Frekwencja na lekcjach edukacji zdrowotnej. Minister zabrała głos

Polska

- Pełna złości i kłamstw kampania przeciwko edukacji zdrowotnej nie odniosła skutku - powiedziała Barbara Nowacka, komentując kwestię uczestnictwa dzieci i młodzieży w lekcjach edukacji zdrowotnej. Minister edukacji narodowej wskazała, że mimo kontrowersji, frekwencja tylko nieznacznie odbiega od wyników wychowania do życia w rodzinie.

Frekwencja na lekcjach edukacji zdrowotnej. Minister zabrała głos
PAP/Lech Muszyński / DeltaWorks/Pixabay
Minister edukacji Barbara Nowacka komentuje frekwencję na lekcjach edukacji zdrowotnej
Zobacz więcej

Głos w sprawie uczestnictwa dzieci w zajęciach z edukacji zdrowotnej zabrała Barbara Nowacka. W czasie poniedziałkowej wizyty w Gorzowie Wielkopolskim polityk stwierdziła, że "pełna złości i kłamstw kampania" przeciwko nowemu przedmiotowi "nie odniosła skutku". 

 

Nowy przedmiot pojawił się w polskich placówkach oświatowych wraz z początkiem września. Edukacja zdrowotna zastąpiła wówczas dotychczasowe dotychczasowe wychowanie do życia w rodzinie. Zajęcia są adresowane do uczniów szkół ponadpodstawowych oraz dzieci uczęszczających do klas IV-VIII szkół podstawowych. 

 

ZOBACZ: Burza ws. listy lektur szkolnych. Barbara Nowacka zaprzecza doniesieniom

 

- Powiedziałabym tak dosyć ogólnie: poziom uczestnictwa w edukacji zdrowotnej nieznacznie różni się od uczestnictwa w wychowaniu do życia w rodzinie - stwierdziła szefowa MEN. - Mimo gigantycznej kampanii przeciwko edukacji zdrowotnej te różnice są niewielkie, tylko dwu-trzy procentowe - dodała.

Edukacja zdrowotna w polskich szkołach. Nowacka mówi o frekwencji

Choć z nowego przedmiotu nie można się już wypisywać od ponad miesiąca, nadal nie ma oficjalnych danych na temat tego, jak wielu uczniów zostało wypisanych z edukacji zdrowotnej. Zdaniem Nowackiej jest to związane z tym, że nie wszyscy dyrektorzy polskich szkół przekazali ministerstwu pełne dane. - Na ostatni piątek brakowało około 100 szkół - mówiła minister edukacji narodowej.

 

W Polsce jest ok. 14 tys. szkół podstawowych i prawie 7 tys. szkół ponadpodstawowych. Oznacza to, że MEN ma już dane z ponad 99 proc. placówek oświatowych. Jak wskazała Nowacka, póki co można jasno powiedzieć, że "młodzież w szkołach podstawowych zapisywała się więcej, w szkołach ponadpodstawowych - mniej, jak to na każdy nieobowiązkowy przedmiot".

 

- To spodziewany wynik. Wiadomo było, że przedmiot nieobowiązkowy nie będzie miał wielkiej frekwencji - mówiła.

 

ZOBACZ: Edukacja zdrowotna w szkołach. Młodzi wyrazili swoje zdanie w sondażu

 

MEN opisuje edukację zdrowotną jako "przedmiot, którego celem jest wyposażenie dzieci i młodzieży w rzetelną wiedzę, umiejętności oraz postawy umożliwiające skuteczne dbanie o zdrowie własne i innych osób". W podstawie programowej znalazły się treści dotyczące m.in. zdrowia psychicznego, zdrowego odżywiania, dbania o kondycję fizyczną czy zapobiegania chorobom przenoszonym drogą płciową.

Nowy przedmiot w polskich szkołach. Edukacja zdrowotna budzi emocje

Edukacja zdrowotna od dawna budzi niemałe emocje. Do wypisywania dzieci z tych zajęć rodzice zachęcani byli m.in. przez Konferencję Episkopatu Polski, której przedstawiciele w połowie sierpnia wystosowali apel w tej sprawie. Stwierdzili oni wówczas, że podstawa programowa nowego przedmiotu "nie jest zgodna z wiarą katolicką i naraża dzieci i młodzież na ryzyko poważnych niebezpieczeństw, mogących wpływać na całe ich życie, a także życie rodziny".

 

Głos w tej sprawie zabierali również politycy, w tym m.in. były minister edukacji Przemysław Czarnek. W rozmowie z portalem wPolityce.pl powiedział on, że to, co ma być prezentowane uczniom na edukacji zdrowotnej, to jego zdaniem "wyłącznie wiedza o seksualności człowieka, o dewiacyjnych zachowaniach jako normalnych i to jeszcze podawana w wieku dziecka absolutnie nieprzystosowanym do jego rozwoju psychofizycznego".

 

ZOBACZ: Nowy przedmiot w szkole. Edukacja zdrowotna budzi kontrowersje

 

Część ekspertów przekonywała natomiast, że wprowadzenie edukacji zdrowotnej do polskich szkół jest dobrą decyzją oraz że uczniowie powinni brać udział w tych zajęciach. Takie stanowisko reprezentował m.in. prezes Instytutu Badań Edukacyjnych dr hab. Maciej Jakubowski, który na antenie Polsat News powiedział, że "w podstawie programowej edukacji zdrowotnej nie ma żadnych kontrowersyjnych treści".

 

- Większość osób, które krytycznie wypowiadają się o edukacji zdrowotnej, to są osoby, które nie zapoznały się z tymi podstawami (programowymi - red.). Żyjemy w świecie, gdzie młodzi ludzie na co dzień mają dostęp do bardzo trudnych treści w sieci. Rodzice tego nie kontrolują, a do tego uczniom brakuje rzetelnych informacji o ich zdrowiu. Ten przedmiot jest możliwością, aby szkoła dała im te informacje, pokazała, że nie wszystko w sieci jest bezpieczne - powiedział.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Alicja Krause / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie