Rozdał ludziom za darmo 60 ton papryki. "Żal ściska"

Klęska urodzaju na polskich polach. Jeden z rolników rozdał ludziom 60 ton papryki, ponieważ jej sprzedaż nie opłacała się. Z kolei gospodarz z Wielkopolski po raz pierwszy zostawił ziemniaki na polu, ponieważ pieniądze otrzymane w skupie nie pokryją nawet kosztów paliwa wykorzystanego przy zbiorach. - Żal ściska, że gospodarz nie może na tym zarobić - usłyszał reporter "Wydarzeń".
- Podjąłem decyzję, że nie ma sensu zbierać (ziemniaków - red.) - mówił rolnik z Wielkopolski. Po raz pierwszy Marcin Kalemba zdecydował się zostawić ziemniaki na polu. - Koszt produkcji 1 kg ziemniaków to jest około 50/60 groszy - mówił. Idąc do skupu, mężczyzna usłyszał, że może otrzymać za nie 20 groszy. Rolnik stwierdził, że nie zwróci mu się nawet paliwo przy zbiorach.
Problem ten nie tyczy się jednak tylko jednego regionu w Polsce. Piotra Łuczaka z woj. łódzkiego, który jest producentem ziemniaków, irytuje za to inny widok. - 100 złotych kosztuje duża skrzynia ziemniaków. To żenujące - powiedział w rozmowie ze Stanisławem Wrykiem.
- Kilogram ziemniaków w sklepie można kupić za około trzy złote. Proszę sobie wyobrazić, ile Polak płaci za warzywa, które nawet nie są polskie - dodał.
"Klęska urodzaju". Tony papryki rozdawane za darmo
Tegoroczne deszczowe lata było idealne pod uprawy. Rolnicy taką sytuację nazywają klęską urodzaju. Ta jednak, nie dotknęła tylko producentów ziemniaków.
- Żal ściska, że gospodarz nie może na tym zarobić, utrzymać rodziny - mówi jedna z kobiet w woj. świętokrzyskim. Gdyby nie samozbiory, papryka zgniłaby na polu. Jeden z rolników z Gałkowic rozdał 60 ton tego warzywa, bo zwyczajnie nie opłacała się sprzedaż.
ZOBACZ: 140 hodowców zasiało pietruszkę korzeniową. Wyrosło coś innego
- Ceny są dramatyczne. Próbowałem zdywersyfikować te rynki zbytu. Szukałem na wszystkich możliwych frontach - przyznał Maciej Siekiera. Ta sytuacja dotyczy też innych warzyw.
- Wszystko jest pod kreską, poniżej kosztów jakiejkolwiek produkcji. Domagamy się, żeby w Polsce była cena interwencyjna, cena gwarantowana - mówił Stanisław Barna z Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników.
Opozycja domaga się interwencji państwa. - Mamy napływ ziemniaka z zagranicy i nic się z tym nie robi - powiedział poseł PiS Robert Telus. W kontrze opowiedział się minister rolnictwa i rozwoju wsi. - Nie możemy swobodnie działać na tym jednolitym rynku, bo może być to potraktowane jako pomoc niedozwolona. Nie ma możliwości zamykania i wpływania na poszczególne rynki - mówił Stefan Krajewski.
ZOBACZ: Zwykłe buraczki? Nic z tych rzeczy. Ta sprytna metoda zmienia wszystko
Nadprodukcja ziemniaków problemem. Zapowiedź kontroli
Minister zapowiedział kontrole w skupach. - Skierowałem pismo do prezesa UOKiK-u, by sprawdził, czy do takich zmów cenowych nie dochodzi - zapewniał.
- Nie ma możliwości żadnych zmów cenowych, to jest bzdura - tak słowa ministra Krajewskiego skomentował Andrzej Gajowniczek, prezes Krajowego Stowarzyszenia Przetwórców Owoców i Warzyw.
WIDEO: Rolnicy zostawiają zbiory na polu. "Nie zwróci się nawet paliwo"
Według ministerstwa w tym roku ze zjawiskiem nadprodukcji boryka się cała Europa. W ostatnich latach na ziemniakach można było zarobić, a wielu rolników poszerzyło wówczas areał upraw.
- Zachęcamy, aby rolnicy organizowali się w grupy producentów rolnych i planowali ewentualną sprzedaż poprzez zawieranie szczegółowych umów kontraktacyjnych - oznajmił Mieczysław Łuczak z Wielkopolskiej Izby Rolniczej.
Polska jest czwartym, po Francji, Niemczech i Holandii, producentem ziemniaka w Europie.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej