"Dobrze się stało". Karol Nawrocki zabrał głos w sprawie Wołodymyra Żurawlowa
- Nie można karać za to obywatela Ukrainy, że w czasie gdy jego państwo jest demolowane przez Władimira Putina, angażuje się w tego typu działania - powiedział Karol Nawrocki, komentując sprawę Wołodymyra Żurawlowa, podejrzanego o wysadzenie Nord Stream. Prezydent ocenił, że "dobrze się stało", że mężczyzna nie został wydany stronie niemieckiej, bo tam "mógłby nie czekać go sprawiedliwy proces".

Prezydent Karol Nawrocki podczas poniedziałkowej konferencji prasowej na Litwie odniósł się do sprawy Wołodymyra Żurawlowa, podejrzewanego o to, że we wrześniu 2022 roku dopuścił się sabotażu i wysadził gazociąg Nord Stream II. W piątek o dalszym losie Ukraińca zadecydował Sąd Okręgowy w Warszawie, który nie zgodził się na wydanie go stronie niemieckiej, a także uchylił mu areszt i nakazał niezwłoczne zwolnienie.
Z wyrokiem sądu zgodził się prezydent, który ocenił, że "dobrze się stało", że Żurawlow pozostał w Polsce. Nawrocki powiedział, że po stronie niemieckiej mógłby nie czekać go sprawiedliwy proces. W jego ocenie nie można wykluczyć, że "argumenty biznesowe czy ekonomiczne wzięłyby górę nad zdrowym rozsądkiem".
ZOBACZ: Miał wysadzić Nord Stream. Warszawski sąd zdecydował o przyszłości Wołodymyra Żurawlowa
- Zgadzam się z tym, że po stronie niemieckiej mógłby nie czekać go sprawiedliwy proces, bowiem pamiętam, że Nord Stream II było przedsięwzięciem, które miało dawać zyski państwu niemieckiemu i wówczas nie było ważne to, że Rosja zbroi się do wojny za sprawą miliardowych zysków z tej transakcji - powiedział Nawrocki.
Wcześniej podobną argumentację przyjął obrońca Żurawlowa. Mec. Tymoteusz Paprocki podnosił, że nie można mieć pewności, że jego klienta w Niemczech czekałby sprawiedliwy proces. Wspomniał on, że sędziowie w Niemczech są wybierani i nominowani przez polityków.
Wysadzenie gazociągu Nord Stream. Żurawlow pozostanie w Polsce. Co z drugim podejrzanym?
Sprawa ciągnie się od wielu lat. Do zniszczenia trzech z czterech nitek Nord Stream I i Nord Stream II, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022 roku, czyli ponad siedem miesięcy po wybuchu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.
Początkowo o sabotaż podejrzewano władze rosyjskie. Było tak aż do momentu, gdy zaczęły pojawiać się sygnały o możliwym udziale Ukrainy. Wówczas władze Ukrainy stanowczo zaprzeczyły, że miały jakikolwiek związek ze sprawą.
ZOBACZ: Miał wysadzić Nord Stream. Włochy wstrzymują ekstradycję Ukraińca
Zdaniem śledczych za wysadzenie gazociągu mogą być odpowiedzialne dwie osoby. Chodzi o Żurawlowa oraz o Sierhija K., na którego ekstradycję do Niemiec w połowie września zgodził się sąd apelacyjny we Włoszech. Adwokat podejrzanego zaskarżył jednak tę decyzję. W połowie października Najwyższy Sąd Kasacyjny we Włoszech uwzględnił te apelację, co oznacza, że mężczyzna nie zostanie na razie wydany Niemcom i sprawa będzie musiała zostać ponownie rozpatrzona.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej