Gen. Roman Polko: Sam sojusz Polski z USA nas nie obroni

Polska Marcin Boniecki / wka / polsatnews.pl / Polsat News

- Polska musi wykorzystać dobre relacje z USA, aby zbliżyć Europę i Stany Zjednoczone. Sam sojusz polsko-amerykański nas nie obroni - uznał gen. Roman Polko. Na antenie Polsat News dodał, iż nasz kraj powinien być obecny na rozmowach przywódców w Londynie ws. przyszłości Ukrainy. Skrytykował też rolę amerykańskiego wysłannika Steve'a Witkoffa, nazywając jego działania "kpiną z negocjacji".

Generał Roman Polko siedzi przed regałem z książkami, ubrany w mundur.
Polsat News
Generał Roman Polko skomentował sytuację międzynarodową

Gen. Roman Polko komentował na antenie Polsat News nadchodzące rozmowy w Londynie pomiędzy przywódcami Ukrainy, Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Jednym z tematów ma być plan pokojowy dotyczący Ukrainy

 

ZOBACZ: Putin zmienia zdanie o planie pokojowym Trumpa. "Osiągniemy to środkami zbrojnymi"

 

Były szef BBN podkreślił, iż zabraknie tam Polski, co jego zdaniem jest poważnym błędem. - Polska powinna być obecna podczas tych rozmów. W pierwszych dniach pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę to właśnie Polska wiodła prym, jeśli chodzi o bezpieczeństwo północno-wschodniej flanki NATO. Szkoda, że Polski nie będzie, bo głos państwa graniczącego z Rosją i wspierającego Ukrainę jest istotny - ocenił.

"Kpina z negocjacji". Gen. Polko krytykuje wysłannika Trumpa

Gen. Polko skomentował ponadto działania amerykańskiego wysłannika Steve'a Witkoffa. Jak uznał, mamy do czynienia z "kpiną i drwiną z negocjacji, jeśli mówi się, że Witkoff potrafi negocjować".

 

- Jedyne, co negocjuje, to kapitulację Ukrainy i tak dzieje się od początku. Negocjuje "pokój", który oznacza, że Rosja przejmie całą Ukrainę, osadzi tam marionetkowy rząd, będzie mordowała ludzi walczących o niepodległość i wcielała młodych ludzi, aby prowadzić dalszą ekspansję. Jak mówił Ławrow, chodzi o to, aby Rosja przejęła nie tylko Ukrainę, ale i kontrolę nad państwami byłego ZSRR - powiedział.

 

WIDEO: Gen. Polko wprost o sojuszu z USA. "Sam nas nie obroni"

 

Były dowódca GROM odniósł się również do nowej strategii Stanów Zjednoczonych, z której wynika, że Rosja nie jest wskazywana jako największe zagrożenie.

 

ZOBACZ: Plan pokojowy dla Ukrainy. Witkoff rozpoczął negocjacje na Kremlu

 

- W tej strategii Europa jest pokazana jako słaba, rozmemłana, tracąca na znaczeniu. Relacje z nią warto podtrzymywać, ale głównie jako z rynkiem zbytu dla USA i kontynentem kupującym amerykańskie uzbrojenie. W Rosji ta strategia problemu nie widzi, a wręcz zaleca powrót do tego, co było wcześniej. Należy zastanowić się, jaką strategię powinniśmy przyjąć, żeby utrzymać silne relacje z USA i jednocześnie zadbać o własne bezpieczeństwo - stwierdził.

 

Zdaniem generała Polska musi umieć współpracować z każdym prezydentem USA, także z Donaldem Trumpem. - Dyplomacja rządzi się swoimi prawami. To narcystyczne samouwielbienie Donalda Trumpa chyba musi być zaspokajane, bo chcemy utrzymać dobre relacje z USA. Nie zmienimy prezydenta Stanów Zjednoczonych, musimy nauczyć się działać z tym, który jest - zaznaczył.

Gen. Polko: Sam sojusz polsko-amerykański nas nie obroni

Jednocześnie wojskowy dodał, że Europa powinna wykorzystać sytuację do zbliżenia się, budowania autonomii strategicznej i rozwijania własnych zdolności odstraszania wobec Rosji. - Rosja nie jest potęgą. Europa ma przewagę technologiczną, budżetową i ludnościową. Te aktywa trzeba szybko uruchomić, żeby pokazać Rosji, że w starciu z Europą nie ma szans - mówił.

 

 

Generał podkreślił, iż znaczenie Polski może być kluczowe, ale musi to być rola aktywna. - My nie możemy chować jak struś głowy w piasek i w koncercie mocarstw przyglądać się wszystkiemu z boku. Powinniśmy wychodzić z inicjatywami, bo to w naszym interesie jest, aby jednoczenie Europy w zakresie bezpieczeństwa przyspieszyło - powiedział.

 

ZOBACZ: Gen. Polko: Nie mamy się czego obawiać, jesteśmy pod parasolem NATO

 

Polko krytycznie ocenił polityczną licytację na deklaracje o niewysyłaniu polskich żołnierzy na Ukrainę. - Wyścig polityków pt. "Kto bardziej nie wyśle polskich żołnierzy na Ukrainę" jest absurdalny. Nawet nie wiemy, jaki to ma być typ misji, a już krzyczymy "nie". Nie można być hamulcowym - ocenił. Przypomniał też, że Polska ma realne atuty: jest głównym hubem logistycznym, a "nasze siły specjalne lepiej rozumieją specyfikę działania rosyjskich sił".

 

Zaznaczył także, że relacje z Amerykanami muszą być narzędziem do wzmacniania bezpieczeństwa Europy, a nie rywalizacji wewnątrz NATO. - Ja nie chcę być wzorowym sojusznikiem USA. To jest rozgrywanie kogoś przeciwko komuś. Polska musi wykorzystać dobre relacje z USA po to, aby zbliżyć Europę i Stany Zjednoczone. Nie ma wątpliwości, że sam sojusz polsko-amerykański nas nie obroni. Potrzeba zwarcia szeregów wszystkich członków NATO, przybliżenia USA i robienia dużo więcej razem - podsumował.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie