Były szef wywiadu chce wprowadzenia stanu wyjątkowego. "Trzeba przestać się cackać"
- Radziłbym wprowadzenie stanu wyjątkowego na obszarze wschodnim kraju, graniczącym z Ukrainą i dalej z Rosją. Trzeba przestać się cackać - to jest wojna - stwierdził w rozmowie z TVP Info Andrzej Derlatka, były szef Agencji Wywiadu. Dodał, że niedzielne akty dywersji były "zaplanowanym zamachem na całą sieć kolejową".

- Polska jest w stanie wojny z Rosją. Przeciwnik robi różne rzeczy po to, żeby nam dokuczyć, żeby nas przestraszyć, żeby spowodować jak największe szkody i straty - stwierdził w rozmowie z TVP Info Andrzej Derlatka, były szef Agencji Wywiadu.
Oznajmił również, że jego zdaniem niedzielne akty dywersji na torach linii Warszawa-Lublin były "zaplanowanym zamachem na całą sieć kolejową, podczas którego cudem udało uniknąć tragedii". - Gdyby ten pociąg się wykoleił, mielibyśmy prawdopodobnie kilka ofiar śmiertelnych, a do tego zablokowaną linię kolejową na strategicznym kierunku - mówił.
Były szef wywiadu o aktach dywersji: Trzeba przestać się cackać - to jest wojna
Ekspert w czasie rozmowy zaznaczył również, że działania wojenne prowadzone są jednostronnie, Polska ich nie prowadzi, jednak Rosja już tak. W jego ocenie konieczne są zdecydowane kroki ze strony władz. - Radziłbym wprowadzenie stanu wyjątkowego na obszarze wschodnim kraju, graniczącym z Ukrainą i dalej z Rosją. Trzeba przestać się cackać - to jest wojna - zakomunikował Derlatka.
ZOBACZ: Akty dywersji na polskiej kolei. Szef Sztabu Generalnego: To nie jest wojna
Zdaniem byłego szefa Agencji Wywiadu, wprowadzenie stanu wyjątkowego umożliwiłoby m.in. zestrzeliwanie dronów, które coraz częściej naruszają polską przestrzeń powietrzną. - Wtedy uruchomione byłyby działania odszkodowawcze w przypadku strat, które mogą powstać, ponieważ spadające szczątki dronów mogą powodować szkody - stwierdził.
Derlatka wskazał również na potrzebę stworzenia systemu alarmowego i informacyjnego dla ludności oraz zabezpieczenia infrastruktury krytycznej, w tym kolei, stacji BTS i linii energetycznych. - Możliwych wrażliwych miejsc, w które Rosja może uderzyć, jest bardzo dużo. Stan wyjątkowy umożliwiłby koncentrację sił i środków na ochronie tego rejonu - mówił.
Były szef wywiadu z apelem do władz. "To są sprawy naglące"
- Od dłuższego czasu apeluję o zastosowanie urządzeń typu ECHELON. One pozwalają sprawdzać cały internet, wszystkie media komunikacyjne. To pozwala na wyławianie tych elementów, które mogą być zagrożeniem. To trzeba zrobić, to są sprawy naglące - poinformował.
ZOBACZ: Łukaszenka chce zmiany władz w Polsce. Mówił o wspólnych interesach
Powiedział również, że jego zdaniem od nadlatującego drona groźniejszy jest jego operator. - Żeby sterować dronem, trzeba używać fal radiowych. Jeśli się ich używa, można ustalić miejsce, skąd są nadawane - dodał.
Na zakończenie zwrócił uwagę na rolę firm telekomunikacyjnych. Jego zdaniem, muszą być "zobligowane do wzmocnienia kontroli na tym obszarze", ponieważ za pomocą telefonów, można bardzo precyzyjnie ustalić położenie jego posiadacza.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej