Rekord promili w Mielcu. Wynik zaskoczył nawet lekarzy

Ponad siedem promili w organizmie miał około 30-letni mężczyzna, który trafił we wtorek na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Mielcu. Personel medyczny udzielił mu błyskawicznej pomocy, a jego stan stopniowo się poprawiał. Po kilkunastu godzinach spędzonych pod opieką lekarzy, pacjenta wypisano ze szpitala.
O sprawie poinformował lokalny serwis akena24.pl. Informacje potwierdziła polsatnews.pl rzecznik prasowa mieleckiego szpitala Aneta Dyka-Urbańska.
ZOBACZ: Czy alkohol w Polsce jest zbyt łatwo dostępny? Polacy zabrali głos
Do niecodziennej sytuacji doszło 7 października w Mielcu. Na Szpitalny Oddział Ratunkowy został przewieziony około 30-letni mężczyzna. Personel medyczny przebadał go pod kątem zawartości alkoholu. Wynik badania trzeźwości wzbudził grozę.
Miał ponad siedem promili. Mężczyzna wyszedł z tego bez szwanku
- Pacjent miał ponad siedem promili alkoholu w organizmie - przekazała rzeczniczka. Na szczęście po szybkiej pomocy udzielonej przez medyków jego stan zaczął się poprawiać.
- Mężczyzna pozostał w szpitalu na obserwacji i 8 października został wypisany do domu - poinformowała rzecznik prasowa.
Z medycznego punktu widzenia już ponad 3 promile alkoholu we krwi to poważne zagrożenie życia i ryzyko śpiączki alkoholowej.
ZOBACZ: Kłótnia o niedozwolone substancje w Sejmie. Poseł przebadał się przed kamerami
Przy stężeniu od czterech do pięciu promili dla większości osób jest to dawka śmiertelna, a powyżej 6 promili organizm praktycznie nie ma szans na przeżycie. Zdarzają się jednak wyjątki. Mowa o osobach z wyższą tolerancją na alkohol, które przez lata regularnie i w dużych ilościach sięgały po trunki.
Jednak w większości przypadków wartości przekraczające sześć promili prowadzą do utraty przytomności, niewydolności oddechowej, a nawet zatrzymania krążenia.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej