400 lat na spłacenie długu? "Największe oszustwa są w budowlance"

Polska

Nieuczciwy wykonawca w świetle prawa spłaca swój dług pokrzywdzonemu po 50 złotych miesięcznie. To historia o tym, że kiedy na horyzoncie pojawia się nadzieja, iż sprawiedliwości stanie się zadość, skazani mają w zanadrzu jeszcze kilka sztuczek, by nie dać o sobie zapomnieć swoim ofiarom. Materiał "Państwa w Państwie" o 19:30 w niedzielę na antenie Polsatu i Polsat News.

Starszy mężczyzna w okularach siedzi na kanapie, czyta dokumenty. Obok stoi żółta kamizelka odblaskowa.
Polsat News
Józef Wilczyński wykonał zlecenia warte ćwierć miliona złotych. Pieniędzy nigdy nie otrzymał

O absurdach wyroków w Polsce przekonał się boleśnie Józef Wilczyński, który prowadził firmę budowlaną w Krakowie od 1985 roku. Jego kontrahenci nigdy nie mieli z nim problemów, cieszył się nieposzlakowaną opinią, regularnie rozliczał się z urzędami oraz współpracownikami.

 

Dopiero gdy na jego drodze stanął Andrzej W. - generalny wykonawca, który zlecił mu prace warte prawie ćwierć miliona złotych, a potem nie zapłacił ani złotówki - jego życie wywróciło się do góry nogami.

Państwo w Państwie. 400 lat na spłacenie długu. "Największe oszustwa są w budowlance"

Droga przez sądy trwała niemal dekadę. Pieniędzy i wyroku nadal nie było, a mimo to pan Józef wywiązał się ze swoich zobowiązań. Zapłacił pracownikom, uregulował faktury w składach budowlanych, odprowadził składki do ZUS-u i podatki do Urzędu Skarbowego. Najpierw sąd gospodarczy, później karny. Oba orzekły na korzyść oszukanego budowlańca.

 

- Budowlanka to jest najcięższa dziedzina, która może być i między innymi największe złodziejstwa, oszustwa są w budowlance - mówi Józef Wilczyński.

 

ZOBACZ: "Zrobiłem coś wbrew sobie". Testament i zawał w wieku 30 lat. Sprawa Mateusza

 

Wyrok? Andrzej W. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz obowiązek naprawienia szkody finansowej w całości.

 

Problem w tym, że skazany zaczął spłacać dług przelewami z poczty - po 50 złotych miesięcznie. Gdyby w ten sposób miało wyglądać spłacanie długu, to spłata samego kapitału trwałaby 400 lat. Z odsetkami ponad… 800. - Na dzień dzisiejszy pan jest winny 560 tysięcy złotych - wylicza Jolanta Kasicka, żona pana Józefa.

 

Sąd uznał, że Andrzej W. wywiązuje się z zobowiązania według swoich możliwości finansowych i nie uchyla się od wykonania wyroku. To oznacza, że nie ma podstaw do zarządzenia wykonania kary pozbawienia wolności.

 

- To jest rzecz naprawdę przykra, ale faktycznie rzecz biorąc, być może po prostu pan pokrzywdzony nigdy tych pieniędzy nie odzyska - mówi Maciej Czajka, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie.

Andrzej W. zaciągnął długi na setki tysięcy złotych. "Na wczasy sobie jeździ"

Pan Józef nie jest jedyną ofiarą. Robert Nabyrdalik, przedsiębiorca z branży, także napotkał na swojej drodze nieuczciwego kontrahenta. Poznał go przez kierownika budowy, który zaproponował mu wykonanie parkingów i dróg przy apartamentowcu w Chorzowie.

 

- Należy to uznać za kpinę z wymiaru sprawiedliwości i sąd na tego typu zachowanie skazanego powinien zareagować i ta reakcja powinna być jednoznaczna. W mojej ocenie powinno po prostu dojść do zarządzenia wykonania kary i nie jest tutaj argumentem, który przemawiałby za rozstrzygnięciem odwrotnym to, że pan skazany według ustaleń sądu nie posiada majątku - komentuje dr Marcin Nowak, pełnomocnik Pana Roberta. Dominik D., kolejny poszkodowany, czeka na spłatę ponad 100 tysięcy złotych, z odsetkami - ponad 200 tysięcy.

 

ZOBACZ: Sprawiedliwość może poczekać? Rodzina Mai z Mławy walczy z greckim systemem

 

Pan Józef próbował dotrzeć do Andrzeja W. Mieszka koło Suchej Beskidzkiej, korespondencja przychodzi z domu rodzinnego. Wie, że skazany nie oszczędza na życiu. - Na wczasy sobie jeździ. Dwukrotnie, trzykrotnie w ciągu roku. Stać go na to - mówi z goryczą.

 

Dla pana Józefa sprawa z Andrzejem W. była jedną z kolejnych "wpadek" w budowlance. Odbiło się to na zdrowiu jego i całej rodziny. Problemy z sercem, drastyczne oszczędności na każdym kroku.

 

O tej sprawie i o mechanizmach, które pozwalają skazanym unikać konsekwencji wyroków, będzie rozmawiał w studiu Przemysław Talkowski wraz z zaproszonymi gośćmi. Reportaż Jana Kasi.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Monika Bortnowska / mdb/bas / polsatnews.pl / Państwo w Państwie
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie