Chiny reagują na decyzję Donalda Trumpa. "To nie jest właściwy sposób"

"Grożenie co rusz wysokimi cłami nie jest właściwym sposobem na relacje z Chinami" - w ten sposób władze kraju zareagowały na zapowiedź nałożenia przez USA dodatkowej stawki w wysokości 100 proc. Według chińskiego resortu handlu groźby Waszyngtonu to pokaz "podwójnych standardów". Donald Trump tłumaczył, że nowe cło to reakcja na wcześniejszy ruch Pekinu w sprawie eksportu metali ziem rzadkich.
Chińskie ministerstwo handlu oskarżyło USA o stosowanie "podwójnych standardów" w związku z groźbami nałożenia na ten kraj nowych ceł w wysokości 100 proc. Stawka celna wyniosłaby więc w sumie 130 proc.
Donald Trump oznajmił, że dodatkowe obciążenie jest reakcją na zacieśnienie przez Pekin kontroli eksportu metali ziem rzadkich. Tymczasem Chiny uzasadniają je względami bezpieczeństwa i dążeniem do utrzymania globalnego pokoju.
Chiny odpowiadają USA. "Nadużywają pojęcia bezpieczeństwa narodowego"
"Grożenie co rusz wysokimi cłami nie jest właściwym sposobem na relacje z Chinami" - oświadczył niewymieniony z nazwiska rzecznik resortu w opublikowanych na stronie internetowej odpowiedziach na pytania. Dodał, że działania USA "poważnie szkodzą chińskim interesom i podważają atmosferę rozmów gospodarczo-handlowych".
ZOBACZ: Donald Trump reaguje na ruch Chin, nakłada cło. "Dodatkowe 100 proc."
Przedstawiciel ministerstwa handlu zarzucił władzom w Waszyngtonie, że od dawna "nadużywają pojęcia bezpieczeństwa narodowego" i stosują dyskryminacyjne praktyki, umieszczając na swojej liście kontroli eksportu ponad 3 tys. pozycji, podczas gdy chińska lista zawiera ich około 900.
Wojna handlowa z Chinami. Donald Trump grozi nowym cłem
W piątek Trump oświadczył, że nałoży dodatkowe cła, które wejdą w życie 1 listopada, w odpowiedzi na to, co nazwał "niezwykle agresywnymi" nowymi chińskimi ograniczeniami eksportowymi dotyczącymi minerałów ziem rzadkich.
Dzień wcześniej chiński resort handlu ogłosił wprowadzenie szerokich restrykcji, w tym również w zakresie transferu technologii służących do wydobycia, wytapiania i przetwarzania tych surowców. Zapowiedziano, że wnioski o eksport do zagranicznych użytkowników wojskowych w ogóle nie będą zatwierdzane. Rzecznik uzasadnił tę decyzję niestabilną sytuacją na świecie i militarnym zastosowaniem tych surowców.
ZOBACZ: Nocna parada w Korei Północnej. Armia zaprezentowała swoją "najpotężniejszą" broń
"Chiny to odpowiedzialne mocarstwo, a kontrola eksportu ma na celu lepsze utrzymanie światowego pokoju i stabilności regionalnej" - podkreślono w komunikacie. Ministerstwo zapewniło, że "to nie jest zakaz eksportu" i wnioski dotyczące zastosowań cywilnych będą rozpatrywane pozytywnie.
Pekin zadeklarował, że choć nie chce wojny celnej, "z pewnością podejmie odpowiednie kroki w celu ochrony swoich uzasadnionych praw i interesów", jeśli zajdzie taka potrzeba.
Rzecznik odniósł się także do ogłoszonej w piątek "specjalnej opłaty portowej" dla amerykańskich jednostek. Uznał, że decyzja ta jest odwetem za środki podjęte przez amerykańskie Biuro Przedstawiciela Handlowego (USTR), które od 14 października będzie nakładać dodatkowe opłaty na chińskie statki. Resort handlu nazwał ten krok "konieczną i pasywną obroną" mającą na celu ochronę własnego rynku.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej