarz poszukiwany przez ratowników w Tatrach udał się w rejon Pośredniego Goryczkowego Wierchu na nartach skiturowych. Ratownicy odnaleźli go na Czubie Goryczkowej. W akcji poszukiwawczej wzięło udział 10 ratowników górskich.

 

Wszedł na Kasprowy, zjechał kolejką

 

- Mężczyzna jest w dobrej kondycji fizycznej. W eskorcie ratowników o własnych siłach dotarł na Kasprowy Wierch, skąd dalej do Kuźnic zjechał kolejką linową - powiedział dyżurny ratownik TOPR.

 

W Tatrach powyżej górnej granicy lasu warunki do uprawiania turystyki są trudne.

 

Na Kasprowym Wierchu leży 120 cm śniegu, a w Dolinie Pięciu Stawów Polskich jest już ponad 125 cm białego puchu. Szlaki miejscami są bardzo zawiane śniegiem, a ich przebieg nie jest widoczny. Niski pułap chmur ogranicza widoczność, co może być przyczyną pobłądzenia.

 

W Tatrach obowiązuje drugi, umiarkowany stopień zagrożenia lawinowego.

 

Pobłądzili na Pilsku i Babiej Górze

 

Z kolei w Beskidach para narciarzy zabłądziła w rejonie Pilska. Turyści nie byli w stanie samodzielnie wrócić po własnych śladach ze względu na głęboki śnieg, połamane drzewa w lesie oraz trudny, stromy teren.

 

Ich dokładną lokalizację udało się ustalić dzięki aplikacji "Ratunek". Na narciarzy natknął się w Roztoce patrol ratowników, którzy na nartach przyszli ze stacji na Hali Miziowej.

 

 

Podobną akcję przeprowadzili ratownicy z Markowych Szczawin u podnóża babiej Góry. Sprowadzili na Przełęcz Krowiarki turystę, który zabłądził pomiędzy Babią Górą a Gówniakiem, szczytem w jej masywie.

 

Aplikacja  "Ratunek" pozwoliła i w tym przypadku szybko ustalić, że mężczyzna znajduje się w partiach szczytowych.

 

Niebezpieczne jabłuszka

 

W Limanowej doszło w Sylwestra do wypadku podczas saneczkowania.

 

Na Miejskiej Górze koło Limanowej (woj. małopolskie) podczas jazdy na tzw. jabłuszku kobieta uderzyła plecami o metalowy słupek doznając urazu kręgosłupa lub bardzo silnego stłuczenia - poinformowała Grupa Podhalańska GOPR.

 

Według ratowników, którzy interweniowali na miejscu kobieta doznała urazu kręgosłupa lub bardzo silnego stłuczenia. Poszkodowana wpadła na koleżankę, która doznała urazu nogi.

 

Ze względu na to, że do zdarzenia doszło w trudnym terenie, ratownicy musieli użyć lin, aby wydostać poszkodowane na bardziej teren. Potem przetransportowali kobiety do szpitala w Limanowej.

 

  

Aplikacja, która ratuje życie

 

Aplikację "Ratunek" przeznaczoną dla telefonów komórkowych można pobrać z serwisów Google Play i App Store. Za pomocą tej aplikacji można wezwać pomoc w górach lub nad wodą. Gdy turysta jej użyje telefon połączy automatycznie z właściwą służbą (GOPR, TOPR, WOPR lub MOPR).

 

Podczas rozmowy zostanie automatycznie wysłany SMS z lokalizacją osoby dzwoniącej z dokładnością do 3 metrów.

 

Ratownicy apelują o rozwagę w planowaniu wycieczek górskich.

 

las/hlk/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie