Dewastują ich pociągi, lecz jest riposta. Kolejarze naklejają słowo TOY

Polska

Trójmiejscy kolejarze mówią "dość" i idą na wojnę z grafficiarzami. Po ostatnim akcie wandalizmu SKM zdecydowały się na nietypową akcję - pomazane składy będą TOY-ować. Tajniki sprytnego patentu z północy Polski relacjonowała Anna Gonia-Kuc.

Kobieta trzymająca tablicę z napisem "TOY" na tle pociągów z graffiti.
Polsat News
Reporterka Polsat News Anna Gonia-Kuc prezentuje naklejki "TOY" mające zwalczać graffiti w SKM

- Nie pokażemy tych pracy specjalnie, bo dla grafficiarzy to chwała i sława jak widzą pociągi ze swoimi nazwami, bo one najczęściej pojawiają się na wagonach. Te wagony są za nami, ale tego nie pokażemy, żeby w środowisku bandytów zdobyło chwałę - relacjonowała reporterka Polsat News. 

 

W rozmowie z dziennikarką problem omówił przedstawiciel Szybkiej Kolei Miejskiej w Trójmieście, która po ostatnim akcie wandalizmu postanowił walczyć z przestępcami ich bronią.

 

- Proszę sobie wyobrazić, że zostawiamy auto pod domem na noc, a rano je zastajemy pomalowane i ktoś mówi, że to jest sztuka. Nie, to są bandyci, którzy często włamują się na teren kolejowy bez zezwolenia, bazgrolą jakieś podpisy i niezrozumiałe, jakie bohomazy, trudno znaleźć w tym artyzm. Pociągi są zniszczone - relacjonował Marcin Józefowicz.

 

WIDEO: SKM idzie na wojnę z grafficiarzami. TOY w akcji

Grafficiarze niszczą pociągi SKM Trójmiasto. Zeszłoroczne naprawy za milion złotych

Jest jednak patent, który ma szansę na zmianę postawy przestępców. To TOY, który na antenie zaprezentowała Anna Gonia-Kuc. - Po angielsku to słowo oznacza zabawkę, ale w slangu grafficiarzy to coś, co jest słabe, zniszczone, coś, co zrobił początkujący. Takie naklejki pojawią się na składach, znajdzie się na na nich podpis z informacją o zniszczeniu przez wandali - relacjonowała reporterka.  

 

Sama naprawa jest droga i pracochłonna. Im świeższa farba tym taniej się ją usuwa, problem pojawia się dopiero, gdy zaschnie. "Dzieło" grafficiarzy musi być wtedy zerwane razem z lakierem. Dodatkowo na składach jest wiele ważnych naklejek i informacji, które można porównać z tablicą rejestracyjną auta.

 

Tylko w zeszłym roku koszt takich napraw wyniósł milion złotych, w tym roku wiadomo, że liczba takich dewastacji jest dwa razy wyższa. 

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Piotr Białczyk / wka / polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie