Horror w Świętochłowicach? Rodzice mieli więzić córkę w pokoju przez 27 lat
O horrorze w jednym z mieszkań w Świętochłowicach (woj. śląskie) donoszą media. Rodzice przez niemal trzy dekady mieli więzić w pokoju swoją córkę, nie pozwalając 42-letniej dziś kobiecie na kontakt ze światem zewnętrznym. Wiadomo, iż trafiła ona do szpitala, a teraz wróciła do domu. Po medialnych publikacjach stanowisko w sprawie opublikowała lokalna policja, rzucając na wszystko nowe światło.

Wszystko zaczęło się od domowej awantury, do której doszło 29 lipca. Jak relacjonuje "Fakt", zaniepokojeni sąsiedzi wezwali policję do jednego z mieszkań, w którym mieszkało starsze małżeństwo. Lokatorzy początkowo nie chcieli wpuścić funkcjonariuszy do środka. Przekonywali, że wszystko jest w porządku, ale w końcu ulegli.
Świętochłowice. Kobieta uwolniona po 27 latach?
Podczas przeszukania mieszkania, w jednym z pokoi policjanci zastali 42-letnią, zaniedbaną kobietę. - Jak ją pogotowie wyprowadzało, to mieliśmy ciarki. Była w strasznym stanie. Skrajnie zaniedbana, nogi miała całe jakby w martwicy - relacjonowali sąsiedzi w rozmowie z gazetą.
ZOBACZ: 38-letnia Polka był więziona w piwnicy. Uratował ją międzynarodowy gest
Jak się okazało była to Mirella - córka małżeństwa, która miała zaginąć w wieku 15 lat. - Jej rodzice przez lata wmawiali wszystkim, że ich córka zaginęła. Tymczasem przez 27 lat ją tam trzymali - mówili sąsiedzi.
Kobieta miała być w tak złym stanie fizycznym, że miała nawet problemy z chodzeniem. W rozmowie z ratownikami medycznymi przekazała - według "Faktu" - że od ponad 20 lat nie wychodziła z domu.
Świętochłowice. Rodzice mieli urządzić córce horror
42-latka trafiła do szpitala, gdzie przez dwa miesiące dochodziła do zdrowia. - Od lat jej życie ograniczało się do jednego pokoju w mieszkaniu rodziców. Przez dekady nie widziała świata zewnętrznego, nie korzystała z łazienki, nie miała kontaktu z rówieśnikami ani lekarzami. Nie miała własnych ubrań, dowodu osobistego, nie pobierała świadczeń, tak jakby nie istniała - wyjaśniła w rozmowie z "Faktem" pani Aleksandra, założycielka internetowej zbiórki dla Mirelli.
ZOBACZ: Ponad pięć lat więził kobietę. Koszmar na polskiej wsi
Jak dodała, "to, co dla nas jest codziennością, dla niej będzie niesamowitym przeżyciem". Sprawą uwięzienia kobiety zajmuje się policja, która zwróciła się o pomoc do do lokalnego ośrodka pomocy społecznej. - Czekamy na informację zwrotną co do sytuacji życiowej tej kobiety, celem podjęcia dalszych czynności w tej sprawie - wyjaśniła mł. asp. Anna Hryniak z KMP w Świętochłowicach.
We wtorek portal slazag.pl przekazał, że pani Mirella została wypisana ze szpitala i odwieziona karetką do domu. Z kolei policja po medialnych publikacjach na nowo zabrała głos. "Ustalenia przeprowadzone podczas interwencji nie wskazywały na możliwość popełnienia przestępstwa na szkodę 42-latki (...). Wstępne ustalenia przeprowadzone przez funkcjonariuszy nie potwierdzają medialnych doniesień" - podał rzecznik, a więcej przeczytasz TUTAJ.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej