Głośne zabójstwo sprzed lat. Poszkodowana przerywa milczenie

Polska

- Nie godzę się, by Beata Pasik na zbrodni robiła biznes - mówi Anna Jaźwińska, postrzelona w głośnym napadzie na butik Ultimo w Warszawie, w którym straciła męża. Pani Anna wskazała, że strzał oddała Beata Pasik. Skazana po 18 latach przebywa na warunkowym zwolnieniu i opowiada w mediach swoją wersję historii, twierdząc, że jest niewinna. Sprawę ponownie badają śledczy. Materiał "Interwencji".

Kobieta w białej koszuli i czarnych spodniach siedzi na krześle, patrząc w stronę rozmówcy w ciemnym pomieszczeniu z niebieskimi światłami w tle.
"Interwencja"
Anna Jaźwińska musi ponownie zabrać głos w sprawie zabójstwa jej męża 28 lat temu

Warszawa, grudzień 1997 roku. W jednym z butików w centrum miasta dochodzi do potwornej zbrodni. Postrzelona zostaje pani Anna, kierowniczka sklepu. Na jej oczach zamordowany zostaje pan Daniel, jej ówczesny mąż.

 

- Nie ma nic cenniejszego niż świadek, który wskaże, kto strzelał. Jeżeli ktoś ginie, to zawsze mówimy jedno: najcenniejsze byłoby, gdyby wstał z grobu i powiedział, kto to zrobił. To się stało. Anna Jaźwińska "wstała z grobu" i powiedziała, kto strzelał - opowiada Olga Herring, podcasterka kryminalna.

 

- Jak zostałam zapytana, czy wiem, kto to zrobił, to powiedziałam: Beata Pasik. To głównie moje zeznania przesądziły - mówi Anna Jaźwińska.

Zabójstwo w Ultimo. Postrzelona zabiera głos po latach

Beata Pasik utrzymuje, że jest niewinna. – Nie było żadnych moich odcisków palców. Nic nie było – zapewniała, gdy rozmawialiśmy z nią w 2024 roku. – Nie z moich rąk padły te strzały. Ja nie zabiłam człowieka, nie postrzeliłam, nie zrobiłam tego. Nie mogę się pogodzić z tym, że jestem o taki czyn oskarżona – dodała.

 

– Ślad, który został wykryty, to był ślad zapachowy. Z kasetki, z której zostały zabrane pieniądze. To był ślad... Beaty Pasik – zaznacza Anna Jaźwińska.

 

– Pani Beata bardzo ładnie płacze, bardzo ładnie się wypowiada. Moim zdaniem jest jednak zabójczynią i według mnie została skazana słusznie – dodaje Paweł Fomiczewski, podcaster kryminalny.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Oferuje meble i znika z zaliczkami. Tropem stolarza Pawła P.

 

Dwa dni po zabójstwie Beata Pasik zostaje zatrzymana. Prokurator stawia jej zarzut zabójstwa. Potem mają miejsce trzy procesy. W dwóch pierwszych Beata Pasik zostaje uniewinniona. Za trzecim razem sąd uznaje ją za winną dokonania zbrodni i skazuje na 25 lat więzienia.

 

Gdy opowiadaliśmy tę historię w 2024 roku, dotarliśmy wówczas do byłej skazanej, która odbywała karę z Beatą Pasik w więzieniu. – Ona sama się przyznała, że po zapachu ją złapali. "Złapali mnie po zapachu". Takich rzeczy się nie mówi, jeżeli się czegoś nie zrobiło – przekonywała.

 

- Jestem teraz na warunkowym zwolnieniu. Nie chcę o tym wszystkim zapomnieć, proszę pana. Ja nie jestem oskarżona o kradzież parówki. Nie chcę chodzić z takim piętnem do końca życia, że jestem morderczynią – podkreślała Beata Pasik.

"Pokazano społeczeństwu inny obraz całej sprawy"

W 2021 roku kobieta warunkowo wyszła na wolność. Media znowu zaczęły interesować się sprawą. Pojawiają się nowe teorie na temat tego, co wydarzyło się w noc zabójstwa. I sugestie, że prawdziwym celem zamachu nie była pani Anna, tylko jej mąż.

 

- Pokazano społeczeństwu inny obraz całej tej sprawy. I przyjęto całkiem inną narrację, że ja kłamię, że mój mąż był gangsterem... - opowiada Anna Jaźwińska.

 

ZOBACZ: Wyszła po bułki i zaginęła. Podczas poszukiwań wypompowali wodę ze stawu

 

- Rozmawiałam z jego wspólnikami, próbowałam znaleźć jakieś potwierdzenie, że był gangsterem. Wręcz przeciwnie: znalazłam mnóstwo dowodów na to, że coś takiego nie miało miejsca – dodaje Olga Herring, podcasterka kryminalna.

 

Beata Pasik została poddana badaniu wykrywaczem kłamstw.

 

- W 90 procentach uczestniczyła albo współuczestniczyła w tej zbrodni. Sama albo z udziałem jakiejś jeszcze innej osoby, nieznanej nam - mówi Jacek Bieńkuński, biegły przeprowadzający badanie.

 

- Badania wskazały, że wie, w jaki sposób pozyskano broń, wie, gdzie, w jaki sposób pozbyto się broni, ma wiedzę na temat dotyczący tych zdarzeń - dodaje pan Michał, obecny mąż Anny Jaźwińskiej.

"Krzyk i protest"

Podcasterka Olga Herring ocenia, że skazana po wyjściu na wolność "zrobiła sobie tournée po podcastach, było jej ostatnio w mediach mnóstwo". – Zasiadała na kanapie telewizji śniadaniowej, opowiadając swoją wersję. Więc co miała zrobić Anna Jaźwińska w tej sytuacji? – pyta.

 

Kilka tygodni temu Anna Jaźwińska wydała oświadczenie. Mówi, że był to z jej strony krzyk i protest wobec tego, co się wydarzyło:

 

"Nie wyrażam zgody na to, aby prawomocnie skazana morderczyni na łamach różnych gazet, programów i podcastów bezkarnie pomawiała mnie i członków mojej rodziny, a media myliły warunkowe zwolnienie z uniewinnieniem. Dzisiaj mówię stanowcze dość i zrobię wszystko, aby doprowadzić sprawę do końca" – brzmi jego fragment.

 

Pani Anna zapowiedziała podjęcie przeciwko pani Beacie kroków prawnych. Ze strony Beaty Pasik niemal natychmiast pojawiła się równie stanowcza odpowiedź. Oto jej fragment:

 

"Mam prawo walczyć. Mam prawo mówić głośno, że się nie poddam, nawet jeśli próbują mnie uciszyć. Pogróżki, które otrzymuję, są dowodem na to, że ktoś boi się prawdy. Ale ja się nie boję. Nie złamią mnie słowa pełne nienawiści, nie złamią mnie próby zastraszenia".

 

ZOBACZ: Zainwestowali w remonty, a wykupu nie będzie. Lokatorzy protestują

 

– Nasze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa dotyczy kilkunastu wypowiedzi pani Beaty, które w mojej ocenie, w połączeniu składają się na przestępstwo stalkingu – tłumaczy Hubert Kordos, pełnomocnik Anny Jaźwińskiej.

 

– To jest nękanie. Bez dwóch zdań – to nosi znamiona nękania. Sprawa w sądzie to jest właśnie to, co pani Anna powinna zrobić – komentuje Paweł Fomiczewski, podcaster kryminalny.

 

Reporter: Co jeżeli za chwilę pani Beata okaże się niewinna? Będzie pan chyba musiał ją przeprosić...

 

Paweł Fomiczewski: Od trzydziestu prawie lat słyszymy, że Beata Pasik za chwilę okaże się niewinna. Od tego czasu nie wydarzyło się nic.

 

– Tutaj nie można milczeć. Nie można milczeć w momencie, kiedy padają kłamstwa i oszczerstwa, kiedy po prostu ofiara okrutnej zbrodni jest powtórnie wiktymizowana – dodaje Olga Herring, również podcasterka.

 

Beata Pasik nie zgodziła się na kolejną rozmowę przed kamerą. Kilka dni temu na jaw wyszła informacja, że akta zabójstwa w Ultimo analizuje w tej chwili Prokuratura Krajowa. Śledczy mają sprawdzić, czy podczas procesu mogło dojść do sądowej pomyłki. Jeżeli tak stwierdzą, śledztwo w sprawie zbrodni zostanie wznowione.

 

– Obawiam się tylko, że może znajdą jakiegoś człowieka, któremu zapłacą pieniądze za to, żeby coś zeznał – mówi Anna Jaźwińska.

 

ZOBACZ: Twierdzi, że partnerka go truła. "W każdej kapsułce była połówka jakiejś tabletki"

 

Reporter: Co by jej pani powiedziała, jeżeli będzie oglądała ten program?

 

Pani Anna: Że ma tupet. Dla mnie to nie jest człowiek, do którego mogę się zwrócić z apelem.

 

– Ja bym jej powiedziała, żeby odpuściła, ale wiem, że tego nie zrobi. Nie przyzna się do tego, że po prostu zrobiła komuś krzywdę. I że dalej ją robi. Społeczeństwo jest podzielone pół na pół. Widzi jakiś obraz, który jest im przekazany, nie znając szczegółów – komentuje podcasterka Olga Herring.

 

– Nigdy wszyscy nie będą myśleli jednakowo. Teorie spiskowe były, są i będą. A zwłaszcza jak są podsycane przez media – podsumowuje pan Michał, obecny mąż Anny Jaźwińskiej.

 

Materiał wideo jest dostępny TUTAJ.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

mdb / polsatnews.pl / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie